28
1
Testuję auto kultowe. To Ford Mustang Mach-E GT, czyli w najmocniejszym wydaniu. Wygląda fenomenalnie, ale mnie ciekawi co jeszcze sprawia, że ten samochód tak dobrze się sprzedaje i czy rzeczywiście zasługuje na miano ikony?
Mustang to ikona – ten spalinowy. Jest nadal oferowany, a do gamy włączono – zgodnie z ideą Forda przejścia na zelektryfikowane pojazdy do 2035 roku – auto pod podobną nazwą, lecz zgoła inne. Można śmiało powiedzieć, że to wyraz innowacyjności marki. Zmienione nadwozie, rodzaj zasilania i w ogóle charakter auta wpłynął na zupełnie inne postrzeganie odmiany elektrycznej, czyli Macha-E. Teraz to SUV na prąd, który jest praktyczny na co dzień, świetny do jazdy miejskiej i w dłuższą podróż, ale też wizualnie wyjątkowo ciekawy.
Auto ma niezwykle urodziwy kształt i sylwetkę nadwozia. Dodatkowo, sportowy charakter Forda Mustanga Mach-E GT podkreśla wyjątkowy pakiet stylizacyjny nadwozia, na który składa się usportowiony wygląd przedniego zderzaka skrywającego futurystyczne lampy, frontu z logo (pędzący mustang to symbol dzikości i wolności), tylny zderzak w stylizacji GT oraz osłony nadkoli lakierowane w kolorze nadwozia. Unikalności tej odmianie dodają również barwy dostępne wyłączenie dla wersji GT – Grabber Blue i Cyber Orange, choć moja testówka wygląda równie ciekawie w lakierze Lucid Red.
20-calowe obręcz ze stopów lekkich i 19-calowe wentylowane tarcze przednie mają charakterystyczne czerwone zaciski.
Pozostawienie charakterystycznych, potrójnych lamp z tyłu auta nawiązujących do serii spalinowych Mustangów, wygląda wyjątkowo dobrze, zwłaszcza w nocy – nie sposób pomylić tego auta z innym! Piękne przetłoczenia z boku i muskularna przednia maska sprawiają, że nadal mamy wrażenie do czynienia z kultowym Mustangiem.
Bryła elektrycznego Mustanga, który z muskularnego coupé, stał się crossoverem, została sprytnie zaprojektowana. Patrząc na auto z boku, nie sposób odnieść wrażenia, że dach jest mocno pochylony. To iluzja tworzona przez czarne obramowanie dachu zachodzące na górną krawędź boku nadwozia. Wizualnie mocno opadająca linia boczna to nawiązanie do linii auta typu fastback, z długą maską. Brak tradycyjnych klamek potęgują sportowy design i nadają minimalistycznej smukłości nadwoziu.
W rzeczywistości jednak pasażerowie drugiego rzędu nie muszą się obawiać o brak przestrzeni nad głową. Nawet, gdy są wysocy. I to mimo panoramicznego dachu w testowanym egzemplarzu.
Rozstaw osi to imponujące 2987 mm, co zapewnia przestronność we wnętrzu dla czterech dorosłych pasażerów. Aby mieć wyobrażenie, o jak dużym rozstawie osi tu mowa, to wystarczy wspomnieć, że Mustang ma o 3 mm dłuższy rozstaw osi niż największy SUV Volvo XC90.
Wnętrze Mustanga Mach-E GT to tzw. sportowa elegancja. Przykładowo fotele przygotował Ford Performance – świetnie trzymają na szybko pokonywanych zakrętach. Na środku dominuje 15.5-calowy prosty w obsłudze ekran dotykowy, w układzie pionowym, z nowoczesnym, intuicyjnym interfejsem. System – SYNC 4A wykorzystuje uczenie maszynowe, dzięki czemu szybko poznaje preferencje kierowcy i może tworzyć spersonalizowane sugestie np. dotyczące trasy przejazdu. System rozpoznaje naturalną mowę, ma modem 4G, stałe połączenie z chmurą, więc jest stale udoskonalany, dzięki bezprzewodowym aktualizacjom systemu. Jest kompatybilny z Apple CarPlay, Android Auto.
Fizycznych przycisków jest tu niewiele – króluje tu mój ulubiony minimalizm. Informacje prezentowane na ekranie centralnym są bardzo wyraźne, a wirtualne przełączniki różnych funkcji (np. klimatyzacji, ogrzewania foteli, czy kierownicy) są proste w obsłudze. W dolnej części ekranu umieszczono duże, radełkowane pokrętło regulacji głośności systemu multimedialnego – zależnie od aktywnej w danym momencie funkcji sterujemy głośnością muzyki, radia, rozmowy telefonicznej lub komunikatów nawigacji pokładowej). Nie zabrakło oczywiście gniazd USB i to w dwóch standardach (USB-A oraz USB-C; także z tyłu). Na pokładzie testowanej odmiany znalazło się też miejsce dla ładowarki indukcyjnej z szeroką półką – gdzie zmieszczą się dwa duże smartfony – dwóch łatwo dostępnych cupholderów i szerokiego podłokietnika.
Półka w tunelu środkowym jest dwupoziomowa, dzięki czemu zmieścimy tu więcej podręcznych drobiazgów. Można korzystać też ze schowka na okulary w podsufitce, szerokich wnęk w boczkach drzwi czy sporego schowka przed pasażerem z przodu.
Przestrzenny środek doświetla pełnowymiarowy dach panoramiczny z filtrami UV. To naprawdę dobrze wykonane, świetnie spasowane i ergonomiczne wnętrze. Projektanci, wykorzystując tapicerkę najwyższej jakości, ale ze skóry ekologicznej, z ładnymi przeszyciami, idealnie trafili w mój gust.
Bagażnik z tyłu ma pojemność 405 litrów do rolety bagażnika. Roleta ma tu postać miękkiej, rozciąganej tkaniny, a nie sztywnej półki. Pakując po dach przestrzeń rośnie do 519 litrów, a to jeszcze nie koniec, bo auto wyposażone jest również w przedni bagażnik (tzw. frunk) zwiększający sumaryczną pojemność bagażową o kolejne 100 litrów. Złożenie oparć tylnych foteli zwiększa kubaturę ładunkową do maksymalnie 1420 litrów + 100 litrów frunka.
Obecność przedniego bagażnika to o tyle dobre rozwiązanie, że wybierając się w dłuższą podróż mamy miejsce na kable, których wyciągnięcie nie będzie wymagać wystawiania części bagaży, co miałoby miejsce w wielu autach elektrycznych, w których schowki na kable zaplanowano pod podłogą bagażnika.
Testowa wersja jest wyposażona w pakiet Technology, zawierający oprócz licznych asystentów kierowcy, także system nagłośnienia Bang&Olufsen z 9 głośnikami i subwooferem. Brzmi to naprawdę dobrze.
Warto sparować FordPass Connect ze swoim smartfonem za pomocą aplikacji FordPass, bo można za pomocą telefonu zlokalizować, zamknąć lub otworzyć samochód, sprawdzić poziom naładowania i zasięg, ciśnienie w oponach, a także stan techniczny. Ciekawa jest też opcja, że na swoim smartfonie możesz wyznaczyć cel podróży, a następnie przesłać go bezpośrednio do nawigacji samochodu.
Podczas jazdy elektrykiem zyskujemy niebywałą ciszę na pokładzie, równomierne, liniowe przyspieszanie od najmniejszej prędkości, no i jazdę buspasami. Ale GT oferuje znacznie więcej i tu w pełni zgadzam się z Fordem, który mówi: możesz mieć elektryka, a możesz mieć ikonę. Rzeczywiście, swoimi osiągami ten samochód robi ogromne wrażenie.
Dwusilnikowy układ napędowy o mocy 487 KM przenosi do 860 Nm maksymalnego momentu obrotowego niezależnie na przednią i tylną oś, co przekłada się na absolutnie doskonałe prowadzenie i przyspieszenie – w 3,7 sekundy do setki!
Zapytacie pewnie, jak to czuć? Jest wspaniale! Ogromny moment obrotowy na kołach – zresztą najwyższy w seryjnie produkowanych Fordach – wyrywa asfalt spod kół przy ruszaniu z miejsca, ciało wciska w fotel, krew odpływa w siną dal, a kierowcy nie schodzi uśmiech z ust.
Każdy, kto przeżył to przyspieszenie, jest zaskoczony tym tempem i mocą, ale jednocześnie pozytywnie zdziwiony dźwiękiem, który towarzyszy przyspieszaniu. Jest nieco kosmiczny, bardzo nowoczesny i z pewnością uzależniający.
Za tę dobrą trakcję odpowiada zawieszenie adaptacyjne MagneRide, które monitoruje i dostosowuje swoją charakterystykę 1000 razy na sekundę, a za wyjątkowo skuteczne hamowanie układ hamulcowy od Brembo. Auto prowadzi się rewelacyjnie, jakby przyklejone do szosy nie przechyla się na zakrętach. Gdyby komuś było mało emocji, to ma do dyspozycji kilka trybów jazdy – w tym specjalny Untamed Plus do jazdy na torze. Najspokojniejszy tryb Whisper to idealne rozwiązanie do spokojnego toczenia się po uliczkach. Każdy z trybów to odzwierciedlenie nastroju, w którym aktualnie chcemy podróżować.
W mieście – gdy nie chcemy być zawsze pierwsi ze startu spod świateł i wolimy ekonomiczną jazdę – warto skorzystać z poruszania się z włączonym trybem „jednopedałowym” czyli silną rekuperacją hamującą pojazd do zera. Wówczas spokojnie podróżując ulicami miasta praktycznie nie trzeba korzystać z faktycznych hamulców.
Wyposażony standardowo w powiększony akumulator o pojemności 88 kWh energii użytecznej Mach E GT umożliwia bezstresową jazdę na dłuższych dystansach, bo przekłada się na duży zasięg do 490 kilometrów między kolejnymi ładowaniami. Ładowanie z mocą do 150 kW może zwiększyć zasięg jazdy średnio o 99 kilometrów w ciągu około 10 minut ładowania, a ładowanie od 10% do 80% pojemności akumulatora trwa około 45 minut. To niebywale szybko!
Jaki jest więc Mach-E GT? To najszybciej przyspieszający, pięciomiejscowy samochód Forda, który jest oferowany w europejskiej gamie. Jest autem kompletnym, przemyślanym i nie boję się tego stwierdzenia – spektakularnym. Mimo swoich świetnych parametrów pozostaje samochodem praktycznym, funkcjonalnym na co dzień, w którym znajdziesz wszelkie zalety elektryka, ale i to, za co kochamy spalinówki – czyli ogromną radość z jazdy.
Ford Mustang Mach-E GT – moim zdaniem – wyznaczył trendy w elektryfikacji aut i określił nową definicję muscle car-ów w wersji SUV. Teraz już wiem, skąd ta wysoka sprzedaż i rzesze fanów tego modelu, którzy są dumni z jego posiadania. Mach E-GT – w pełni elektryczny – to połączenie ognia (sportowego charakteru jazdy) i wody (odpowiedzialności za środowisko). Idealnie łączy w sobie ponad 50 lat dziedzictwa Mustanga z nowoczesną technologią elektryczną. Jest po prostu boski!
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx.Finał trzeciego sezonu TOYOTA GR CUP
Dynamiczne i wszechstronne: Audi Q5 Sportback drugiej generacji
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx.Finał trzeciego sezonu TOYOTA GR CUP
Dynamiczne i wszechstronne: Audi Q5 Sportback drugiej generacji
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx.Finał trzeciego sezonu TOYOTA GR CUP
Dynamiczne i wszechstronne: Audi Q5 Sportback drugiej generacji
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx.Finał trzeciego sezonu TOYOTA GR CUP
Dynamiczne i wszechstronne: Audi Q5 Sportback drugiej generacji
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Zostaw komentarz: