Ewa Kania

Ekoaktywiści zaatakowali fabrykę Tesli. Firma nie wie, kiedy wznowi produkcję

Osobom niezorientowanym może się wydawać, że tak zwani aktywiści ekologiczni powinni lubić i popierać samochody elektryczne. Nic bardziej mylnego, a jednym z ulubionych celów ich ataków jest europejska fabryka Tesli. Ostatnia taka akcja okazała się nadzwyczaj skuteczna.

Spis treści

Aktywiści odcięli od prądu fabrykę Tesli i Berlin

Początek akcji miał miejsce w środę w godzinach wczesno porannych. Wszystko wskazuje na to, że aktywiści zdetonowali ładunek przy słupie energetycznym, który doprowadził do pożaru i pozbawił dopływu prądu fabrykę Tesli, miejscowość Erkner oraz część pobliskiego Berlina.

Przybyłe na miejsce służby ugasiły pożar, ale znalazły tam także tabliczkę z informacją, że w pobliżu zakopane są materiały wybuchowe. Sprawa była więc naprawdę poważna.

Do wywołania pożaru przyznała się grupa Vulkangruppe, która już wcześniej wzniecała tu ogień, przeszkadzając choćby w budowie fabryki Tesli pod Berlinem. W okolicy zakładu od minionego czwartku znajdowało się około 100 aktywistów, ale trudno powiedzieć, którzy z nich odpowiedzialni są za pożar.

Nierówna drogowa walka – BMW kontra domek holenderski. Zgadnijcie, kto wygrał

Ile Tesla straciła na ataku aktywistów?

Praca w fabryce Tesli będzie wstrzymana prawdopodobnie jeszcze przez kilka dni i trudno powiedzieć jak ogromne straty to przyniesie. Obecnie mówi się o kwotach przekraczających 500 mln euro.

Tym bardziej trudno jest oszacować, ile strat poniosła niemiecka infrastruktura, a także firmy i mieszkańcy Berlina. Tamtejsze władze zapowiadają koniec tolerancji dla wybryków aktywistów, których działania jak widać nie ograniczają się tylko do pokojowych protestów.

Dlaczego aktywiści zaatakowali Teslę?

Budowa fabryki Tesli pod Berlinem od początku budziła sporo kontrowersji. Zajmuje ona obszar 300 hektarów, na których wcześniej znajdował się las. Chociaż firma uzyskała zgodę na wycinkę i postawienie zakładu, pojawiło się sporo opóźnień, wynikających z protestów mieszkańców oraz ekologów. Buntowano się przeciwko wycince i pojawiały się obawy, że fabryka doprowadzi do zanieczyszczenia wód.

Teraz Elon Musk chce zająć kolejne 170 hektarów, aby rozbudować zakład i osiągnąć produkcję na poziomie 500 tys. pojazdów rocznie. Mieszkańcy nie chcą się zgodzić na dalsze karczowanie lasu. Ponadto według medialnych doniesień sprawdziły się obawy co do zanieczyszczeń produkowanych przez fabrykę. Sześciokrotnie mają być przekroczone normy fosforu i azotu w ściekach opuszczających fabrykę. Sama Tesla temu jednak zaprzecza.

Komentarze:

Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze