Ducati Tour 2017 – relacja
Wiosenna edycja Ducati Tour odbyła się w przepięknej scenerii gór Sowich. Testowałyśmy motocykle na fantastycznych trasach zarówno w Polsce jak i w Czechach. Jak było i czy warto szykować się na jesienną edycję tej imprezy?
Wakacje nieubłagalnie powoli zbliżają się do końca, a nam pozostaną liczne wspomnienia przygód, wypraw i wycieczek, tych bliższych i tych dalszych. Sama myśl o zakończeniu sezonu powoduje u mnie nieprzyjemne emocje, a co dopiero faktyczne odstawienie motocykla do garażu po sezonie. Tak wiem – za oknem słońce, piękna pogoda, prognozy są optymistyczne, a ja tu zaczynam smucić o jakimś końcu…
Na całe szczęście jesień obfituje w atrakcje dla motocyklistów i można spokojnie wybrać coś dla siebie. Pogoda już nie będzie tak upalna, a nasze umiejętności po sezonie są zdecydowanie lepsze. Może zatem warto zakończyć sezon w bardziej ciekawy sposób?
Przeczytaj też naszą relację z Jesieni z Ducati – tutaj.
Interesującą, niepowtarzalną i ciekawą propozycję oferuje nam Ducati. Wprawdzie polski importer włoskich motocykli od trzech lat już organizuje przeróżne eventy, to jednak w tym sezonie zmienił formę. Wcześniej były to imprezy bardziej tematyczne, skupione wokół jednego modelu motocykla. Teraz mamy wszystkie modele ze stajni Ducati (m. in: Supersport, Multistrada 950, Monster 797, Monster 1200S, Scrambler Desert Sled, Multistrada Enduro, Multistrada 1200, XDiavel), różne trasy i dużo dodatkowych atrakcji, co za tym idzie każdy znajdzie coś dla siebie.
Zapewne jedną z pierwszych myśli, jaka przychodzi większości z was do głowy, jest ta, która was blokuje. „To nie dla mnie”, „nie mam tyle umiejętności”, „nie poradzę sobie na takim motocyklu”… Otóż, nic bardziej mylnego! Uwierzcie mi na słowo. Pojechałam pełna obaw, lęku i niepewności. Wróciłam pewniejsza siebie i swoich umiejętności jazdy, bogatsza o doświadczenia. Nie wspominając o przygodzie, emocjach no i… nowej miłości. Ale o tym za chwilę.
Dlaczego warto?
Mamy do dyspozycji cały przekrój motocykli ze stajni Ducati. Łącznie prawie 50 motocykli, w różnych konfiguracjach, z różnymi silnikami, wersjami, a nawet kolorami!
- Dookoła jest cały przekrój tras: szutry i asfalt, długie proste i ostre zakręty. Jak ktoś woli może zwiedzać okolicę i zjechać z trasy w bardziej niedostępne miejsca.
- Organizator oferuje przewodników, których nazwiska zna cała motocyklowa Polska. Służą radą i pomocą w technice jazdy, chętnie dzielą się swoją wiedzą.
- Co najważniejsze: grupy podzielone są w taki sposób, że nie ma mowy o „nienadążaniu” czy „niedawaniu rady”. Organizator zapewnił nas, że zorganizuje grupę wyjazdową wyłącznie dla kobiet! Tak więc babskie marudzenie zostawiamy spokojnie w domu.
Jednak nie tylko o widoki tutaj chodzi. W moim odczuciu, a wiem to już po wiosennej edycji Ducati Tour, że najważniejsza jest na tej imprezie możliwość jazdy na różnych motocyklach i to pod fachowym okiem.
Co na mnie zrobiło wrażenie?
Cóż, pewnie nie bedę zbyt oryginalna. Niby Monster jest po prostu Monsterem, miłością niejednej motocyklistki. Cieszy oko i serce niejednego fana jadnośladów. Ale czy wiecie czym różni się „duży” Monster od „małego”? Na tej imprezie właśnie będzie niepowtarzalna okazja się o tym przekonać! Mogę wam pisać o różnicach, odczuciach, emocjach, zaletach i wadach, ale tak naprawdę każda z nas musi się tego doświadczyć sama i podjąc decyzję: czy aby na pewno to cudo jest „naszą miłością do zdobycia”? Piszę tak ponieważ sama doświadczyłam zdrady (na codzień jeżdżę ciężkimi cruiserami) i wyjechałam z „Ducati Tour” z nową miłością, zakochana w motocyklu, za którym nigdy bym się nie obejrzała na ulicy! W sumie nie wiem dlaczego…
Zaskoczeniem był dla mnie offroad. Jako zagorzała fanka ciężkich motocykli, zakochana w amerykańskim stylu jazdy i życia, zawsze trzymałam się z daleka od wszelkiego błota, kurzu, opon z kostką czy jazdy na stojąco. Jednak nie mogłam przepuścić okazji i nie spróbować. Obyło się bez pampersów, choć majtki miałam mokre, bynajmniej nie ze strachu, a z emocji. Okazało się, że coś, co było zupełnie dla mnie obce i niedostępne, stało się przyjazne, znane i dające przyjemność.
Podobne odczucia miała inna motocyklistka, która – przeciwnie do mnie – miała zupełnie odmienne nastawienie. Kochała offroad! Bo wg niej tylko on daje realną radość z jazdy, a wszelkie dwa koła „przyklejone do asfaltu”, traktowała w stylu: „niech sobie gdzieś tam jeżdżą”. Jej wypowiedź po pokonaniu kilkudziesięciu kilometrów po asfaltowych zakrętach, kiedy przytarła na zakrętach „kolano” niczym podczas jazdy po torze, brzmiała: „ o ku…a, ale za…cie”. Gdy ochłonęłyśmy po wrażeniach, jedyne co nam rozsądnego przyszło do głowy, to wniosek, jak wiele w życiu jeszcze mamy motocyklowego przed sobą. I to wszystko w jeden weekend, dzięki jednej imprezie!
Mogłabym pisać w nieskończoność o motocyklach Ducati, o wrażeniach z jazdy, o pięknych trasach i widokach, o świetnej organizacji czy o przystojnych i wesołych przewodnikach. To trzeba po prostu przeżyć i myślę, że każda motocyklistka powinna sama się przekonać i tego doświadczyć.
„Jesień z Ducati” już za chwilę: 8-10 września – zostało niewiele miejsc wolnych. Planujcie i zapisujcie się!
Wszelkie informacje oraz zapisy odbywają się przez stronę www.ducatipolska.pl
Do zobaczenia!
Autor zdjęć: Tomazi.pl
Najnowsze
-
TEST Skoda Enyaq 80 Maxx vs RS Maxx – takiego wyniku się nie spodziewałam…
Jeden model, dwa oblicza – zamiast klasycznego testu, tym razem zaserwujemy Wam porównanie dwóch, niemal skrajnych odmian Skody Enyaq. W jakiej roli elektryczny crossover czeskiej marki sprawdza się lepiej? Spokojnej i rodzinnej czy charakternej i zawadiackiej? Zapraszamy na część pierwszą naszego porównania. Skoda Enyaq na polskim rynku obecna jest już od prawie czterech lat. Ciekawa […] -
Oto nowy król ,,Zielonego piekła”. Niemiecka marka dokonała historycznego osiągnięcia
-
Konfiskata pojazdów przez policję w świetle nowelizacji przepisów. Co dalej z wprowadzoną w marcu karą za jazdę po pijanemu?
-
Renault Embleme – showcar, który robi wrażenie
-
Triumph Trident 660 – aktualizacja na 2025
Zostaw komentarz: