Dominika z @in_my_moto_world: spełniłam swoje największe motoryzacyjne marzenie
Dominika z @in_my_moto_world potwierdza, że na realizację marzeń warto czekać, choćby 20 lat! Teraz każdą wolną chwilę poświęca na jazdę swoją wymarzoną Aprilią „Bambi”.
Brak czasu na własne pasje bywa wielką przeszkodą w realizacji marzeń. Czasami potrzeba wiele lat, żeby odkryć to, co było brakującym elementem życiowej układanki. Dominika z @in_my_moto_world odkryła się na nowo w motocyklowym wydaniu.
Więcej rozmów z inspirującymi motocyklistkami przeczytasz tu.
Dominika z @in_my_moto_world
Kiedy motocykle pojawiły się w Twoim życiu? Od zawsze Cię do nich ciągnęło?
Gdy ktoś mnie pyta, kiedy zaczęła się moja przygoda z motocyklami – śmiało odpowiadam, że „odkąd pamiętam”. Najbardziej zapadły mi w pamięć wycinane obrazki z gazet motocyklowych, które kupowałam w wieku 14 lat. Przyklejałam je wtedy do półki, którą miałam nad głową, więc widok motocykli towarzyszył mi każdego ranka, gdy się budziłam i każdego wieczora, gdy kładłam się spać. Wtedy wiedziałam, że prędzej czy później, będę jeździć, nie wiedziałam tylko, że realizacja marzeń zajmie mi blisko 20 kolejnych lat.
Co stało na przeszkodzie i jak to się stało, że się w końcu udało?
Początkową przeszkodą był czas. Profil mojej średniej szkoły nie pozwalał mi na jakiekolwiek inne aktywności, ponieważ spędzałam w niej całe dnie. Chodziłam wtedy do szkoły muzycznej i gra na instrumentach, wraz z nauką, pochłaniały mnie w całości.
Zaraz po szkole średniej rozpoczęłam studia aktorskie, które spowodowały, że czas jeszcze bardziej się skurczył. W międzyczasie urodziłam moją pierwszą córkę, zaczęłam pracę w teatrze, a także rozpoczęłam kolejne studia. Brakowało mi czasu na codzienne obowiązki, więc o realizacji moich wieloletnich marzeń nawet nie myślałam. Poświęcałam się bardziej osobom trzecim, nie zważając na własne potrzeby. Po narodzinach drugiej córki, osiągnęłam w pewnym sensie spokój. Zaczęłam myśleć o sobie i znalazłam czas, którego wcześniej tak bardzo mi brakowało…
Co się zmieniło, gdy zostałaś motocyklistką? Jest tak, jak sobie wyobrażałaś?
Śmieje się, że odkąd zostałam motocyklistką, to mam mniej czasu i pieniędzy. Trochę prawdy w tym jest, ale najważniejsze, że spełniam się, poświęcając się temu, co kocham. Każdą wolną chwilę wykorzystuję na jazdę. Wcześniej, mniej produktywnie zarządzałam swoim wolnym czasem, teraz nie wyobrażam sobie już, żeby spędzać go inaczej. Motocykle wprost zawładnęły moimi ostatnimi miesiącami, angażując w to prawie całą rodzinę. Mój mąż, jeszcze na początku roku wybierając ze mną „wyprawkę”, wspierał moją pasję, równocześnie podchodząc do niej z minimalnym dystansem. W ciągu kolejnych tygodni, sam zapisał się na kurs jazdy, stając się z czasem moim motoryzacyjnym kompanem.
Jeszcze rok temu nie wyobrażałam sobie, że moje odwieczne marzenie zostanie kiedyś zrealizowane. Teraz, dzielę swoją pasję z osobą, którą kocham, a nasza młodsza córka, już w wieku czterech lat, wykazuje niesamowite zainteresowanie światem motocykli.
Jakimi motocyklami do tej pory jeździłaś i jakie masz wrażenia z ich użytkowania? Wszystkie miały imiona?
Pierwszym i jak jeszcze wtedy myślałam, docelowym motocyklem, była Honda CB125F. Pierwszy model, który wpadł mi w oko i do teraz jedyny w swoim rodzaju. Kupiony z początkiem roku w zimie i mający przywilej garażowania w domu, w centralnym punkcie salonu. Mam niesamowity sentyment do tego motocykla, bo to on stawiał ze mną „pierwsze kroki”. Zanim zaczęłam nim jeździć, zapisałam się na 10-godzinny kurs podstaw jazdy. To tam jeździłam na 125-kach, totalnie ogołoconych ze wszystkim lamp, kierunkowskazów, zegarów, itp. – nazywanych prześmiewczo „Pleśniakami”. Tak spodobała mi się ta nazwa, że moja Honda zyskała takie imię.
Tak więc z „Pleśniakiem” spędziliśmy razem upalne dni lata, podróżując i zwiedzając wyjątkowe miejsca. Nie były to dalekie podróże, ale pierwsze nasze wspólne. To wtedy wpadła mi do głowy myśl, żeby zrobić prawo jazdy i zabierać „Pleśniaka” gdzieś dalej. Myśl ta, szybko przerodziła się w czyny i miesiąc później byłam szczęśliwą posiadaczką prawo jazdy kategorii A i … nowego motocykla.
„Bambi”, bo tak nazwałam swoją Aprilię, pojawiła się w moim życiu nagle i tak jak szybko to zrobiła, tak szybko rozkochała mnie w sobie do szaleństwa. Tak jak pierwszy motocykl ma wyjątkowe miejsce w moim sercu, tak drugi powoduje, że szybciej ono bije. Jest to idealny motocykl, zarówno na dalsze jak i krótsze podróże, na tor i do miasta. Jest wygodny, niesamowicie zwinny i lekki w jeździe. Mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele pozytywnych wrażeń, bo wspomnienia już powoli zapisują się, jako te wyjątkowe.
Ale jak nagle? Ten fantastyczny kolor to przypadek, czy Twój wybór?
Początkowo żaden motocykl, do końca, mi się nie podobał. Miałam dwa wstępnie wybrane modele, ale to też nie były te w 100% pożądane. Tak naprawdę, to nie planowałam nic nowego – ten sezon miałam dokończyć na „Pleśniaku”, więc poszukiwania były dość mocno orientacyjne. Nagle trafiam na Aprilię i zakochałam się od pierwszego wejrzenia! Następnego dnia zobaczyłam ją na żywo. Miał to być tylko wypad do salonu w celu pooglądania i zapoznania się z motocyklami, a skończyło się na zamówieniu jeszcze tego samego dnia. Kolor jej jest przepiękny i wyrazisty, właśnie on na początku przykuł moją uwagę, ale też sam motocykl jest niesamowity. Wygoda i lekkość podczas jazdy, to jedne z wielu atutów, które posiada.
Jak motocykle lubisz użytkować? Lubisz jazdę dynamiczną, czy spokojna turystyczną? Do celu czy bez celu?
Początkowo jeździłam bez celu, bo sama jazda w sobie sprawiała mi niesamowitą frajdę. Jak już poczułam się pewniej, to zaczęłam planować trasy. Nie zawsze mam na tyle czasu, żeby zagospodarować sobie cały dzień, ale kilka godzin zazwyczaj wystarczało, żeby odkryć naprawdę ciekawe miejsca. Odkąd jeżdżę na „Bambi”, polubiłam też dynamiczny rodzaj jazdy. Nie odkryłam jeszcze w pełni jej możliwości, ale nowy sezon stoi otworem, by to zrobić. Wtedy też, chce spróbować swoich sił na torze. Mój motocykl jest do tego stworzony, więc myślę, że obydwoje poczujemy satysfakcję i będziemy się dobrze bawić, ucząc się siebie nawzajem.
Jakie motoryzacyjne marzenia masz jeszcze do spełnienia?
Spełniłam swoje największe motoryzacyjne marzenie – mam wymarzony motocykl i możliwość jazdy na nim. Najbliższy sezon chcemy, wspólnie z mężem, poświęcić podróżom. Mamy w planach zakup przyczepki, która umożliwi nam odkrywanie na motocyklach rożnych zakątków świata. To jest najbliższy cel i kolejne marzenie, które dopełni szczęście związane z całą tą piękną, motoryzacyjną przygodą.
Dominika na Instagramie @in_my_moto_world
Najnowsze
-
Elektryczny SUV Cadillac Vistiq wjedzie do salonów w 2025 roku
Cadillac coraz chętniej wkracza w świat elektrycznych samochodów. Po zaprezentowaniu modeli takich jak Celestiq czy Escalade IQ, teraz przyszedł czas na kolejnego elektrycznego SUV-a. Cadillac Vistiq ma być autem, dzięki któremu amerykańska marka będzie miała swój ,,luksusowy” model w każdym segmencie SUV-ów. -
Alfa Romeo Junior jednym z finalistów konkursu „Car of the Year”
-
Kia EV3 w gronie finalistów konkursu Car of the Year 2025
-
Europejska premiera BYD Sealion 7
-
Cupra Formentor VZ5 w edycjach specjalnych
Zostaw komentarz: