
Długa droga i milion drobnych kroków do celu, jakim są wyścigi
Anna "Ganczi" Gańczarek postanowiła startować w wyścigach samochodowych. Wiedziała, że nie będzie to łatwe, jednak metoda małych kroków przyniosła jej pierwsze sukcesy!
Miłość do motoryzacji zakwitła u Ciebie jakoś spontanicznie, czy miały w tym udział „osoby trzecie”?
Cały motorsport, ściganie, samochody – wymyśliłam sobie sama. W moim domu nie było motorsportowej tradycji, tata nie jest mechanikiem, ani kierowcą wyścigowym i nie przesiadywałam u wujka w warsztacie. Na pewno jednak spędzaliśmy dużo czasu rodzinnie w samochodzie, w drodze. Często się przeprowadzaliśmy, podróżowaliśmy. Dojazd z punktu A do, nawet najbardziej oddalonego, punktu B nigdy nie stanowił problemu. Jeżdżenie zawsze sprawiało mi dużą radość, a prawo jazdy było najbardziej wyczekiwanym dokumentem. Z czasem, największym marzeniem stało się pojechanie na tor i spróbowanie zupełnie innej jazdy, tej sportowej. I właśnie od tego pierwszego razu na torze wszystko się zaczęło.

Jakie emocje przyniósł Ci tamten dzień?
Oprócz ogromnej radości, euforii i adrenaliny, czułam też strach, że jest to moje pierwsze i ostatnie tego typu przeżycie. Od tego momentu zaczęłam robić wszystko, żeby tak się nie stało. Jako, że byłam totalnym amatorem, wiedziałam, że przede mną długa droga i milion drobnych kroków.
Od czego zaczęłaś?
Zaczęłam od regularnych wizyt na torze, podczas imprez amatorskich, moim cywilnym autem. Zmieniałam w nim jedynie opony. Pod koniec roku zdecydowałam się wstąpić do automobilklubu i zrobić licencję wyścigową, tak na wszelki wypadek, jeszcze bez konkretnych planów, gdzie będę jej używać. Potem zaczęłam kombinować, do jakiego samochodu mogłabym się przesiąść, wstawić klatkę i w jakich zawodach startować. Pamiętam, że przestało się liczyć wszystko inne i kiedy tylko mogłam, jechałam na tor i na imprezy sportowe. Weekendy spędzałam w samochodzie, wsiadałam do mojego zwykłego auta, podróżowałam nim kilka godzin, a na miejscu zmieniałam opony i startowałam.
A jaki był ten przełomowy krok?
W roku mojego debiutu miałam okazję wystartować w zawodach międzynarodowych – FIA Hill Climb Masters. Jako jedyna kobieta reprezentowałam Polskę podczas tych prestiżowych zawodów we włoskim Gubbio. Byłam tam najmłodszą zawodniczką, a trasę legendarnego Trofeo Fagioli przejechałam w Renault Clio III. Zrozumiałam wtedy, że chcę rozwijać się w tej dziedzinie, że jest to moja ogromna pasja i jeżeli chcę ją realizować muszę wykonać dużo pracy.

FIA Hill Climb Masters to zawody organizowane co dwa lata. Startują w nich zawodnicy, którzy zdobyli tytuły mistrzowskie, podczas dwóch ostatnich sezonów. Świadomość, że podczas mojego, zaledwie drugiego w życiu, startu w wyścigu górskim, będę otoczona 170 najlepszymi zawodnikami z 22 europejskich krajów – delikatnie mówiąc trochę mnie onieśmielała, wręcz przerażała. Na miejscu otrzymałam jednak ogromne wsparcie od innych kierowców, w tym pozostałych, zaledwie 6-ciu kobiet startujących w zawodach. Atmosfera była niesamowita.
Podczas startów w kraju też możesz liczyć na takie wsparcie?
Jeżeli chodzi o moje pierwsze wizyty na imprezach amatorskich, to wywoływały one na pewno konsternację, ale z czasem pozostali zawodnicy się przyzwyczaili. Byłam totalnie zielona, co wymagało ode mnie ostrożności w doborze ludzi, którzy mi pomagali.
Patrząc na mój obecny team CJ Racing – miałam dużo szczęścia, że trafiłam na takich oddanych profesjonalistów, z którymi się rozwijam. Nasz team działa kompleksowo, bo to nie tylko perfekcyjne przygotowanie i obsługa auta na zawody, tak, żebym mogła czuć się w nim pewnie, ale także wyjątkowe podejście do zawodnika. Po każdym przejeździe wspólnie analizujemy onboardy, żebym z przejazdu na przejazd mogła urywać cenne sekundy. Oprócz aspektów sportowych, co rzadko spotykane, panuje tu także dbałość o walory estetyczne samochodu, czy naszej strefy serwisowej, a także o kulinaria (śmiech). Pełne zaangażowanie szefa zespołu Janusza Czudeka, który jest także moim głównym inżynierem, bardzo motywuje mnie do dalszej pracy nad sobą.
I masz już bardziej profesjonalny samochód? Do jakich zawodów jest przygotowany?
W moim debiutanckim sezonie 2018, kiedy zdobyłam tytuł Mistrza Polski na torze, zasiadłam za kierownicą Renault Clio II. W wyścigach górskich pojawiłam się natomiast w bardziej zaawansowanej technologicznie wersji tego samochodu – Renault Clio III. W sezonie 2019 postawiłam na rozwój i naukę, więc przesiadłam się do wymagającego i kształtującego technikę jazdy Fiata Cinquecento. Można było mnie w nim zobaczyć w całym cyklu WSMP, a także na trasach wyścigów górskich, gdzie byłam jedyną startującą kobietą w Polsce.

Ile masz już za sobą startów, do których ta licencja się przydała?
W 2018 roku wystartowałam w czterech rundach WSMP, w jednej rudzie GSMP i międzynarodowych zawodach we Włoszech. Oprócz tego licencja jest warunkiem uczestnictwa w treningach klubowych, organizowanych na torze w Poznaniu. W tym roku przejechałam cały cykl WSMP oprócz rundy zagranicznej (gdyż nakładała się ona z wyścigami górskimi w Sopocie), czyli również 4 rundy wyścigów płaskich, które rozszerzyłam o trasy trzech odcinków GSMP, hmm… czyli 13 startów. To mało. Pierwszy raz to właśnie policzyłam i aż się do siebie uśmiechnęłam. Po każdych zawodach, po każdym treningu wracam z nową przygodą i wiedzą, a to tak naprawdę dopiero moje pierwsze kilometry. Mnóstwo pracy i kolejnych doświadczeń przede mną.
Na sukces w motosporcie składa się talent i nieco szczęścia? Czy raczej ciężka praca i dopięty budżet na sezon?
Szczęście zawsze warto mieć, ale raz masz je ty, raz inny zawodnik i wtedy mówimy o pechu – kwestia interpretacji. Bardzo często sukces w wyścigach sprowadza się do bycia upartym. Do jazdy można mieć predyspozycje, talent, ale bez regularnej pracy i zgromadzonego budżetu nie wydaję mi się to wystarczającym czynnikiem. Jest dużo utalentowanych zawodników, którzy nie jeżdżą, bo na przykład nie mają partnerów i nie starają się połączyć starów z budowaniem wizerunku, tak, żeby stać się atrakcyjniejsi dla potencjalnych sponsorów.
Z czego jesteś najbardziej dumna? Jaka sytuacja czy wynik dały Ci największy zastrzyk szczęścia?
Z tego, że odnalazłam się w świecie, do którego na początku wydawało mi się, że nie pasuję. Z tego, że z niego nie zrezygnowałam i się nie poddałam. Bardziej, niż mistrzostwo kraju w moim debiutanckim sezonie – cieszy mnie mój progres. W tym roku jestem zadowolona ze swoich występów w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski, bo podczas 3 rund, w których startowałam, w dwóch stanęłam na podium. Były to zawody w Sopocie i ostatnia runda GSMP w Korczynie. Lepszej końcówki sezonu nie mogłam sobie wymarzyć! Zwłaszcza, że był to mój pierwszy start w Korczynie, podobnie jak w Limanowej, gdzie swoja jazdą zyskałam nowych kibiców. A tegoroczny wyścig GP Sopot-Gdynia, w którym brałam udział już drugi raz, udało mi się przejechać dużo szybciej, choć znacznie słabszym samochodem (w 2018 jechałam Renault Clio III, a w tym roku Fiatem Cinquecento).
Dokąd zmierzasz? Czy chciałabyś się spełniać w sporcie, motoryzacyjnym zawodzie czy robić coś jeszcze innego?
Tak jak wspomniałam, były momenty, w których zrozumiałam, że jest to moja ogromna pasja. Dlatego teraz robię wszystko, żeby stało się to także sposobem na życie. Staram się przy okazji propagować motorsport i zarażać nim, jak największą liczbę osób, co jest bardzo znaczące dla naszej dyscypliny. Marzenia to cele oddalone w czasie, zamiast opowiadać o planach, wolałabym prezentować efekty.
Profil zawodniczki: https://www.facebook.com/anna.ganczarek/
Instagram: https://www.instagram.com/anna.ganczarek/
Strona www: https://ganczi.com
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Wąskie gardło na S1! Dlaczego Ministerstwo Infrastruktury rezygnuje z trzeciego pasa?
Czy ekspresówka S1 na Górnym Śląsku stanie się kolejnym wąskim gardłem polskich dróg? Ministerstwo Infrastruktury zdecydowało się na przebudowę trasy bez dodania trzeciego pasa, mimo że prognozy wskazują na szybko rosnący ruch. Czy to decyzja, która już wkrótce sparaliżuje ruch na jednej z najważniejszych tras w regionie? Sprawdzamy, dlaczego resort nie posłuchał zaleceń ekspertów i jakie będą konsekwencje tej decyzji dla kierowców. -
Chcesz mieć nowego Seata Ibizę? Ta cena w Polsce może cię pozytywnie zaskoczyć
-
Kobiety w sporcie motorowym – za kierownicą Mazdy MX-5
-
Tysiące kierowców ignoruje zakazy. Policja ujawnia szokującą skalę problemu!
-
Ta kwota cię zszokuje: oto jak ubezpieczyciele oszczędzają na twoim wypadku samochodowym
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Piękna kobieta w pięknym samochodzie. I na dodatek z sukcesami. Super! Tak trzymać!!