COVID-19: czy maseczka w aucie będzie obowiązkowa? Nie, ale są warunki
Koronawirusowej telenoweli ciąg dalszy. Wraz z pojawieniem się informacji o nowych obostrzeniach i zaleceniach, pojawiły się nowe kontrowersje i rozbieżne interpretacje proponowanego rozporządzenia. Wyjaśniamy, jak rozumieć projekt w jego obecnym kształcie, zwłaszcza w kontekście pytania: czy nosić maseczkę ochronną na twarz w także samochodzie?
Jak wszyscy wiemy, ponieważ nadal panuje pandemia, rząd zapowiedział wprowadzenie od 16 kwietnia obowiązku noszenia maseczek ochronnych, za każdym razem kiedy wyjdziemy z domu. Co natychmiast zrodziło sporo pytań dotyczących wyjątków od tej reguły oraz co w ogóle rząd rozumie pod pojęciem „maseczki”.
Maseczka w prywatnym aucie? Niepotrzebna, chyba że…
Z naszego punktu widzenia najbardziej istotna jest oczywiście kwestia podróżowania prywatnym samochodem. Nie jest to przestrzeń publiczna, więc zakładanie w aucie maseczki nie ma zupełnie sensu. Problem w tym, że pierwotnie w projekcie rozporządzenia pojawił się zapis o zakrywaniu ust i nosa „podczas przebywania poza adresem miejsca zamieszkania lub stałego pobytu”. A ponieważ nikt nam nie uwierzy, że mieszkamy w samochodzie, to sprawa jest oczywista: „będzie mandacik panie kierowco”, powie sympatyczny policjant.
Policja zatrzymała motocyklistów za to, że jechali na motocyklach. To w końcu wolno, czy nie?
Wygląda jednak na to, że ktoś w rządzie zwrócił uwagę na ten problem i konieczność doprecyzowania rozporządzenia. Według poprawionego projektu, obowiązek zakrywania ust oraz nosa będzie obowiązywał w komunikacji publicznej oraz w transporcie zbiorowym. Tu wirus może się swobodnie rozprzesrzeniać. Czyli mowa tu o autobusach, tramwajach, metrze, ale także prywatnych przewoźnikach lub na przykład transporcie pracowniczym oraz ogólnie pojazdach mających 10 miejsc siedzących lub więcej. W przypadku zwykłych samochodów osobowych (do 9 miejsc) nie ma obowiązku noszenia maseczki, ale jest warunek. Wszyscy podróżujący muszą „wspólnie zamieszkiwać lub gospodarować”. Innymi słowy, jadąc z domownikami nie potrzebujemy maseczki ochronnej, ale ze wszystkimi innymi (również dalszą rodziną) już tak.
Spod obowiązku wyjęte są osoby, które mają problemy z oddychaniem lub samodzielnym zakryciem usta oraz nosa, a także dzieci poniżej lat dwóch.
Sezonowa wymiana opon w czasie epidemii dozwolona! Ale oczywiście nie dla wszystkich
A jeśli nie mam maseczki ochronnej i nie ma gdzie jej kupić?
Na szczęście jeśli ktoś nie ma maseczki, to nie znaczy, że od czwartku w ogóle nie wyjdzie z domu. W rozporządzeniu jest mowa o dowolnym sposobie zakrycia ust i nosa. Można to zrobić też za pomocą szalika, chustki, komina – ogólnie kawałka materiału, ewentualnie przyłbicy, które to przedmioty mają chronić nas przed zarażeniem koronawirusem.
To co mi to da, skoro mogę zasłonić usta i nos czymkolwiek?
Cytując ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego z jego lutowego wywiadu w radiu RMF: „nic”. Bezużyteczność maseczek ochronnych w przypadku epidemii 2019-ncov została przedstawiona przez ministra jako coś oczywistego. Skąd więc nagle pomysł, żeby wprowadzić obowiązek noszenia ich? Jak wyjaśnił prof. Szumowski w swoim najnowszym wywiadzie dla RMF 14 kwietnia, maseczka nie ma zadania chronić nas przed zarażeniem. Chodzi o ograniczenie możliwości zarażenia innych osób przez nas, na wypadek, gdybyśmy byli zarażeni koronawirusem, ale przechodzili infekcję bezobjawowo. Płyn do dezynfekcji rąk plus maseczka chronna na twarz mają zapewnić innym bezpieczeństwo przebywania w naszym najbliższym otoczeniu. Czy aby na pewno?
Koronawirus opustoszył drogi. Niektórzy myślą, że są na torze wyścigowym
Opinia ministra co do (nie)skuteczności maseczek nie jest niczym zaskakującym. Wiadomo jakie są objawy koronawirusa – to m.in. kaszel i kichanie. Niedawno koreańscy naukowcy przeprowadzili prosty test – osobom zarażonym COVID-19 kazano zakładać na twarz różne rodzaje maseczek, a następnie kaszleć do szalki Petriego z odległości 20 cm. „Zagęszczenie” wirusów było mniejsze o około połowę z maseczką, niż bez niej. Trudno więc mówić tu o prawdziwej ochronie.
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: