Chcą zabierać auta piratom drogowym i je sprzedawać

W opinii duńskich urzędników obecnie obowiązujące przepisy są zbyt pobłażliwe i nie dyscyplinują niebezpiecznie jeżdżących kierowców. Tylko czy zapowiadana nowelizacja rzeczywiście uderzy w piratów drogowych?

1150 zł za przejechanie na czerwonym świetle, nawet 4300 zł za przekroczenie prędkości, a także kara w wysokości jednej pensji oraz 20 dni w areszcie za jazdę samochodem mając ponad 1,2 promila alkoholu we krwi – czy to są pobłażliwe kary? Według duńskiego rządu tak i dlatego pracuje nad nowelizacją przepisów.

Według projektu za najbardziej poważne przewinienia, jak dwukrotne przekroczenie dozwolonej prędkości, jazdę po alkoholu oraz stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym, państwo konfiskowałoby samochód, którym dokonano wykroczenia. Taki pojazd natychmiast wystawiany byłby na aukcji i trafiał do nowego właściciela.

Czy tak poważna kara jest uzasadniona, to kwestia nad którą można dyskutować. Bezdyskusyjny jest natomiast problem, jaki tworzy to dla wielu podmiotów, takich jak firmy leasingowe, firmy oferujące wynajem długoterminowy oraz udostępniające samochody na minuty. Według nowych przepisów nie ma bowiem znaczenia do kogo należy auto, w którym zatrzymano pirata drogowego. Dania będzie więc karała nie kierowcę, ale firmy świadczące usługi finansowania lub użyczania samochodów. A chyba nie o to miało chodzić w tych przepisach?

Autorzy projektu dostrzegają ten problem, ale zbywają go twierdzeniem, że wszystkie te firmy będą musiały po prostu lepiej weryfikować osoby, z którymi podpisują umowy. To znaczy co robić? Sprawdzać, czy ktoś ma na koncie dostatecznie dużo pieniędzy, żeby zwrócić równowartość skonfiskowanego samochodu? Dobrym pomysłem byłoby prześwietlenie policyjnych kartotek i oszacowanie ryzyka popełnienia przez danego kierowcę poważnych wykroczeń. Tylko co później? Odmówić na tej podstawie leasingu, chociaż dana osoba dysponuje odpowiednimi dochodami, aby go spłacać? Może firmy powinny zacząć stosować zwyżki, zależenie od ryzyka odebrania ich samochodu klientowi?

To teraz wyobraźcie sobie jeszcze taką sytuację. Pożyczacie koledze auto, ten zostaje złapany, kiedy jedzie 105 km/h w terenie zabudowanym i w ten sposób bezpowrotnie tracicie swoje auto. Koledze jest przykro i bardzo przeprasza, ale nie stać go na oddanie wam pieniędzy za samochód. I co teraz? Czekacie aż odda w ratach? Zmuszacie go, żeby wziął kredyt? A jeśli odmówi, zagrozicie mu pozwem do sądu? Podobno nowe przepisy mają wejść w życie wiosną tego roku. Powiedzenie „dobry zwyczaj, nie pożyczaj” może wtedy nabrać w Danii nowego znaczenia.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze