Cel podróży Mini? Birmingham – Anglia
Przygotowania do podróży zaczęliśmy z dużym wyprzedzeniem. Auto zostało sprawdzone i przygotowane na przebycie 1600 kilometrów. Trasę wybraliśmy tak, by ominąć płatne drogi. Ze względu na odległość podzieliliśmy ją na 3 odcinki - mniej więcej co 500 kilometrów - opisuje swoją kolejną trasę ukochanym Mini - Małgosia Czaja.
![]() |
fot. Małgorzata Czaja
|
Wyszukaliśmy pola kempingowe. Wybraliśmy taki sposób nocowania nie tylko ze względu na znaczne oszczędności ale również w Anglii – miejscu docelowym mieliśmy nocować pod namiotem. Kempingi wypadły nam w Niemczech (12,5€ – Minden) i Francji – miejscowości odprawy promowej (16€ – Boulogne Sur Mer). Dużo wcześniej kupiliśmy bilety na prom, który wyznaczał nam czas podróży. Musieliśmy się stawić na odprawie o godzinie 5.00 rano – stąd cały plan podróży był podporządkowany tej godzinie. Zarezerwowaliśmy mailowo miejsca na kempingach, wykupiliśmy dodatkowe ubezpieczenie i wyruszyliśmy w drogę.
Poprzednią podróż Małgorzaty Czaji – ukochanym Mini do do Serbii – przeczytasz po kliknięciu tutaj. |
![]() |
fot. Małgorzata Czaja
|
Dzień pierwszy. Do pokonania mieliśmy 600 km – Polska i Niemcy. Na szczęście po Polsce poruszaliśmy się autostradą i jazda odbyła się bezproblemowo. Za granicą jechało się jeszcze lepiej. Dobrej jakości drogi, odpowiednio oznakowane są standardem za zachodnia granicą. Mieliśmy szczęście i ominęły nas kilkukilometrowe korki, które tworzyły się po stłuczkach jakie miały miejsce po przeciwnej stronie autostrady. Nasz kemping leżał niedaleko autostrady, musieliśmy jednak z niej zjechać i kilkadziesiąt kilometrów pokonać podrzędniejszymi drogami. Naszpikowane były foto radarami. Wszystkie auta jechały zgodnie, ściśle przestrzegając przepisów. Kemping położony był w pobliżu kanału spływowego, w pięknej, zielonej okolicy. Wyposażony w kuchnię, sanitariaty, prysznice (płatne 0,50 euro za 10 minut – automat wrzutowy). Teren dobrze przygotowany, bardzo czysto. W raz z nami nocowało sporo osób odbywających wycieczki rowerowe. Pod wieczór praktycznie cały kemping był zapełniony. W nocy trochę przeszkadzał szum od drogi szybkiego ruchu znajdującej się w pobliżu, ale dla zmęczonych podróżnych to nie jest problem.
![]() |
fot. Małgorzata Czaja
|
Dzień drugi. Rano złożyliśmy namiot i w dalszą drogę. Trochę nudno się jechało przez Niemcy, Holandię i Belgię. Drogi mają bardzo dobrej jakości. Docieramy do Francji. Doszliśmy do wniosku, że nie zatrzymamy się w Dunkierce. Wyglądała na duże miasto, któremu trzeba by poświęcić co najmniej cały dzień na zwiedzanie – a my tak dużo czasu nie mieliśmy. Zatankowaliśmy na zapyziałej stacji i okazało się, że tu z angielskim słabiutko. Nie można było płacić tez kartą tylko gotówką. Benzyna za to najtańsza, najdrożej w Belgii, reszta krajów ma ceny na podobnym poziomie. Dotarliśmy do Bolonii. Trasa wiodła deptakiem wzdłuż morza. Czułam się jak w Cannes, palmy, plaża, morze. Mijaliśmy po drodze odprawę promową i oceanarium. Nasz kemping znajdował się w starszej części miasta – starej wiosce rybackiej. Wjazd odbywał się przez solidną stalową bramę. W recepcji po angielsku nikt nie umiał się porozumieć, dogadaliśmy się w wersji „obrazkowej”. Kemping jest położony obok plaży na skalistym wybrzeżu. Mało nie wyskoczyłam ze skóry, żeby iść nad morze. Miejsce dostaliśmy na samym końcu kempingu – na skalistym wzniesieniu.
![]() |
fot. Małgorzata Czaja
|
Plaża jest ogromna i żeby dojść do wody trzeba nieźle się nachodzić. W wodzie pływały pancerzyki krabów i inne morskie stworzonka. Wracaliśmy przez miasteczko, oglądając piękny zabytkowy ryneczek i buszując po uroczych sklepikach żeby na koniec kupić prawdziwa francuską bagietkę. Wróciliśmy na kemping szykować obiad. Na te dwa „dojazdowe” dni zaopatrzyłam się w jednorazowego grilla i smażyliśmy sobie karczek i kiełbasę. Okazało się to bardzo udanym pomysłem i postanowiłam z niego częściej korzystać.
Na kempingu jest znacznie brudniej niż w Niemczech, do prysznicy (darmowych) ustawiają się kolejki. Trzeba trzymać za obskurny łańcuch żeby leciała woda. W toaletach i umywalniach też było nieciekawie. Nie polecam tego miejsca na dłuższy wypoczynek, noc czy dwie można „przeboleć”.
Dzień trzeci. Wstaliśmy wcześnie rano. Kemping działa dopiero od 8 rano, na szczęście brama od wewnątrz otwiera się automatycznie i mogliśmy wyjechać już po 4 rano. Mieliśmy problem z odnalezieniem drogi do odprawy promowej, niewyraźnie oznakowana, szczególnie dla jadących w nocy. Byliśmy jednym z pierwszych aut. Otwarcie odprawy nastąpiło z prawie 20 minutowym opóźnieniem. Nie polecam nadgorliwości, można przyjechać w wyznaczonym czasie a i tak się będzie czekało. Odprawa prowadzona była trzema ciągami i przebiegała sprawnie. Po okazaniu dokumentów dostaliśmy kartę wjazdową i numer bramy. Znów musieliśmy czekać około godziny na załadunek. Potem wszystko odbyło się już szybko. Po zaparkowaniu auta udaliśmy się na pokład. Niecała godzina i byliśmy w Anglii. Rozładunek przebiegał bardzo szybko. Wyjechaliśmy na stały ląd. Bardzo obawiałam się jazdy po lewej stronie. Ale rzeczywistość okazała się nie taka straszna. Drogi były dwupasmowe a poruszając się wśród innych samochodów nie sposób źle pojechać. Ruch na drodze był dość duży i trafiliśmy na zator spowodowany wypadkiem. Zwężenie z trzech pasów do jednego spowodowało opóźnienie ponad pół godzinne. Drogi są dobrze oznakowane, jedynym mankamentem są zjazdy na stacje bezowe. Znajdują się one w oddaleniu od głównej trasy (oprócz nielicznych) i trzeba trochę pokluczyć żeby wjechać z powrotem na główną trasę. Po drodze nie ma też za wiele parkingów. Drogi mają bardzo dobrej jakości – nie asfaltowe a betonowe, stąd brak kolein.
Najnowsze
-
Wąskie gardło na S1! Dlaczego Ministerstwo Infrastruktury rezygnuje z trzeciego pasa?
Czy ekspresówka S1 na Górnym Śląsku stanie się kolejnym wąskim gardłem polskich dróg? Ministerstwo Infrastruktury zdecydowało się na przebudowę trasy bez dodania trzeciego pasa, mimo że prognozy wskazują na szybko rosnący ruch. Czy to decyzja, która już wkrótce sparaliżuje ruch na jednej z najważniejszych tras w regionie? Sprawdzamy, dlaczego resort nie posłuchał zaleceń ekspertów i jakie będą konsekwencje tej decyzji dla kierowców. -
Chcesz mieć nowego Seata Ibizę? Ta cena w Polsce może cię pozytywnie zaskoczyć
-
Kobiety w sporcie motorowym – za kierownicą Mazdy MX-5
-
Tysiące kierowców ignoruje zakazy. Policja ujawnia szokującą skalę problemu!
-
Ta kwota cię zszokuje: oto jak ubezpieczyciele oszczędzają na twoim wypadku samochodowym
Zostaw komentarz: