
Brawurowy pościg policjantów za motocyklistą. Cudem nie doszło do wypadku!
Dotrzymanie kroku motocykliście, nawet bardzo szybkim autem, to bardzo trudne zadanie. Ten policjant wykazał się niemałymi umiejętnościami, ale także dużą… odwagą?
Funkcjonariusze z Częstochowy zauważyli motocyklistę, który poruszał się z nadmierną prędkością w obszarze zabudowanym. Policjanci włączyli sygnały, dając mu wyraźne znaki do zatrzymania. Motocyklista jednak nie zamierzał się zatrzymywać. Na widok jadącego za nim radiowozu przyspieszył i zaczął uciekać w kierunku Dźbowa.
Szalony pościg policji za uciekającym Tico
Ulicami Częstochowy pędził z prędkością ponad 170 km/h, popełniając po drodze szereg wykroczeń drogowych. Na ogonie cały czas siedzieli mu policjanci, ponieważ kierujący funkcjonariusz wykazał się dużą… odwagą? Nie wiemy czy odwagą można nazwać jazdę wąską ulicą w terenie zabudowanym z prędkością 160 km/h i na czołówkę. Podobnych sytuacji, w których radiowóz z dużą prędkością mija się na grubość lakieru z innymi pojazdami, jest kilka. Policjant zdecydowanie jest dobrym kierowcą i wiedział co robi, ale… nie bał się, że gdyby tylko któryś z kierowców nie zrobił mu miejsca dostatecznie szybko, przy tych prędkościach mogłoby dojść do śmiertelnego wypadku?
Policjant w czasie wolnym urządza sobie pościg. Czy to aby rozsądne?
Policjanci zatrzymali 37-letniego motocyklistę, gdy poruszając się z niewielką prędkością, dojeżdżał do skrzyżowania. Uderzyli zderzakiem w bok motocykla. Okazało się, że mężczyzna nie posiada uprawnień do kierowania, ponieważ zostały mu one zatrzymane. Teraz za stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym brawurową jazdą, grozi mu też kara nawet 30 tysięcy złotych oraz 5 lat więzienia.
Pościg za złodziejem samochodu, niczym z amerykańskiego filmu
Jakby lista przewin 37-latka była krótka, następnego dnia, podczas zabezpieczenia pielgrzymki motocyklistów, ci sami policjanci z drogówki po raz kolejny zatrzymali do kontroli mężczyznę, który był jednym z uczestników przejazdu na Jasną Górę.
Najnowsze
-
XPENG w Polsce: poznaj kolejną chińską markę, która chce podbić Polskę i Europę
Chińskie marki samochodowe? Brzmi znajomo, prawda? Ale XPENG to coś więcej niż tylko kolejny gracz z Dalekiego Wschodu, który chce podbić europejskie rynki. To marka stawiająca na trzy filary, które mogą przekonać nawet najbardziej sceptycznych polskich kierowców. -
Czy Twój samochód niszczy planetę? Szokująca prawda o emisjach CO2 i codziennych wyborach
-
Motocykl w firmie: jak legalnie odliczyć VAT i koszty? Sprawdź, co mówią przepisy!
-
Wąskie gardło na S1! Dlaczego Ministerstwo Infrastruktury rezygnuje z trzeciego pasa?
-
Chcesz mieć nowego Seata Ibizę? Ta cena w Polsce może cię pozytywnie zaskoczyć
Zostaw komentarz: