Opancerzony Brabus Invicto – twierdza na kołach
Brabus znany jest z tego, że z niemal każdego Mercedesa potrafi zrobić rakietę klasy ziemia-ziemia, przemieszczającą się na kołach. A co, jeśli ktoś zamiast ofensywy szuka czegoś defensywnego? Tu z pomocą znów przychodzi Brabus i jego nowy "pancerny" Invicto, bazujący na klasie G.
Segment samochodów opancerzonych jest dość specyficzny, bo skierowany do wąskiego grona osób. W końcu o ile nie jesteśmy „lubianym” dyktatorem, bossem kartelu narkotykowego czy mającym swoje fanaberie szejkiem naftowym, to takie auto raczej nie stanie się obiektem naszych preferencji konsumenckich. Nie ulega jednak wątpliwości, że interesujące jest to, jak zwykły samochód może zostać przekształcony w wóz szturmowy – nie inaczej jest w przypadku Brabusa Invicto.
Invicto po hiszpańsku oznacza „niepokonany”, ale opancerzony Brabus jest taki nie tylko z nazwy. Jego „przygotowanie” spełnia wymogi normy VR6 Plus ERV (Explosion Resistant Vehicle – pol. pojazd odporny na wybuch) – tej samej, jaką spełniają np. limuzyny dla najwyżej postawionych polityków. Jak to się wyraża empirycznie? Do Brabusa Invicto można strzelać z AK47, wrzucać pod spód granaty ręczne, a nawet 15 kilogramów trotylu. I co? I nic. Brabus pozostanie „niepokonany”.
Do „uzbrojenia” samochodu użyto wyselekcjonowanych materiałów takich jak m.in. wysokogatunkowa stal, ceramika oraz różnego rodzaju kompozyty i włókna. Co ciekawe, Brabus Invicto to pierwszy na świecie samochód, do którego elementy opancerzenia wykonano przy użyciu drukarki 3D. Cały ten proces projektowo-konstrukcyjny w Invicto nazwano „Shelter Cell” i jest on innowacyjny, bo przebiega już na poziomie konstrukcyjnym samochodu. To wiąże się z dwoma, a nawet trzema aspektami. Po pierwsze, w aucie brak jest jakichkolwiek szpar montażowych pomiędzy poszczególnymi elementami opancerzenia, co właściwie sprowadza do zera liczbę ewentualnych słabych punktów. Po drugie, samochód jest w pełni funkcjonalny, bo opancerzenie nie zmniejsza np. otworów drzwiowych, dzięki czemu nie utrudnia wchodzenia i wychodzenia z kabiny. Po trzecie, masa samochodu po wszystkich modyfikacjach wzrasta zaledwie o ok. 1000 kg, a to naprawdę niewiele jak na taki zestaw przeróbek.
Przeczytaj także: Mercedes Klasy G: 40 lat minęło…
Mimo wszystko to wciąż 1 tona dodatkowo. Dlatego, żeby zachować odpowiednie właściwości jezdne i wytrzymałość inżynierowie Brabusa przeprojektowali zawieszenie samochodu. Przednie i tylne elementy zawieszenia, m.in. sprężyny, amortyzatory czy stabilizatory poprzeczne, zostały wymienione na takie, które bez problemu zniosą dodatkowe kilogramy i surowsze traktowanie. Dodatkowo wzmocnieniu poddano także ramę pojazdu. Z powodu „nadwagi” modyfikacji poddano również układ hamulcowy, który wyposażono z przodu w wentylowane tarcze hamulcowe o średnicy 402 mm i 6-tłoczkowe zaciski, z kolei z tyłu jest to odpowiednio 380 mm i 4 tłoczki. Uzupełnieniem są zupełnie nowe 20-calowe felgi o szerokości 9,5-cala, na które założono wzmocnione opony w rozmiarze 275/50 z opracowanym przez Brabusa systemem run-flat, który w razie przebicia ogumienia umożliwia temu kolosowi przejechanie maksymalnie 50 km z prędkością do 50 km/h. Pamiętajmy, że mówimy o samochodzie, który z opancerzeniem na „pusto” mam masę co najmniej 3,5 tony.
Przeczytaj także: Test Mercedes G 350d – czterdziestolatek w życiowej formie
Taki ciężar trzeba też jakoś ruszyć, a to oznacza potężne serce pod maską. Tutaj jest nim jedna z dwóch dostępnych obecnie jednostek benzynowych klasy G, czyli silnik V8 o pojemności 4-litrów, który w wersji G500 generuje 421 KM i 610 Nm momentu obrotowego, a w G63 AMG odpowiednio 585 KM i 850 Nm. Ale to nie wszystko, bo każdy z silników może dostać dodatkowy zastrzyk mocy zaimplementowany przez inżynierów Brabusa, łącznie z topowym „upgradem” dla G63 AMG w postaci pakietu Brabus B40S-800, który jak sama nazwa wskazuje, zapewnia 800 KM mocy przy 6600 obr./min i 1000 Nm momentu obrotowego przy zaledwie 3600 obr./min. To skutkuje sprintem do „setki” w czasie zaledwie 8,2 sekundy. Jakieś ograniczenia? Tak, ze względu na masę i opony prędkość maksymalna wszystkich wersji „mocowych” została ograniczona do 210 km/h.
Ale Brabus Invicto to specjalista, dlatego firma przygotowała 3 wersje – dla każdego coś… bezpiecznego.
Brabus Invicto Pure, to podstawowy model w gamie. To najmniej ostentacyjna wersja, w której nadwozie oraz wnętrze nie różnią się niczym od wersji „cywilnej” – jedyna zmiana, to wcześniej wspomniane wzmocnione koła od Brabusa. Tę wersję docenią ci, którzy chcą pozostać niezauważeni.
Zupełnym przeciwieństwem Invicto Pure jest wersja Luxury, która swoim wyglądem ma oznajmiać wszem i wobec o swojej obecności. Z zewnątrz samochód wyróżnia się dodatkowym oświetleniem przednim na dachu czy zestawem Brabusa Widestar poszerzającym nadwozie, a gdyby było tego mało, opcjonalnie może być wyposażony w elementy z włókna węglowego, pokryte jedynie lakierem bezbarwnym. Z kolei kabina została przez Brabusa wykończona najlepszymi odmianami skóry i Alcantary, których wzór i kolor mogą być spersonalizowane przez klienta.
Trzecią wersją jest Invicto Mission, który z założenia przewidziany jest nie dla VIP-ów, a członków zespołu ochrony, jednostek specjalnych czy policji. Dlatego na wyposażeniu znalazły się m.in. wzmocniony przedni zderzak z wyciągarką, zestaw relingów dachowych z dodatkowym oświetleniem otoczenia pojazdu w postaci przedniej listwy ledowej i zdalnie sterowanych szperaczy z tyłu oraz opancerzony właz w dachu. Odpowiednio przygotowano także kabinę samochodu, gdzie znalazły się m.in. cztery samodopasowujące się, głęboko wyprofilowane fotele z 5-punktowymi pasami bezpieczeństwa, przystosowane do zajęcia w nich miejsca w kamizelce kuloodpornej oraz system montażowy MOLLE (Modular Lightweight Load-carrying Equipment) na drzwiach i tyłach siedzeń, wykorzystywany do mocowania broni i ekwipunku. Uzupełnieniem „rynsztunku” Brabusa Invicto jest m.in. system podczerwieni z noktowizorem, wojskowy system nawigacyjny Acetech z dwoma ekranami dotykowymi, interkom, pokładowy system gaśniczy, kamera monitorująca tył pojazdu, system sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej czy układ wentylacji kabiny wyposażony w zestaw filtrów firmy NBC zapewniający bezpieczeństwo w przypadku skażenia powietrza wokół samochodu, a to tak naprawdę dopiero początek, bo lista dodatkowego wyposażenia nie kończy się tylko na tym.
Wszystko to wygląda bardziej niż imponująco i podobnie prezentuje się też cena. Najtańszy z omówionych modeli, czyli Invicto Pure to koszt od 354 600 euro, a przecież to dopiero początek. W końcu mamy tu do wyboru silniki, tuning, wyposażenie „bojowe” a także to zapewniające komfort. Dodatkowo oprócz oferowanych przez Brabusa elementów i zestawów, można sobie zamówić także te, przygotowane na indywidualne życzenie.
Jednak jednego nie da się odmówić specjalistom z Bottrop. Dzięki ich pracy użycie stwierdzenia, że klasa G Mercedesa jest pancerna, nabiera w odniesieniu do Brabusa Invicto znaczenia nie tylko przenośnego, ale i dosłownego.
Źródło: Brabus
Najnowsze
-
Nowa Toyota Land Cruiser. Ewolucja ikony samochodów terenowych
• Nowa Toyota Land Cruiser to wciąż niezawodny i trwały prawdziwy samochód terenowy • Stylistyka, która nawiązuje do legendarnych poprzedników • Zupełnie nowa konstrukcja ramowa na platformie GA-F o zwiększonej sztywności, lepszych właściwościach jezdnych oraz pewniejszym prowadzeniu na drodze i w terenie • Pierwszy Land Cruiser z elektrycznym wspomaganiem kierownicy oraz systemem rozłączania przedniego stabilizatora • Udoskonalony silnik 2,8 l i nowa skrzynia automatyczna o ośmiu przełożeniach • Land Cruiser z układem mild hybrid 48V dołączy do gamy pod koniec 2025 r. -
Nowa Škoda Elroq już w polskim cenniku i konfiguratorze
-
MOTORYZACYJNE MUZEA NA TRASACH SLOW ROAD
-
Elektryczny SUV Cadillac Vistiq wjedzie do salonów w 2025 roku
-
Alfa Romeo Junior jednym z finalistów konkursu „Car of the Year”
Zostaw komentarz: