BMW X3 – pierwsza jazda
Z uśmiechem na ustach pojechałam na polską premierę odmłodzonego BMW X3, bo ten samochód już na fotografiach robił na mnie niemałe wrażenie. Jako szczęściara wylosowałam - spośród kilku dostępnych modeli - ten najmocniejszy wariant: X3 M40i. Jak się prowadził?
W 2003 roku BMW X3 zapoczątkowało segment samochodów SAV (Sports Activity Vehicles) w klasie średniej. Pierwsze dwie generacje tego modelu zyskały spore uznanie klientów. Odmłodzona odsłona tego modelu, którą po raz pierwszy zaprezentowano na salonie IAA we Frankfurcie we wrześniu 2017 roku, ma łączyć charakterystyczne dla samochodów spod znaku X doskonałe właściwości jezdne z komfortem codziennej mobilności. Jest dostępne w trzech wariantach modelowych: xLine, Luxury i M Sport – całość uzupełnia oferta BMW Individual. Po raz pierwszy auto jest też dostępne w wersji M Performance. I taki właśnie samochód trafił w moje ręce!
Z zewnątrz auto łudząco przypomina poprzednią wersję (ku naszemu zdziwieniu współczynnik oporu powietrza jest tu zaskakująco niski, Cd=0,29), choć technologicznie jest to kamień milowy. Także wnętrze jest nieco większe (efekt zwiększenia rozstawu osi) i wygodniejsze, ale dokładnie tak samo funkcjonalne jak poprzednio.
Oczywiście poza najciekawszą wersją X3 M40i, w ofercie znajdują się jeszcze dwie wersje dwulitrowych, benzynowych silników (184 i 252 KM) oraz dwa diesle: 2.0 i 3.0 o mocach 190 i 265 KM. Wszystkie te wersje są dostępne z napędem na cztery koła xDrive oraz automatyczną skrzynią biegów Steptronic.
Na pokładzie znalazło się kilka gadżetów. M.in. cyfrowy zestaw wskaźników, sterowanie gestami, czy kluczyk Display Key. Ten ostatni to jakby mini komputer, który pozwala zdalnie sterować różnymi funkcjami także z zewnątrz samochodu. Możemy np. w lato przewietrzyć auto, otworzyć szyby, a w zimę ogrzać wnętrze.
BMW X3 M40i jest wyposażony w turbodoładowany, sześciocylindrowy silnik o mocy 360 KM i 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Przyspieszenie? Od 0-100 km/h – wg danych producenta – 4,8 s. Prędkość maksymalna – 250 km/h. Dla mnie bomba! Tylko gdzie tym pojeździć? W Polsce oczywiście z taką prękością nie pośmigamy, ale możemy z całą stanowczością przetestować własności trakcyjne tego modelu.
Co więcej, szczerze pisząc, gdyby nie fakt, że trafił mi się właśnie tak mocny samochód, prawdopodobnie nie ukończyłabym przejazdu wytyczoną, testową trasą. Była ona bardzo trudna, często wiodła błotnistymi drogami – polski importer dokładnie wiedział, że to auto godnie zniesie takie okoliczności. Samochód pokazał na co go stać, szczególnie w ekstremalnych warunkach offroadowych. Tak, zakopałam się… Po wyłączeniu kontroli trakcji i przejściu na tryb ręczny obsługi skrzyni powolutku uwolniłam się z błota. Tym samym X3 udowodniło, że jest autem nie tylko miejskim, ale i terenowym – sprawdzi się w naszych ciężkich, polskich, wiejskich warunkach.
Tymczasem na drodze asfaltowej z pewnością można wykorzystać szereg możliwości na wpół zautomatyzowanej jazdy. System Personal Co-Pilot ma np. aktywny regulator prędkości i opcję asystowania kierowcy. Ta ostatnia z kolei obejmuje asystenta kierowania, toru jazdy czy zmiany pasa ruchu wraz z opcją ochrony przed kolizją boczną. Dużo tej elektroniki, ale to wszystko jest po coś. Żeby było bezpieczniej. Choć przyznaję, że do oddania kontroli autu trzeba się przyzwyczaić.
Najbardziej dziwnym doznaniem jest korekta toru jazdy, gdy tylko lekko zjechałam na linię przerywaną. Można się poczuć, jakby samochód odebrał nam władze. Oczywiście tę funkcję można wyłączyć, choć ma przecież służyć temu, aby kierowcę, który np. przyśnie za kierownicą, uchronić przed zjechaniem z pasa. A gdy się zagapimy to i tak samochód – w mieście, na pasach – zahamuje gwałtownie sam i zatrzyma auto przed pieszymi, którzy nagle wtargnęli na jezdnię.
Podsumowując, X3 trochę myśli za kierowcę i aż strach pomyśleć, do czego ten kierunek zmierza. Może przestaniemy być ostrożni za kierownicą, bo będziemy bezgranicznie ufać autu? Cóż, ja BMW X3 zaufałabym.
Nowe BMW X3 z najmniejszym silnikiem można kupić od 199 100 złotych.
NA TAK:
– duży i bardzo ustawny bagażnik;
– wiele rodzajów podświetlania deski;
– bardzo wygodne fotele;
– własności „terenowe”
– wygląd.
NA NIE:
– wysoka cena wersji doposażonych.{{ gallery(2105a) }}
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Panie zawsze po testach samochodów spotykają się na pieczenie szarlotki, i potem przy herbacie piszą artykuł, w artykule jest to co istotne dla pań, kolor, odcienie, światełka. Ale to nic złego, najważniejsze żeby się samochód podobał, coś jak autobus miejski ten ładny zawsze będzie lepszy, pozdrawiam panie
Anonymous - 5 marca 2021
Pani za kółkiem nie ma pojęcia o prawidłowej pozycji za kierownicą, a portal, który chce być profesjonalny nie powinien publikować takich zdjęć (tym bardziej, jako zdjęcia głównego),