BMW 430i Cabrio – test, opinia, wrażenia: o połowę siedzeń za dużo
Kabriolety stanowią niszową część oferty na rynku motoryzacyjnym. Tym bardziej cieszy fakt, że jeden producent postanawia utrzymać w swojej gamie kilka propozycji dla tego segmentu. Jeździłyśmy już roadsterem Z4, flagowym M850i, a teraz przyszła pora na nowe, komfortowe 430i. Zapraszamy na test!
Na 90% waszym pierwszym skojarzeniem z BMW serii 4 są te wielkie „siekacze”, pełniące funkcję osłony chłodnicy. To prawda, nerki wykorzystane w tym modelu są kontrowersyjne, ale trzeba też przyznać, że po pewnym czasie można się do nich przyzwyczaić. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Choć początkowo wzbudzały śmiech i wyglądały dość karykaturalnie, to po jakimś czasie (zwłaszcza na żywo) wrażenie uległo znacznej poprawie. Zaczęły mi się wręcz podobać (zazwyczaj jak coś jest kontrowersyjne, automatycznie staje się dla mnie ciekawsze). No i wtedy okazało się, że… w połowie tych wielkich nerek, wyśmiewanych i omawianych na wszelkie sposoby, zamontowano tablicę rejestracyjną. Można było przesunąć ją na bok, jak w przypadku chociażby Alfy Romeo Giulii, ale zamiast tego, umieszczono ją centralnie na środku. No, i po co była ta cała dyskusja?
BMW 430i Cabrio – wygląd
Tak zaprojektowana osłona chłodnicy pełni jeszcze jedną funkcję, mianowicie nadaje przodowi muskularności. Rozstaw osi BMW 430i wynosi 2851 mm, jego szerokość 1852 mm, natomiast długość to 4768 mm. Jest więc to auto raczej spore, choć nadal ma dość optymalne wymiary. Ogromnym atutem testowanego egzemplarza jest obecnie rzadko spotykany, zielony lakier nadwozia, nazwany trochę w stylu włoskim „Zielony San Remo”. Kosztuje ponad 4000 zł, ale sprawia, że auto zyskuje dodatkową głębię. Poza tym, świetnie współgra z beżową skórzaną tapicerką, wykorzystaną do wykończenia wnętrza i dębowymi listwami ozdobnymi.
Jedną z moich ulubionych technologii w tym aucie są adaptacyjne światła laserowe. W trybie świateł drogowych oferują zasięg do 550 m, co przekłada się na lepszą widoczność po zmroku. Są także intensywniejsze i jednocześnie dobrze tolerowane przez ludzkie oko, więc przy swoich parametrach nie oślepiają kierowców jadących z naprzeciwka. Dodatkowo, fajnym detalem są też niebieskie akcenty w tubach i napis „BMW Laser”.
BMW 430i Cabrio – opinia o dachu
Dach został wykonany z miękkiego, antracytowego materiału. Jego zamknięcie trwa ponad 16 sekund, choć subiektywnie wydaje się szybciej. Sterowanie możliwe jest do prędkości 40 km/h, więc możecie bawić się nim podczas jazdy po mieście.
Muszę w tym miejscu zwrócić uwagę na pewną ciekawostkę – gdy jedziecie w deszczu, autostradą, z otwartym dachem, podniesioną osłoną przeciwwiatrową i z podniesionymi szybami, to woda was omija. Konkretniej, deszcz omija cały pierwszy rząd siedzeń i zaczyna opadać dopiero za osłoną. Fizyka nigdy nie była moją najmocniejszą stroną i nie wiem jak to możliwe, ale efekt naprawdę zachwyca. To pewnie magia.
BMW 430i Cabrio – wnętrze
Kolejnym udogodnieniem, związanym z rodzajem nadwozia, jest wysuwany podajnik pasów bezpieczeństwa. Kiedy otworzycie drzwi do samochodu (niezależnie od tego czy dach jest złożony, czy rozłożony), wszystko wygląda całkowicie normalnie. Gdy jednak wsiądziecie i zamknięcie drzwi zauważycie wysuwającą się rączkę z pasem bezpieczeństwa. Dzięki temu nie musicie się wyginać i gimnastykować, żeby go dosięgnąć. Dodatkowo, pasy mają funkcję automatycznego napinania się po zapięciu, więc będą was pewnie trzymać podczas jazdy.
W centralnej częściej konsoli znajdziecie dotykowy ekran o przekątnej 10,25 cala. System multimedialny oferuje dwa gniazda USB do ładowania urządzeń przenośnych i przesyłania danych, a także interfejs Bluetooth i Wi-Fi. Drugi wyświetlacz zastępuje zegary i liczniki. Spory ekran o wielkości 12,3 cala pozwala m.in. na sprawdzenie informacji dotyczących jazdy oraz wyświetlenie obszernej mapy z systemem nawigacyjnym.
BMW 430i Cabrio – tylna kanapa
Spodziewałam się, że jak w przypadku większości kabrioletów również i tutaj tylna kanapa będzie raczej symboliczna i tak trochę jest, ale nie do końca… Teoretycznie powinny się tam zmieścić dorosłe osoby, jednak ilość miejsca na nogi jest bardzo ograniczona. Samo siedzisko jest szerokie, podobnie jak oparcia. Miejsca wszerz też jest całkiem sporo, natomiast może pojawić się problem z upchnięciem kolan. To trochę tak, jakby chcieli opracować fajne, rodzinne cabrio, ale mogli sobie pozwolić albo na zmieszczenie nóg pasażerów, albo na wygodną kanapę. W efekcie owszem, dorośli wejdą, ale pewnie dość szybko będą chcieli wyjść.
BMW 430i Cabrio – silnik
Osobiście nie zaliczam BMW 430i Cabrio do aut stricte sportowych, a raczej do szybkich kabrioletów. Ten samochód jest przede wszystkim komfortowy i wygodny, w dodatku wykonany z dużą dbałością o szczegóły, ale to dobrze!
Testowany egzemplarz wyposażony został w pakiet M Sport o wartości 17 200 złotych, co oznacza sportowy dyferencjał M, zawieszenie adaptacyjne M, sportowe hamulce M, pakiet aerodynamiczny M i sportowy układ kierowniczy M. Napędza go dwulitrowy silnik, w tym przypadku o mocy 258 koni mechanicznych z momentem obrotowym 400 Nm, dostępnym w bardzo szerokim zakresie 1600-4000 obrotów na minutę. To pozwala na rozwinięcie prędkości maksymalnej 250 km/h, przy czym pierwsza „setka” pojawia się na liczniku po upływie 6,2 sekundy.
Zawieszenie zestrojone w tym samochodzie zostało w sposób raczej komfortowy niż sportowy. Choć zachowało lekką sztywność, która ulega uwypukleniu w trybach sportowych, to jednak wciąż auto pozostaje raczej wygodne. Na co dzień nie jest przesadnie twarde i bez problemu wybiera wszelkie nierówności. Sprawia, że jazda jest płynna i bardzo przyjemna – w zasadzie niezależnie od trybu jazdy. Prawdę mówiąc, przyjemność prowadzenia w tym aucie jest naprawdę ogromna. Precyzyjny układ kierowniczy, sprawne, ale nie przeczulone hamulce i bezproblemowo działająca automatyczna skrzynia biegów sprawiają, że samochód perfekcyjnie odnajduje się zarówno na krótkich trasach, jak i podczas dłuższych podróży.
BMW 430i Cabrio – wrażenia z jazdy
Wśród dostępnych trybów jazdy znalazł się między innymi tryb sportowy, podzielony dodatkowo na „zwykły” Sport i Sport+. Ten ostatni pozwala na wyciągnięcie największej zabawy z jazdy, a dodatkowo aktywuje układ wydechowy, który sprawia, że każde wciśnięcie pedału gazu skutkuje bardzo przyjemnym warkotem dobiegającym naszych uszu.
Jadąc 430i można odnieść wrażenie, że ten samochód został trochę zbyt ugrzeczniony – a to przecież BMW! Tyle w nim sportowych rozwiązań i technologii M, a jedzie jakoś tak grzecznie, jakoś tak spokojnie i jest jakiś taki opanowany. To wszystko zasługa technologii wykorzystanych w tym samochodzie – jeżeli chcecie się przekonać jaką pracę wykonuje podczas jazdy, wystarczy pojechać w bezpieczne miejsce, albo tor wyścigowy i wyłączyć kontrolę trakcji. Spróbujcie wtedy zapanować nad tym autem. Od razu zobaczycie jak chętnie tylna oś próbuje wyprzedzić przód przy każdym możliwym zakręcie, jak przyjemnie da się tym samochodem wchodzić w kontrolowany poślizg i ile zawadiaki drzemie w tym eleganckim zielonym kabriolecie.
BMW 430i Cabrio – cena
BMW 430i Cabrio wyjściowo kosztuje 239 900 zł i jak przystało na markę premium, nietrudno jest wywindować te cenę dodatkami o kolejne 100 000 zł. Dlatego też nikogo nie powinno dziwić, że egzemplarz, który trafił na nasz test, wymaga wyłożenia na stół niecałych 330 tysięcy złotych.
W ofercie producenta dostępne są także mocniejsze warianty – M440i (o mocy 374 KM) oraz drapieżne M4 Competition (510 KM). Jeśli jednak waszym celem nie są maksymalne osiągi, a rozsądny sportowy samochód, to uważam że 430i jest idealnym wyborem.
TO NAM SIĘ PODOBA:
- zielony lakier „San Remo”
- porządne wykończenie wnętrza
- optymalne zestrojenie zawieszenia
- przyjemność podczas jazdy
- światła laserowe
TO NAM SIĘ NIE PODOBA:
- ciasny drugi rząd siedzeń
- wysoka cena wyposażenia dodatkowego
- pozycja przedniej tablicy rejestracyjnej
Najnowsze
-
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger. -
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
-
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Zostaw komentarz: