Ayrton Senna, legenda Formuły 1

Wczoraj minęło 19 lat od tragicznej śmierci Ayrtona Senny. Przypomnijmy sylwetkę tego kierowcy, przez wielu uważanego za najwybitniejszego zawodnika F1 wszech czasów.

1 maja 1994 roku na torze Imola był jednym z najmroczniejszych dni w historii sportu motorowego. Wypadek Brazylijczyka Ayrtona Senny, trzykrotnego mistrza świata, zdobywcy 610 punktów GP, 65 pole position, który 81 razy stawał na podium, nie był pierwszym, jaki wydarzył się wówczas na tragicznym GP San Marino.

Senna rozpoczął karierę kartingową jako trzynastolatek. Mając siedemnaście lat wygrał Mistrzostwa Kartingowe Ameryki Południowej, miał również na koncie mistrzostwo Brazylii i dwukrotnie wicemistrzostwo świata.

W 1981 roku rozpoczął karierę w Europie od Brytyjskiej Formuły Ford 1600. Szedł jak burza, wygrywając raz za razem. W 1984 po raz pierwszy wystąpił w wyścigach F1 jako członek zespołu Toleman. Pierwszy sezon zakończył na dziewiątym miejscu. Stopniowo piął się w górę: w kolejnym sezonie, już jako członek ekipy Lotusa, uplasował się na czwartym miejscu. Rozstał się z Lotusem w 1987 roku. W sezonie 1988, już jako protegowany stajni McLarena, zdobył pierwszy tytuł mistrzowski w karierze. Wtedy też zaczęła się jego stała rywalizacja z równie znakomitym kierowcą, Alainem Prostem.

Do legendy przeszedł rok 1991. Podczas wyścigu o GP Brazylii w bolidzie Senny zacięła się skrzynia biegów. Mając do dyspozycji wyłącznie szósty bieg, kontynuował wyścig i wygrał go, jednak z wysiłku zemdlał na okrążeniu zjazdowym, a na skutek skurczu mięśni nie był w stanie wyjść z pojazdu.

Piękne zdjęcie zamyślonego Ayrtona Senny
fot. Ayrton Senna Institute

Dla stajni McLarena Senna zdobył w sumie trzy tytuły mistrza świata kierowców oraz cztery tytuły mistrza świata konstruktorów, wystąpił w 96 wyścigach. Rok 1994 rozpoczął już w barwach Williams-Renault. Współpraca od początku nie układała się dobrze. Konstrukcja bolidu była zawodna i nie sprawdzała się na torze. Senna nie ukończył pierwszych dwóch wyścigów sezonu, do których startował z pole position.

Trzeci wyścig okazał się jego ostatnim.

Czarną serię rozpoczął podczas piątkowego treningu Rubens Barrichello. Straciwszy panowanie nad bolidem po wyjściu z zakrętu, wjechał w stos opon. Nie odniósł jednak obrażeń.

30 kwietnia podczas kwalifikacji Roland Ratzenberg podczas szybkiego okrążenia uderzył w betonową ścianę. Reanimowano go długo na oczach zszokowanych kibiców, jednak Austriak zmarł niedługo po przewiezieniu do szpitala.

W niedzielę Senna wystartował z pole position. Już na samym początku wyścigu doszło do wypadku: Pedro Lamy wjechał w bolid J.J. Lehto. Oderwane koło raniło dziewięć osób na trybunach. Na czas uprzątania fragmentów karoserii na tor wyjechały samochody bezpieczeństwa. Po wznowieniu wyścigu na czoło stawki wysforowali się Senna i Schumacher. Niespodziewanie bolid Senny skręcił w prawo i uderzył frontalnie w ścianę.

Brazylijczyka wydobyto z wraku. Mimo intensywnej akcji reanimacyjnej nie odzyskiwał przytomności. W szpitalu w Bolonii stwierdzono rozległe uszkodzenia mózgu. Senna był w głębokiej śpiączce. Nie było dla niego nadziei. Wiadomość o ustaniu pracy serca przyszła niedługo po dekoracji zwycięzców wyścigu. Podczas pogrzebu Senny, w którym uczestniczył m.in. prezydent Brazylii, na ulice wyległo ponad 3 miliony Brazylijczyków pragnących oddać cześć tragicznie zmarłemu kierowcy.

Nie zabrakło też oficjeli ze świata motosportu. Z wyjątkiem jednego: Maxa Mosleya, prezesa FIA. On udał się na pogrzeb Ratzenberga, uważając, że jemu też należy się oddanie honorów.

Senna by się z tym zapewne zgodził. W jego rozbitym bolidzie znaleziono zakrwawioną austriacką flagę. Chciał wznieść ją na zakończenie wyścigu, by uczcić pamięć Rolanda Ratzenberga.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze