Anna Maria Peduzzi, Marocchina z włoską duszą
Kariera wyścigowa Anny Marii Peduzzi trwała niemal 30 lat. Dla urodzonej w 1912 roku „Marocchiny” włoski motosport nie miał tajemnic.
Anna Maria Peduzzi przyszła na świat w Olgiate i rozpoczęła swoją przygodę z wyścigami bardzo wcześnie, bo już na początku lat 30. W 1932 roku poślubiła niejakiego Gianfranco Alessandro Marię Comottiego, nazywanego po prostu “Franco”. On również był kierowcą wyścigowym, jednak jego zainteresowanie skupiało się głównie na testach. To Anna Maria miała w tym stadle smykałkę do rywalizacji. Niemniej okazjonalnie para jeździła wspólnie.
W roku swojego ślubu Anna Maria wykręciła trzeci czas w klasie F podczas wyścigu Gaisbergrennen, za kierownicą Alfa Romeo 6C. Zyskała wówczas pseudonim, który miał jej towarzyszyć przez całe życie: „Marocchina”, czyli „Marokanka”. Pseudonim wziął się od smagłej cery i czarnych włosów Anny Marii.
Pierwszym poważnym wyścigiem „Marocchiny” był Mille Miglia w 1934. Wzięła w nim udział wspólnie z mężem, prowadząc wspomniane już Alfa Romeo. Zwyciężyli w klasie 1500cc i zajęli 13. miejsce w klasyfikacji generalnej. Jak na debiut – całkiem nieźle. Jechali pod flagą niedawno utworzonego Scuderia Ferrari.
Anna Maria Peduzzi i jej Stanguellini |
![]() |
fot. materiały prasowe
|
W latach 30. Anna Maria brała udział w licznych wyścigach na terenie całych Włoch, zarówno w lokalnych mistrzostwach, jak i festiwalach prędkości. Niedługo przed wybuchem II wojny światowej zapadła na chorobę Heinego-Medina. Co prawda wykaraskała się z niej stosunkowo szczęśliwie, ale polio poważnie ograniczyło jej udział w przedwojennych wyścigach. Kolejne zawieszenie przyniosła wojna. Mąż Anny Marii był zdeklarowanym antyfaszystą, co o mało nie kosztowało go życia. Nie zachowały się żadne źródła mówiące o osobistym zaangażowaniu Marocchiny w ruch oporu.
Po wojnie musiało upłynąć nieco czasu, by rzeczy wróciły do właściwego porządku. W 1952 roku Anna Maria wróciła na tory wyścigowe, tym razem za kierownicą Stanguellini 750cc. Samochód sprawdził się znakomicie. W Montauban Peduzzi zajęła siódme miejsce w finale, trzecie podczas Coppa Ascoli i czwarte w Collemaggio. Największym sukcesem okazało się dla niej Circuito di Senigallia, gdzie zajęła drugie miejsce ustępując jedynie Salvatore Caselli, również kierowcy Stanguellini. Kolejnym wyzwaniem był 12-godzinny wyścig Pescara, którego niestety nie ukończyła, jednak wynagrodziła to sobie zwyciężając w swojej klasie podczas Trofeo Sardo. Była również czwarta podczas GP Bari. Podczas wyścigu Eifelrennen 750cc została niestety zdyskwalifikowana , a to dlatego, że jeden z obserwatorów pomógł jej wypchnąć samochód. Uznano to za niesprawiedliwe, chociaż należy dodać, że to w wyniku choroby Anna Maria miała osłabione mięśnie w ramionach na tyle, że potrzebowała pomocy. W kolejnym sezonie, nadal pod flagą Stanguellini, Marocchina postawiła na mniejszą liczbę wyścigów, za to o większej randze. Zajęła trzecie miejsce w klasie podczas Giro di Sicilia i również trzecie podczas swojego drugiego w karierze Mille Miglia. Tym razem towarzyszył jej Franco Goldoni. Wspólnie uplasowali się na 117. pozycji w gronie 283 startujących.
W 1954 roku ponownie wystartowała w Giro di Sicilia, tym razem go jednak nie ukończyła. Była trzecia w klasie 750cc podczas Circuito Santa Gorizia i zwyciężyła podczas Trofeo Sardo. Giro della Calabria ukończyła piąta w klasie, a 6-godzinny wyścig Castelfusano – trzecia. Mniejszym sukcesem zakończyła się kolejna współpraca z Frankiem Goldonim podczas Mille Miglia. Tym razem nie ukończyli wyścigu.
Marocchina, Enzo Ferrari i Gilberte Thirion |
![]() |
fot. Ferrari
|
W 1955 roku Anna Maria pozostała wierna Stanguellini. Ponownie zmierzyła się z Mille Miglia, tym razem w towarzystwie Augusto Zoccy. Zajęli 99. miejsce, piąte w klasie 750cc. W tej samej klasie uplasowała się druga podczas Circuito di Gorizia i piąta w klasyfikacji generalnej jednego z dwóch wyścigów, w których brała udział w Mugello. O jej pozostałych wynikach w Mugello nic nie wiemy, wiadomo jedynie, że figurowała na liście startowej. W 1956 roku Anna Maria zasiadła za kierownicą czterocylindrowego Ferrari 500 TR. Był to jedyny egzemplarz, jaki powstał. Jej towarzyszką została Belgijka, Gilberte Thirion. Wspólnie zajęły 10. miejsce w wyścigach Paris 1000km i Supercortemaggiore Grand Prix. Dodatkowo w Paryżu zwyciężyły w klasie 2000cc. W rodzinnych Włoszech Marocchina była dziewiąta podczas Circuito di Reggio Calabria. Na ostatni wyścig w sezonie, GP Rzymu, znów zdecydowała się na Stanguellini S1100. Zajęła ósme miejsce. Pod względem wyboru marki samochodów Anna Maria była prawdziwą patriotką. W 1957 zrobiła sobie przerwę od międzynarodowych występów. Wróciła za kierownicę Ferrari, jednak była bardzo selektywna w wyborze wyścigów, w których startowała. Na początku sezonu sklasyfikowała się na jedenastym miejscu podczas GP Pergusa, zmierzyła się też z Targa Florio, ale bez powodzenia. W międzyczasie znalazła się na liście startowej wyścigu Buenos Aires 1000 km. Byłaby to jej najdalsza wyprawa, ale z niewiadomych przyczyn zrezygnowała. Ferrari było reprezentowane przez Gino Munaron i Luciano Mantovani. O tym, dlaczego Anna Maria tak niechętnie opuszczała Włochy, również wiemy niewiele.
W 1959 roku 47-letnia już Marocchina zajęła trzecie miejsce w klasie 2000cc podczas Coppa Ambroeus na torze w Monzy. Wreszcie też przełamała pecha względem Targa Florio. W parze z Giancarlo Rigamontim zajęła 20. miejsce w generalce i trzecie w klasie. Jeszcze lepiej powiodło jej się rok później, tym razem w towarzystwie Francesco Siracusy. Zajęli siedemnastą pozycję. Podczas Coppa Ascari w Monzy Anna Maria zasiadła za kierownicą malutkiego NSU Prinz. Towarzyszyła jej Luisa Pozzoli, z którą w przeszłości często rywalizowała na torze. Zajęły piąte miejsce w klasie, 26. w generalce.
Ostatnim rokiem czynnej kariery Anny Marii Peduzzi był 1961. Podczas Coppa Ascari ona i Alma Cacciandra w Alfa Romeo Giulietta niestety nie ukończyły wyścigu.
Jako ciekawostkę można dodać, że na przestrzeni swojej kariery Anna Maria Peduzzi wielokrotnie rywalizowała (i zwyciężała) z Marią Teresą de Filippis, pierwszą kobietą, która jeździła w F1. Kto wie, co mogłaby osiągnąć, gdy nie upierała się tak bardzo przy wyścigach lokalnych. Czy brakowało jej wiary w siebie, a może zdecydowało jeszcze co innego? Tego już raczej się nie dowiemy.
Najnowsze
-
Wąskie gardło na S1! Dlaczego Ministerstwo Infrastruktury rezygnuje z trzeciego pasa?
Czy ekspresówka S1 na Górnym Śląsku stanie się kolejnym wąskim gardłem polskich dróg? Ministerstwo Infrastruktury zdecydowało się na przebudowę trasy bez dodania trzeciego pasa, mimo że prognozy wskazują na szybko rosnący ruch. Czy to decyzja, która już wkrótce sparaliżuje ruch na jednej z najważniejszych tras w regionie? Sprawdzamy, dlaczego resort nie posłuchał zaleceń ekspertów i jakie będą konsekwencje tej decyzji dla kierowców. -
Chcesz mieć nowego Seata Ibizę? Ta cena w Polsce może cię pozytywnie zaskoczyć
-
Kobiety w sporcie motorowym – za kierownicą Mazdy MX-5
-
Tysiące kierowców ignoruje zakazy. Policja ujawnia szokującą skalę problemu!
-
Ta kwota cię zszokuje: oto jak ubezpieczyciele oszczędzają na twoim wypadku samochodowym
Zostaw komentarz: