Amalie Hermansen na torze żużlowym – wywiad
Amalie Rigmor Roulund Hermansen jest jedną z zawodniczek duńskiej drużyny żużlowej i pierwszego w historii kobiecego teamu. Jej przygoda z czarnym sportem trwa już siedem lat i nie zanosi się na to, by młoda Dunka miała ochotę z niej rezygnować. Zapraszamy do bliższego poznania tej ambitnej motocyklistki.
Amalie urodziła się 24 marca 1992 roku, zatem to młoda zawodniczka, która już sporo zdziałała w żużlu.
Dlaczego speedway?
Kocham wszystkie emocje, które towarzyszą mi podczas jazdy. Prędkość, adrenalina. To jest po prostu wspaniały sport.
Kiedy rozpoczęłaś pierwsze jazdy?
Miałam 11 lat kiedy wszystko się zaczęło. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na uprawianie tego sportu.
Pamiętasz może swoje pierwsze występy?
Tak. Byłam wtedy bardzo przejęta. Podczas moich pierwszych zawodów strasznie się denerwowałam. Pamiętam, że bardzo chciałam wygrać. Robiłam wszystko, by wypaść jak najlepiej. Zajęłam wtedy trzecie miejsce.
Amalie Rigmor Roulund Hermansen |
fot. z archiwum A. Hermansen
|
Wiele osób uważa, że dziewczynom jest ciężej nauczyć się jeździć. Czy Tobie nauka jazdy na maszynie żużlowej sprawiała trudności?
Mnie nie sprawiało to żadnych trudności. Jeśli się nie boisz, jeśli nie przeraża Cię szybkość i lubisz podejmować ryzyko, wtedy na pewno przychodzi to łatwiej.
Co Twoi rodzicie na to, że ich córka uprawia „męską” dyscyplinę sportu?
Mój tato kocha ten sport. Zresztą też ma na swoim koncie karierę żużlowca. Moja mama nie jest tak szalona, by wsiąść na motocykl, ale jest ze mnie dumna. Oboje są ze mnie dumni, głównie dlatego, że jestem dziewczyną, podjęłam się jazdy i idzie mi coraz lepiej. Cały czas mogę liczyć na ich wsparcie.
Czy inni zawodnicy pomagają Ci? Czy musisz radzić sobie sama?
Oczywiście pomagają. Jeśli jesteśmy w jednej drużynie, to nie ma znaczenia fakt, czy jesteś dziewczyną czy chłopakiem. Cały czas wspólnie się wpieramy. Jednak kiedy przychodzi do indywidualnej rywalizacji, wtedy jesteśmy zawodnikami, którzy dbają o to, by wypaść jak najlepiej i zanotować jak najlepsze wyniki.
Już trochę czasu jeździsz na żużlu. Czy masz na swoim koncie jakieś osiągnięcia?
Zajęłam wiele trzecich miejsc. W moim dorobku mam jedno drugie miejsce. Poza tym wygrałam dziewczęce zawody, które rozegrano w Danii.
W tym roku będziesz reprezentować duński zespół kobiet…
Tak jest. W skład naszej drużyny wchodzi pięć dziewczyn z Danii oraz jedna ze Szwecji. Mam nadzieję, że niejednokrotnie uda się nam pokonać chłopaków.
O duńskiej kobiecej drużynie w żużlu, do której należy Amelie, pisałyśmy wcześniej tu. Skład tej załogi znajdziesz tu. |
Czym jest dla Ciebie żużel?
To jest moje życie. Mogę powiedzieć, że to jest wszystko! Chciałabym jeździć tak długo, jak będzie to możliwe. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez jazdy.
Amalie na torze. |
fot. Facebook
|
O czym marzysz?
Zależy mi na tym, by być coraz lepszą w tym co robię. Bardzo chciałabym pewnego dnia móc występować w Polsce, Szwecji i Wielkiej Brytanii.
Jak spędzasz swój wolny czas?
Chodzę do szkoły. Po zajęciach przeważnie dużo czasu poświęcam na prace w warsztacie. Aby dbać o formę ćwiczę na siłowni. Wolnego czasu mam bardzo mało, więc wykorzystuję go na odpoczynek i spotkania z przyjaciółmi.
Będziesz jedną z dziewczyn reprezentujących pierwszą w historii drużynę kobiet. Co sądzisz o kreowaniu takiej ekipy?
Oczywiście bardzo podoba mi się ten pomysł. Jestem za! Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie ciężko rywalizować i pokonywać facetów. Jednak jesteśmy dobrej myśli. Na pewno pomoże nam to nauczyć się jeszcze więcej i zdobyć jeszcze więcej doświadczenia.
Jakie są Twoje cele na sezon 2010?
Na pewno będę poświęcała sporo czasu i oddam się w pełni pracy w naszej drużynie. Będę robiła wszystko, by moja forma rosła i by efekty mojego wysiłku były widoczne na torze. Celem jest dostanie się do duńskiej superligi.
Co byś powiedziała Polkom, które chcą jeździć w żużlu?
Dziewczyny! Bierzcie się do roboty i nie bójcie się! Nie dbajcie o to, co faceci, czy ludzie mówią o dziewczynach w żużlu! Do dzieła!
Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na żużlowych owalach!
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Zostaw komentarz: