Aleksandra Hudy – ciężarówki to dla niej miłość, pasja i praca
Ciężarówki towarzyszyły jej od dziecka i stały się nieodzownym elementem życia. Teraz Ola pracuje w Anglii, uwielbia podróżować i dbać o fizyczną kondycję.
Kiedy na Twoją drogę życia wjechała ciężarówka i zabrała Cię w trasę? Jak to się wszystko zaczęło?
Ciężarówki towarzyszyły mi od dziecka. Na podwórku zawsze stał Star, czy Robur. Gdy byłam nastolatką, tato jeździł w trasy międzynarodowe, a ja razem z nim (jak tylko miałam wolne od szkoły). Tak zaczęła się ta miłość do ciężarówek. Już w wieku 20 lat miałam zdane prawo jazdy na kat. C+E, a gdy tylko skończyłam 21 lat – zrobiłam kurs na przewóz rzeczy oraz materiałów niebezpiecznych i ruszyłam w moją pierwszą trasę.
Jak do tej pory pracowałaś? W jakim systemie i na jakich trasach?
Przez ponad 5 lat jeździłam w trasy międzynarodowe w pojedynczej obsadzie. Zwiedziłam kawałek Europy, poznałam różne kultury i mnóstwo wspaniałych ludzi. W pewnym momencie dotarło do mnie, że życie umyka mi między palcami i postanowiłam coś zmienić. Dlatego od ponad 4 lat mieszkam w Anglii i pracuje tak, że jestem codziennie w domu. Czasami tęskni mi się za jakimś „strzałem na Hiszpanię”, ale raczej bym już nie chciała wracać na międzynarodówkę.
Jeździłaś po różnych krajach, dlaczego wybrałaś Anglię na swoje miejsce pracy i życia?
Anglia była dość spontanicznym wyborem w moim życiu. Zdenerwowali mnie w polskiej firmie, chcąc mnie, kolejny raz, przytrzymać na siłę w trasie i skończyła mi się cierpliwość. Powiedziałam sobie – dość tego, trzeba coś zmienić! Mój tato dostał namiary do agencji dla kierowców w Anglii od jakiegoś kierowcy na parkingu, więc tam zadzwoniłam. Tydzień później przerażeni siedzieliśmy (wraz z partnerem) w samolocie do Birmingham. Nie znaliśmy tam nikogo, lecieliśmy w ciemno… Dziś mogę śmiało stwierdzić, że to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.
Jak się pracuje w tym kraju jako kierowca zawodowy?
Praca w Anglii różni się od pracy w Polsce. Pracuję przez agencję, więc tam, gdzie w danym momencie brakuje kierowców. Są minusy, bo zdarzało się, że w przeciągu tygodnia byłam w 5-ciu różnych firmach. Po czasie się to unormowało i raczej pracuję już dla jednej firmy i jestem codziennie w domu! Gdy tylko coś się dzieje, istnieje jakiekolwiek prawdopodobieństwo, że mogę nie dojechać z powrotem – planiści tak zmieniają trasę, żebym jednak wróciła. Tutaj jest szacunek do pracownika. Nawet do wymiany głupiej żarówki przyjeżdża serwis, a gdy mówię, że w polskich firmach kazali mi samej wymieniać oponę – patrzyli na mnie jak na wariatkę (śmiech). Największym dla mnie minusem życia w Anglii jest to, że mi się tu po prostu nie podoba. Tym bardziej, że mieszkam w najbrzydszym mieście, jakiekolwiek widziałam w życiu. A do tego ta pogoda! W pewnych momentach, też nie rozumiem sposobu bycia Anglików, jednak nasza mentalność słowiańska bardzo się różni od ich germańskiej mentalności.
Jakimi ciężarówkami jeździłaś?
Jeździłam różnymi ciężarówkami, a najdziwniejszą był Foden – angielska podróbka DAF-a. Ale głównie prześladuje mnie MAN, o którym dość dużo możecie się dowiedzieć z mojego profilu https://www.instagram.com/nie_nudzi_mi_sie/ , jak również o DAF-ie, na którego bardzo narzekam, ale mam niesamowity sentyment do tej ciężarówki!
Nawet tatuaż masz z ciężarówką?
Pierwszym moim tatuażem był DAF w „starej budzie”, wykonany na łopatce. Mam sentyment do tej ciężarówki, bo tata właśnie taką zabierał mnie w trasy na wakacje. Kolejnym jest droga wśród alpejskich gór (moja pierwsza firma była z Insbrucka). Następny to Ela – kobieta prowadząca samochód. Wkręcam wszystkich, że to pierwsza kobieta prowadząca trucka (śmiech). Mam również nazwy miast, w których byłam, zwiedziłam, lub które mają dla mnie znaczenie. Mam mapę świata. Planuję również silnik, ale póki co, nie mam projektu.
Ta praca to przejściowe zajęcie/doświadczenie, czy też nie wyobrażasz sobie innej pracy?
To przede wszystkim pasja! Nie wyobrażam sobie siebie w innym zawodzie. Tutaj jestem wolna – nikt mi nie stoi nad głową i nie patrzy na ręce. Nie wyobrażam sobie pracy w biurze, w korporacji, czy w jakiejkolwiek innej pracy. Wstaje rano, idę do pracy z uśmiechem na twarzy i życzę tego każdemu.
Czy to jest dobra praca dla kobiet? Poleciłabyś ją koleżance?
Gdy zaczynałam 10 lat temu, było to nie lada wyzwanie, bo o kobietach w tym zawodzie się prawie nie słyszało. Dzisiaj jest nas już sporo – bardzo się cieszę, że coraz więcej, i że łamiemy te stereotypy. Praca jako kierowca ciężarówki jest i dla kobiet, i dla mężczyzn! Polecam ją wszystkim, którzy dobrze się czują za kierownicą. Jeśli ktoś się boi jeździć, jeździ niepewnie (niezależnie od płci), to według mnie nie nadaje się do tej pracy. To trzeba czuć!
Widać, że mocno dbasz o kondycję i starasz się do tego motywować innych?
Tak, wraz z 320-ma kierowcami należymy do grupy Hard Working Truckers – jest to grupa kierowców zawodowych, aktywnych fizycznie. Pokazujemy, że ćwiczyć da się wszędzie, jak tylko się chce. Ja, pomimo że jestem codziennie w domu, staram się biegać czy ćwiczyć podczas pracy! Zaczęłam też trenować boks i każdą wolną chwilę staram się spędzać aktywnie.
Niestety w tym zawodzie można się bardzo szybko zaniedbać, bo nie zostaje zbyt wiele czasu wolnego dla siebie. Sama pięć lat temu doprowadziłam się do wagi 95 kg i nie chcę do tego wracać! Staram się zachęcać kierowców do aktywności – pokazujemy z grupą Hard Working Truckers, że się da! Również da się trzymać dietę w trasie i odżywiać zdrowo. Tylko trzeba chcieć, a nie szukać wymówek na każdym kroku!
Jakie masz jeszcze pasje? Co lubisz robić?
Kolejną moją pasją jest podróżowanie. Wielkim plusem mojego systemu pracy w Anglii jest to, że nie trzyma mnie żaden kontrakt i nie muszę nikogo prosić o urlop. Mam go ile chcę i kiedy chcę. Świetnie się składa, bo ja jestem ciekawa świata. Uwielbiam poznawać różne kultury, różnych ludzi, próbować różnych potraw. Gdybym nie została kierowcą ciężarówki, byłabym pewnie pilotem samolotu! (śmiech)
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
Volvo EX30, najmniejszy SUV szwedzkiej marki, udowadnia, że bezpieczeństwo nie jest kwestią rozmiaru. Model ten właśnie uzyskał maksymalną, pięciogwiazdkową ocenę w najnowszych testach bezpieczeństwa Euro NCAP, potwierdzając tym samym zaangażowanie szwedzkiej marki w zapewnienie najwyższych standardów bezpieczeństwa w ruchu drogowym, zwłaszcza w wymagających warunkach miejskich -
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
-
Nowa Toyota Hilux Mild-hybrid 48V od 170 900 zł netto
-
Dacia Duster z tytułem CAR OF THE YEAR POLSKA 2025
-
To auto kończy właśnie 10 lat – było pierwszą hybrydą coupe tej japońskiej marki
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
jestes sliczna