Aerograf czyli jeżdżące na 2 lub 4 kołach dzieła sztuki!

Rozmawiamy z Przemkiem Drozdem - specjalistą w dziedzinie artystycznej sztuki malowania aerografem. Od lat zajmuje się Kastom Artem, a z pod jego ręki wychodzą wspaniałe motoryzacyjne dzieła!

W Polsce artystyczne malowanie areografem motocykli, samochodów czy kaksów nie jest wciąż zjawiskiem powszechnym i statystyczny uczestnik ruchu drogowego nie ma zbyt wielu okazji by podziwiać takie dzieła sztuki na żywo. Na pewno nie brakuje jednak miłośników motoryzacji, którzy są w stanie wydać naprawde ogromne pieniądze tylko po to, aby dopieścić swoje maszyny i nadać im niepowtarzalnego charakteru. Nie zawsze jednak są to duże koszta, a efekty takich prac robią ogromne wrażenie i na pewno wyróżniają właścieli i pojazdy spośród innych.

Rozmawiam z Przemkiem Drozdem, który już od ponad 10 lat zajmuje się artystycznym malowaniem aerografem. Niedawno jego prace można było podziwiać na  Kustom Kulture Exhibiton w Warszawie.

Fot. Przemysław Drozd

Znajdujemy się w pracowni pełnej motocyklowych części, zdjęć, farb i dziwnie wyglądających urządzeń.  Jest wieczór, ale jak mówi Przemek jego sezon właśnie się rozpoczyna, więc ręce ma pełne roboty od świtu do zmierzchu.  Jego garaż zdecydowanie różni się od tych stereotypowych, które podsuwa nam wyobraźnia. Od pierwszej chwili wiesz, że z każdego zakamarka bije artystyczną twórczością i miłością do motoryzacji. Słaba lampa dająca delikatne żółte światło i przyjemna dla ucha muzyka towarzyszą nam przez całą rozmowę.

Jak w jednym zdaniu opisałbyś to czym się zajmujesz? Czym w ogóle jest aerograf?
Aerograf to nic innego jak miniaturowy pistolet do malowania precyzyjnego, który rozpyla farbę za pomocą strumienia powietrza.  Artystyczne malowanie aerografem daje praktycznie nieograniczone możliwości pokrywania rozmaitych powierzchni obrazem, zarówno płaskich jak i tych o bardziej skomplikowanych kształtach. W swojej pracy zajmuje się tworzeniem projektowaniem i realizacją projektów artystycznych, dzięki którym m.in. motocykle czy samochody nabierają indywidualnego wyglądu.

Fot. Natalia Bułyk

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z aerografem?
Zawsze byłem związany ze sztuką, studiowałem na ASP, ale nim dokończyłem studia wiedziałem już czym się chcę zajmować. Początki nie były łatwe, bo dostęp do wiedzy był zdecydowanie bardziej utrudniony niż to ma miejsce dzisiaj. Właściwie wszystko co osiągnąłem w tamtych czasach zawdzięczam swojej determinacji do poszukiwań i uczenia się na błędach.  W Polsce temat praktycznie nie istniał, zaś internet  był luksusem dostępnym jedynie za pomocą kabla telefonicznego i modemu.  Ktoś to jeszcze pamięta te czasy, gdy wstukiwało się numer telefonu żeby połączyć się z siecią?

Twoje prace to nie tylko aeorograf, często to podkreślasz…
Dzisiaj nie można już mówić o mojej pracy wyłącznie jako o malowaniu aerografem, łączę wiele technik by uzyskać ciekawsze efekty. Czasem wprowadzam cienkie ostre kreski, które wymagają malowania pędzlem, czasem używam złota, aby wzmocnić efekt niektórych elementów.  Poza tym zostałem prawdopodobnie najlepszym klientem salonów kosmetycznych (śmiech). Zaopatruję się tam w brokat, który świetnie nadaje się do zdobienia.

Fot. Natalia Bułyk

Używasz złota,  brokatu, malujesz ręcznie… od razu nasuwa się pytanie ile to wszystko może kosztować…
Właściwie nie ma z góry ustalonego progu cenowego. Z tym złotem to też nie tak, że ma jakąś bajońską wartość, to po prostu cienkie listki złota, które wykorzystuję np. do liter. Sądzę, że każdego stać na taki złoty luksus 😉 Wracając jednak do tematu cen – wszystko zależy od tego czym się zajmuję. Kaski to kwota rzędu 1000zł, czasem mniej, natomiast dostaję i takie zlecenia, których wartość liczy się w kilku lub kilkunastu tysiącach złotych. Niektóre zamówienia realizuję wspólnie z kolegą od podstaw. On składa motocykl od zera, a ja maluję każdy jego fragment. To wymaga czasu i uwagi. Poza tym maluję samochody, motocykle, gitary, a teraz np. zajmuję się kajakami  reprezentacji węgierskiej. Cena zależy przede wszystkim od wymagań projektowych i czasu, który na to poświęcam.

No właśnie, ile to naprawdę trwa, np.: malowanie takiego kasku….
Kask to zwykle ok. 2-3 dni pracy, większe projekty zajmują kilka tygodni, czasem i więcej. To bardzo precyzyjna praca. Już na etapie projektu wymaga wiele zaangażowania, wspólnie z klientem ustalamy kierunek, do którego zmierzamy, a potem staramy się to wizję urzeczywistnić.

Jaki profil klientów do Ciebie trafia, jakie zamówienia pojawiają się najczęściej?
Przede wszystkim są to ludzie z kręgu tzw. „choperowców”, ale nie brakuje zamówień dla motocykli sportowych  i turystycznych. Zresztą, kiedy klient rozpoczyna przygodę z motocyklem i planuje jeszcze kilka przesiadek na inne modele, proponuję zacząć od malowania kasku, bo ten zwykle zostaje z właścielem na dłużej. Dzisiaj około 25% moich klientów to kobiety, ale jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że z tej liczby ponad 65% to amatorki enduro i motocrossu. Z ciekawych zleceń zdarzyło mi się realizować zamówienie dla Pani, która była zafascynowana filmem Zmierzch i cały projekt powstał w oparciu o film…

Fot. Natalia Bułyk

To ciekawa i twórcza praca, ale wymaga też artystycznej wyobraźni, skąd wiesz jak zrealizować projekt, jaki nadać mu charakter…
Przede wszystkim w tym fachu pojawiają się mody i trendy. Kiedyś wielkim powodzeniem cieszyły się mroczne obrazy  z czaszkami i ogniem. Później przewijał się wątek patriotyczny.  Miałem klienta, który chciał namalować na swoim motocyklu obrazy z drugiej wojny światowej…. Obecnie panuje styl meksykański bardzo mocno nawiązujący do kultury kraju. Często klienci wracają do mnie, aby za taką modą podążyć i odświeżyć poprzednie realizacje swojego motocykla.

Są i tacy klienci, którzy mają własną wizję. Szczególnie kobiety poszukują motywów nawiązujących do literatury, muzyki czy filmu.  Wtedy podążamy w konkretnym kierunku. To wymaga ode mnie zgłębienia tematu szczegółowo. Wielokrotnie zanim zrealizuję projekt muszę zrozumieć fascynację klienta danym tematem i dowiedzieć się jak najwięcej. Tylko to daje mi szansę na uchwycenie kontekstu.

Na koniec zapytam o konkurencję i możliwości rozwoju w tym kierunku, są szanse dla ludzi z ulicy?
Wszyscy pracujący w tej niezwykle niszowej branży specjalizują się w czymś konkretnym, dlatego nie ma mowy o konkurencji. Znamy się, cenimy swoje prace i pozostajemy w kontaktach koleżeńskich. Niedawno powstała Akademia Aerografu, gdzie kształcą się młodzi adepci tej sztuki. Na jednym z kursów gościłem ich w swoim warsztacie. Pojawiają się też kobiety zainteresowane tematem, na każdej edycji kursu co najmniej jedna.  Pamiętam, że kiedyś w naszym kręgu były panie zajmujące się tym fachem, ale szczerze mówiąc dawno o nich nie słyszałem.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze