Ewa Kania

14-latek ukradł auto rodziców i omal nie doprowadził do tragedii

Pewien nastolatek, zbyt młody by mieć prawo jazdy, w banalny sposób zwrócił na siebie uwagę drogówki. Drogówki, której zdołał uciec, pomimo doprowadzenia do kolizji. Ostatecznie jednak trafił w ręce policji.

Zdarzenie miało miejsce w Łukowie (woj. lubelskie), gdzie policjanci z tamtejszej drogówki zauważyli, młodego kierującego Dodgem Caravanem bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Gdy mundurowi włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, chcąc go zatrzymać, kierujący autem gwałtownie przyspieszył i z dużą prędkością odjechał w kierunku granic miasta.

Ma tylko 15 lat, a już stracił prawo jazdy za alkohol! Jak to możliwe?

Jadący za nim funkcjonariusze próbowali, jak opisuje policja, „bezpiecznie spowodować zatrzymanie uciekającego, jednak kierowca nie reagował na działania policjantów”. Innymi słowy, jechali za nim, licząc, że się zatrzyma. Jadący z bardzo dużą prędkością Dodge uderzył w tył stojącego przed przejazdem kolejowym Volvo V50. Następnie odbił się od niego, wpadł na rogatki przejazdu kolejowego i spadł do pobliskiego rowu. Mundurowi widzieli, że kierujący vana wyskoczył ze swojego auta i poprzez pobliskie zarośla i posesje pobiegł do lasu. To ciekawe, że chociaż jechali tuż za nim (chyba, że zdołał nawet zniknąć im na moment z oczu), nie dali rady go zatrzymać na miejscu.

Zamiast tego policjanci zajęli się pozostałymi w Caravanie pasażerami, sprawdzili czy ktoś z nich nie doznał obrażeń. Na szczęście 20-latkowii jego 17-letniej koleżance nic się nie stało, podobnie jak osobom podróżującym Volvo. Okazało się też, że elementy urządzeń kolejowych uderzonych przez Dodge’a uszkodziły też jadącego w pobliżu Peugeota.

Nastolatek ukradł znaki drogowe. Nie zgadniecie, do czego były mu potrzebne

Pracujący na miejscu zdarzenia policjanci ustalili, że kierującym Dodgem, który uciekł z miejsca zdarzenia, był 14-latek z gminy Trzebieszów. Sprawdzili pobliski las, jak też i jego dom. W tym czasie nieletni chował się przed policjantami i rodzicami. Do domu przywiózł go dopiero w nocy znajomy rodziców. Policja nie precyzuje czy doszło wtedy do zatrzymania.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze