Moto-zawody: kobieta – taksówkarz. Wybór zawodu i auta

Motocaina rozpoczyna nową serię artykułów dotyczących pracy kobiet w zawodach związanych z motoryzacją. Pierwszy temat w czterech odsłonach będzie dotyczył zawodu taksówkarki i wyboru samochodów.

Rozwiniemy zagadnienia dotyczące podjęcia takiej pracy, zalet i wad tego zawodu oraz zaskakujących przygód, wynikających z kontaktów międzyludzkich.

Kobieta  – kierowca zawodowy w ciężarówce? Poznaj historię:
Anny Czubak – ciężarówką przez świat
Iwony Wawrzykowskiej: zamienić aparat fotograficzny na kierownicę ciężarówki
Kobiecy charakter Renault Magnum – Patricia Boudy
Kobiety za kierownicą cystern – Marta Łochańska i Estera Klaszczyńska-Rozynek
Sylwia Pomykacz i Anna Kołodziejczyk – ciężarówka moim zyciem

Różne drogi zaprowadziły przepytywane przez nas kobiety do zawodu taksówkarki, jednak żadna z nich nie zdecydowała się na taką pracę prosto po szkole. Była to raczej przemyślana decyzja, wynikająca z szukania nowego sposobu zarabiania na życie.

Krystyna z Radio Taxi Serc przez 20 lat pracowała w gastronomi i handlu jako ekspedientka.
fot. Edyta Wrucha

Krystyna z Radio Taxi Serc przez 20 lat pracowała w gastronomi i handlu jako ekspedientka.

– Zdecydowałam się na zmianę zawodu, ponieważ moje zdrowie i problemy z kręgosłupem, nie pozwoliły mi kontynuować dotychczasowej pracy. W zawodzie taksówkarki pracuje już trzy lata. Podjęłam tę decyzję samodzielnie, choć nigdy bym się nie spodziewała, że zostanę zawodowym kierowcą. Stwierdziłam, że z przyjemnością podejmę się tego zadania i udało się!

Kobiety w transporcie i logistyce – koniec stereotypów! Czytaj o tym tutaj.

Statystyki zatrudnienia kobiet jako kierowców ciężarówekczytaj tu.

Monika z tej samej korporacji, stwierdza, że w wyborze pierwszego zawodu minęła się z powołaniem.

– Z zawodu jestem technikiem ekonomistą, pracowałam w zawodach związanych z handlem. Ale generalnie – to ja nie mam smykałki do liczb, PIT-a nawet nie wypełnię i nie wiem, jakim cudem skończyłam szkołę ekonomiczną. Chciałam iść na studia o kierunku architektury zieleni, ale maturę zdawałam w 8-mym miesiącu ciąży, a potem po 4 latach przerwy na wychowanie syna, postanowiłam iść do pracy. Ja mam takie życiowe ADHD, więc praca za biurkiem – to nie dla mnie. Mój teść miał przyjaciela, który jeździł taksówką i namawiał mnie do tego zawodu, bo zawsze pewnie czułam się za kierownicą – prawo jazdy mam od 15 lat. Mój mąż był przeciwny ze względu na bezpieczeństwo tej pracy i nie przekonałam go, ale uparłam się na podjęcie takiej pracy, i musiał się z tym pogodzić.

Monika Radio Taxi Serc, stwierdza, że w wyborze pierwszego zawodu minęła się z powołaniem.
fot. Edyta Wrucha

Dorota Taxi Expres ma męża taksówkarza, ale kurs zrobiła w tajemnicy przed nim.

– Pracuję w zawodzie taksówkarskim niecałe 1,5 roku, a prawo jazdy mam od ponad 20 lat. Zawód wyuczony to technik ekonomista, ale pracowałam dłuższy czas w turystyce. Wybór tego zawodu to był zupełny spontan. Bardzo lubię jeździć samochodem, nawet trasa Wrocław-Gdańsk i z powrotem nie jest dla mnie problemem. Mój mąż jest taksówkarzem i od czasu do czasu mówił: „może być dzisiaj wyjechała i sobie coś dorobiła?”. I tak… nic mu nie mówiąc poszłam na kurs, zdałam, i dopiero mu o wszystkim powiedziałam.

Wszystkie trzy panie są bardzo otwarte, wesołe. Nie boją się łamać stereotypów – nadal zdecydowanie więcej jest mężczyzn w tym zawodzie. Przepytywane przez nas korporacje liczyły od  jednej, do maksymalnie trzech kobiet za kierownicą. Każda z nich musiała zdać egzamin z topografii miasta, przejść badania i założyć własną działalność. Każda musiała zmierzyć się z nowym, niełatwym zawodem.

Kobieta za kierownicą autobusu?
rozmowę z Magdą Pondel czytaj tu.
– rozmowę z Marzeną Biały czytaj tu.
Małgorzata Gacka – życie zaczyna się po 50-tce!

– Najpierw chodziłam na krótki kurs dotyczący zagadnień BHP pracy, zarządzania przedsiębiorstwem, przepisów drogowych. Musiałam odświeżyć wiedzę, bo prawo jazdy kat. B mam od bardzo dawna. Na egzaminie z topografii trzeba było odpowiedzieć na pytania dotyczące umiejscowienia konkretnych ulic we Wrocławiu. Nie da się zapamiętać 2 tysięcy ulic, tu potrzebne jest doświadczenie. Jestem z Wrocławia, więc znałam kilka dzielnic, resztę większych ulic musiałam opanować. Pamiętam, że miałam odpowiedzieć, jaka jest najkrótsza droga z punktu A do B – tak wspomina swój egzamin Monika.

Dorota nie miała problemów z topografią.

– Chciałam chyba udowodnić wszystkim panom, że kobieta też zda topografię miasta bez problemu. Jestem z Wrocławia to było mi łatwiej i lubię studiować mapy, mam też pamięć wzrokową.

Pani Dorota z Taxi Expres ma męża taksówkarza, ale kurs zrobiła w tajemnicy przed nim.
fot. Edyta Wrucha

A Krystyna zdała za drugim razem, ale tak się postarała, że została pochwalona przez komisję, za najlepszy wynik w grupie zdających.

Panie nie miały problemu ze znalezieniem pracy po zdobyciu kwalifikacji, choć niektóre zmieniały potem korporacje. A na pierwszą taksówkę zwykle przeznaczały swój prywatny samochód.

– Początkowo przystosowałam nasze rodzinne auto, stare Audi B4, które jest bardzo dobre i sprawdzone, niestety rocznikowo niemłode. Starając się o nową pracę, musiałam je wymienić na nowsze. Padło na Forda Fusion, który udało się okazyjnie kupić, choć myślałam bardziej o Skodzie. Ale nie mam wymagań, co do auta, powinno być mało awaryjne i mało palić.

Auto Doroty świetnie spełnia te warunki, bo jest zasilane gazem.

– Na taksówkę przystosowałam swoje auto – Opla Astrę. Jestem z niego zadowolona, choć może trochę miejsca mało z tyłu, ale klienci nie narzekają na brak komfortu, a chwalą cichą pracę silnika.

A Krystyna wybrała Chevroleta.

– Od początku jeżdżę jednym samochodem, już trzy lata służy mi w pracy Chevrolet Nubira. Jestem bardzo zadowolona z mojego samochodu, bo jest duży, przestronny i czuje się w nim jak ryba w wodzie, ponieważ uwielbiam jeździć samochodem.

Przepytywane panie za kierownicą czują się świetnie, nie znaczy to jednak, że gotowe są odebrać pracę mechanikom. Każda z nich daje sobie radę w małymi naprawami w swoim samochodzie i ze zmianą koła, ale większe awarie pozostawiają fachowcom.

Trzeba podkreślić, że od stycznia 2014 roku złagodzeniu uległy wymogi zawodowe wobec taksówkarzy. Ustawa deregulacyjna określa, że w gminach, o liczbie mieszkańców poniżej 100 tysięcy, nie będzie już obowiązkowe szkolenie w zakresie transportu drogowego taksówką i potwierdzenie go egzaminem. W większych miastach zasady ustala rada miasta.

Ustalono też maksymalne stawki 800 złotych za szkolenie i 200 złotych za egzamin. Wrocław obniżył te kwoty i będą one wynosiły odpowiednio – maksymalnie 400 złotych za szkolenie i 100 złotych za egzamin.

Być może te ułatwienia i kontynuacja naszych opowieści o zawodzie taksówkarki, zainspirują inne kobiety do spróbowania sił w nowym zawodzie? Już wkrótce zapraszamy do drugiej części artykułu, która będzie dotyczyła komunikacji międzyludzkiej i emocji w taksówce.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze