O motocyklowej biżuterii rozmawiamy z Basią Rozbicką
Basia tworzy biżuterię ze starych i nowych łańcuchów motocyklowych. Jej bransoletki są jedyne w swoim rodzaju.
Tworzysz biżuterię motocyklową – jaka była geneza tego pomysłu?
Biżuterią zainteresowałam się już w okolicach 2009 roku, ale zajmowałam się wówczas jedynie tworzeniem biżuterii srebrnej. W międzyczasie srebro bardzo zdrożało, a ja nie miałam konkretnej koncepcji, która ułatwiłaby mi pozyskanie odpowiedniej ilości klientów. W roku 2012 wróciłam z pomysłem biżuterii z wykorzystaniem materiałów tańszych, ale i oryginalnych – skupiłam się na różnych dziwnych, odrażających motywach tj. kości, zęby czy trupie łapki. I tutaj dochodzimy do momentu, kiedy po odwróceniu uwagi od sedna pytania należy wspomnieć, że na biżuterię z łańcuchów wpadł mój chłopak – motocyklista. Wyciągał akurat swój łańcuszek z Suzuki DRZ i rzucił od niechcenia, że może zrobiłabym sobie z niego bransoletkę. Tak się to wszystko zaczęło i choć zainteresowanie motocyklową biżuterią było spore, to ja wciąż upierałam się przy rozszerzaniu asortymentu i tym sposobem bransoletki z łańcuchów ginęły gdzieś w natłoku reszty biżuterii. Wówczas na rynku pojawiło się wiele nowych, polskich marek i biżuterii wszelakiej zrobiło się wszędzie naprawdę dużo, dlatego na jakiś czas zawiesiłam działalność.
Ale jednak pomysł przetrwał?
Tak, powróciłam w te wakacje z konkretnym planem – jak się za coś brać to na porządnie i postanowiłam zająć się wyłącznie biżuterią z łańcuchów. Chciałabym, żeby moja marka była kojarzona z konkretnym produktem, którego dotychczas jeszcze nigdzie nie spotkałam.
Skąd bierzesz potrzebne surowce?
Moje materiały pochodzą z bardzo różnych źródeł – częściowo od znajomych, bo nie tylko mój chłopak jest motocyklistą, ale również tata. Tutaj znajomości wśród ludzi, którzy „siedzą w temacie” są zdecydowanie bardzo istotne. Część łańcuchów kupuję nowych, ale z nimi nie ma później zabawy z przywracaniem ich do okresu dawnej świetności i dawaniu nowego życia tak, jak to jest w przypadku używanych.
Jak taki używany łańcuch odnowić?
Co do samego przygotowania łańcuchów – nie chciałabym zdradzać szczegółów tj. używanych substancji, bo zajęło mi sporo czasu rozgryzienie tego, jak przemienić upaćkany smarem i piachem brudny łańcuch w coś czystego i dającego się założyć na nadgarstek. Zdecydowanie jest to bardzo czasochłonne i nieraz zmarnowałam parę naprawdę fajnych łańcuchów przez stosowanie metody prób i błędów.
Chłopak i tato to motocykliści, a Ty?
Nie jestem motocyklistką, aczkolwiek mało brakowało! Parę lat temu zrezygnowałam w połowie kursu z powodu… strachu. Jestem niewielkich gabarytów i nie mam zbyt wiele siły, więc miałam spory problem z opanowaniem maszyny i naprawdę nie radziłam sobie najlepiej. Parę lat później miałam w planach dokończenie kursu, ale zmieniło się prawo, a ja wciąż nie mam 24 lat. Zresztą, kierowcą samochodu jestem też nie za dobrym, a ktoś mi kiedyś mądrze powiedział, że motocykl nie wybacza błędów i chyba z tego powodu wolę mieć ten zapas bezpieczeństwa, który daje mi samochód.
Jakie pasje jeszcze Cię pochłaniają?
U mnie to się zmienia bardzo płynnie i stosunkowo często. Kiedyś przez wiele lat zajmowałam się terrarystyką i pół pokoju zagraciłam wielkimi terrariami. Grałam na gitarze, na pianinie, zajmowałam się fotografią. Zabieram się za wiele rzeczy, ale szybko się nudzę i tak naprawdę tylko do biżuterii wracam regularnie. Prawdopodobnie nie dla samego tworzenia, ale wszystkiego co temu towarzyszy – fotografowaniu produktów, obrabianiu zdjęć, zajmowaniu się promocją. Prowadzenie własnej marki jest na tyle absorbujące, że tylko w tym tak naprawdę się spełniam.
A czy to opłacalne? Jest zainteresowanie taką biżuterią?
Jestem pod wrażeniem tak dużego zainteresowania po tym, jak wróciłam do działalności po latach. Zgłasza się do mnie wielu mężczyzn i to wcale nie po prezenty dla swoich kobiet. Bransolety z łańcuchów napędowych są naprawdę ciężkie i pokaźnych rozmiarów, więc nie można im zarzucić, że wyglądają niemęsko. Panowie są też bardzo sentymentalni, jeżeli chodzi o swoje pojazdy i np. zgłaszają się do mnie, aby przerobić na biżuterię łańcuchy z ich pierwszych motocykli. O takiej biżuterii można wówczas naprawdę powiedzieć, że ma duszę.
Wspomniałaś o wadze, więc dla kobiety to nie najlepsza biżuteria?
Panie zazwyczaj wybierają węższe i lżejsze modele, które nie są tak masywne i dobrze wyglądają nawet jako dodatek do zwykłej biżuterii. Takich w mojej ofercie jest najwięcej. Szerokość takiej bransolety zazwyczaj nie przekracza centrymetra, a wagą przypomina zwykłe bransoletki z korali szklanych czy minerałów, także nie jest to żadnym obciążeniem dla kobiecego nadgarstka. Później zaczynają się szersze łańcuchy i zdarzają się kobiety, dla których waga nie jest problemem, choć muszę przyznać, że najczęściej nabywają je mężczyźni.
Jak myślisz, jakie są powody nabywania i noszenia takiej biżuterii?
Kobiety często decydują się na zakup ze względu na sam wygląd bransoletek, nawet gdy nie są motocyklistkami. Z kolei u mężczyzn wynika to ewidentnie z pasji – łańcuch na nadgarstku oznacza, że jestem motocyklistą i jestem z tego dumny!
A sama masz taką bransoletę, którą darzysz szczególnym sentymentem?
Nie będzie to chyba zaskoczeniem, że jedyną łańcuchową bransoletą, którą noszę jest ta pierwsza z łańcucha z DRZ. Ma dla mnie wyjątkową wartość.
W przyszłości masz zamiar poszerzyć swoją ofertę o inne materiały i produkty, również w motocyklowym klimacie?
Jak najbardziej planuję poszerzyć asortyment, ale nie będzie to nic związanego z biżuterią. Jedyne co mogę zdradzić, to że nowa koncepcja dotyczy tych samych materiałów tj. łańcuchów. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli wystartuję z nią do końca roku, a postępy wszystkich prac będę relacjonować na fanpage: http://www.facebook.com/zupazwieprza
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Zostaw komentarz: