Drobna stłuczka jakich wiele, która nie powinna budzić większych emocji. Bardzo nietypowe jest jednak tłumaczenie winnej osoby.
Jak to możliwe, że kierowca Suzuki Swifta nie zobaczył zbliżającego się BMW?
Kierowca poważnie złamał przepisy i omal nie potrącił przechodnia, ale sam przechodzień nie słyszał chyba o zasadzie zachowania szczególnej ostrożności.
Kierowca Toyoty Yaris najpierw popełnił jeden, bardzo niebezpieczny błąd, a potem, chcąc ratować sytuację, popełnił drugi. Wcale nie mniej poważny.