Fotoradar złapał go jak jechał 388 km/h, ale kary nie musi się bać. Znalazł sposób, by oszukać system
Prędkości rzędu 300 km/h są oszałamiające, zwłaszcza gdy ktoś je osiągną na drodze publicznej. Zbliżanie się do 400 km/h, to już kliniczny przypadek szaleństwa. Ale takiego wyczynu dokonał ostatnio pewien kierowca, których co prawda został przyłapany na gorącym uczynku, ale wszystko wskazuje na to, że może spać spokojnie w poczuci bezkarności. Jak to możliwe?