Za trzy lata nie trzeba będzie już pompować opon samochodowych. Czeka nas rewolucja?
Brzmi świetnie? Teoretycznie tak, bo brak konieczności pompowania opon może rozwiązać kilka problemów… ale też stworzyć kilka nowych.
Koncepcja opony, której nie trzeba pompować nie jest żadną nowością. Michelin pracuje nad nią od lat i, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już za trzy lata wypuści takie ogumienie na rynek.
Opona Michelin Uptis, czyli „Unique Puncture-Proof Tire System”, ma pojawić się w 2024 roku. Jej największą zaletą ma być niezwykła trwałość.
Konstrukcja opony ma być wzmacniana włóknem szklanym, która w formie prototypowej co prawda nie jest niczym zabezpieczona po bokach, ale zgodnie ze słowami producenta będzie można zmienić – co upodobni Michelin Uptis do zwykłych opon. Wspomniane włókno szklane zastosowano zarówno pod bieżnikiem, jak i w charakterystycznych szprychach.
Opony Michelin Uptis zamontowano na próbę w Mini Electric SE. Posadzony za kierownicą autka YouTuber, Mr JWW, twierdzi, że nowe opony są bardzo dobre. Według niego samochód prowadzi się bardziej precyzyjnie i nie zaskakuje niepożądanymi reakcjami, nawet wtedy gdy jest na skraju możliwości swoich i bieżnika.
Wszystko pięknie. Oprócz, teoretycznej poprawy komfortu jazdy, brak konieczności pompowania opon może rozwiązać kilka problemów, jak na przykład przedwczesna utylizacja dużej liczby opon Problemy związane z niewłaściwym ciśnieniem w kołach (np. niedopompowaniem lub nienaprawialnymi uszkodzeniami, które skutkują utratą powietrza) co roku eliminują z eksploatacji blisko 20% opon, co przekłada się na 200 milionów sztuk ogumienia. Michelin Uptis mogłoby rozwiązać ten problem.
Ale.. na obecnym etapie prac, największym problemem jest założenie, że Uptisy nie będą kompatybilne ze zwykłymi felgami. Już w zakładach opony mają być zakładane na przystosowane do tego celu obręcze i od razu wyważane, co niesie za sobą zaletę w postaci potencjalnie błyskawicznej wymiany kół, ale i szereg wad, z czego jedną z największych będzie pewnie wysoka cena. Do tego dochodzą też kwestie drugorzędne, jak choćby stylistyka – raczej zapomnijcie o tysiącach wzorów felg do wyboru.
Nowe rozwiązanie najprawdopodobniej też nie spowoduje wydłużenia czasu eksploatacji opon powyżej obecnie zalecanego maksimum rzędu 7-10 lat. Guma i tak będzie się starzeć, a bieżnik nie będzie różnić się od tego w ogumieniu konwencjonalnym. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze szereg innych problemów, jak choćby kwestia obciążenia pojazdu.
Jak to będzie? Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, przekonamy się o tym już za trzy lata.
Najnowsze
-
TEST Peugeot 508 SW PSE – Shooting Brake z akcentem Le Mans
Hybryda z napędem na cztery koła, będąca dziełem inżynierów Peugeot Sport Engineered. Ten opis dotyczy zarówno startującego w 2023 roku w Le Mans modelu 9×8 Hypercar, jak i trochę łatwiej dostępnego 508 PSE. Sprawdziłyśmy w naszym teście, co oferuje francuski shooting brake ze sportowym akcentem. 508 SW PSE to inaczej mówiąc, sportowa ingerencja we francuskie […] -
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
-
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
Zostaw komentarz: