Agnieszka Serafinowicz

Zużycie paliwa i energii wg WLTP czy da się jeździć tak oszczędnie jak w testach?

WLTP czyli nowa procedura pomiarowa dotycząca zużycia paliwa/energii przez samochody jest znacznie bliższa realiom niż wcześniejsza, ale i w niej kilka elementów jest oderwanych od rzeczywistości.

Spis treści

WLTP to obowiązująca od września 2017 procedura pomiaru zużycia energii/paliwa obowiązująca każdy samochód wprowadzany na rynek europejski. Choć nie ma najmniejszych wątpliwości, że procedura WLTP jest bardziej urealniona w stosunku do wcześniejszej procedury NEDC, to wartości WLTP wciąż wydają się nieco odbiegać od rzeczywistych wyników spalania/zużycia energii. Z czego wynikają te różnice?

WLTP – dobre do porównań, ale średnio oddaje rzeczywistość

Praktycznie wszystkie samochody osobowe, które muszą przejść europejską homologację, są testowane wg procedury WLTP opartej na cyklach jazdy WLTC Class 3b przewidzianych dla pojazdów, które mają wyższy współczynnik mocy do masy niż 34 W/kg. Ten warunek spełniają w zasadzie wszystkie samochody osobowe.

To co warto zapamiętać, to fakt, że WLTP jest testem laboratoryjnym, a nie drogowym, co wynika stąd, że trudno byłoby odtworzyć identyczne warunki testów dla każdego modelu w rzeczywistym ruchu drogowym, który charakteryzuje się pewną nieprzewidywalnością. Powtarzalność testów w laboratorium ma tę zaletę, że pozwala rzetelnie porównywać ze sobą wyniki uzyskiwane przez różne modele pojazdów. Ponadto fakt, że test jest laboratoryjny nie musi jeszcze oznaczać odbiegających od rzeczywistości wyników. Istotna jest też sama procedura i tej się proponuję przyjrzeć bliżej.

Test WLTP – cztery etapy

Procedura testowa WLTP jest podzielona na cztery etapy:

  • WLTP Low – prędkość do 56,5 km/h;
  • WLTP Medium – prędkość do 76,6 km/h;
  • WLTP High – prędkość do 97,4 km/h;
  • WLTP Extra High – prędkość do 131,3 km/h;

Taki podział wynikał z założenia, by każda z faz testu symulowała konkretne scenariusze jazdy: miejski, podmiejski, międzymiastowy i autostradowy. To o tyle dobry pomysł, że producenci w specyfikacjach technicznych swoich modeli dzielą się nie tylko wynikiem spalania w cyklu mieszanym WLTP (czyli wynik ze wszystkich etapów), ale podają często również rezultaty poszczególnych etapów. To z kolei pozwala sprawdzić, jak dany model okaże się ekonomiczny np. w mieście, czy na drodze krajowej, bądź autostradzie. Prędkości maksymalne uzyskiwane w poszczególnych etapach nie wyglądają nierealistycznie. W mieście (WLTP Low) maksymalna podczas testów i tak jest wyższa od ograniczenia 50 km/h w terenie zabudowanym. Jednak nie chodzi tylko o prędkości, ale też o styl jazdy.

Test WLTP – wykres prawdę Ci powie

Źródłowy dokument opisujący dokładnie procedurę WLTP informuje dokładnie o parametrach, jakie badane auto powinno mieć w trakcie każdej sekundy testu. My tutaj nie będzie opisywać co dzieje się w każdej sekundzie testu WLTP (zainteresowanych odsyłam do źródła), natomiast posłużymy się graficzną ilustracją przebiegu testu prezentującą wykres prędkości względem czasu. Tak wygląda wykres dla wszystkich czterech faz testu WLTP:

Test WLTP

Niebieska linia na wykresie pokazuje nam zmiany prędkości badanego pojazdu w czasie. Jak widać nikt nie przejeżdża w testach 100 km, by zmierzyć np. faktyczne zużycie paliwa/energii na takim dystansie. Cały czterofazowy test trwa 1800 sekund.

Test WLTP? Nikt tak nie jeździ

Na pozór wydaje się, że test wydaje się dobrze odzwierciedlać rzeczywistą jazdę. Mamy częste zmiany prędkości, odpowiednio większą liczbę postojów w cyklu niskim (mającym symulować ruch miejski) niż w cyklu ekstra wysokim (symulacja ruchu po autostradzie), co jest zatem nie tak? Przyjrzyjmy się dokładniej pierwszej fazie WLTP Low:

Cykl WLTP Low

Jeżeli uważnie przyjrzycie się np. pierwszej „wysepce” na wykresie (od lewej) to oznacza ona, że samochód w badaniu laboratoryjnym przez pierwsze 11 sekund po prostu stoi. Zaczyna ruszać w 12 sekundzie i 23 sekundy później osiąga prędkość 44,5 km/h (to szczytowa wartość pierwszej „wysepki” na wykresie).

Teraz zamknijcie oczy, wyobraźcie sobie, że stoicie w mieście na światłach, za wami wiele innych aut, wy ruszacie i przez 23 sekundy rozpędzacie się do 44,5 km/h… mało realistyczny scenariusz, w praktyce skutkowałby raczej mało przychylnymi uwagami ze strony innych kierowców, uwagami o blokowaniu drogi, a epitety w styli „co za zawalidroga” byłyby zapewne jednymi z łagodniejszych.

WLTP a rzeczywistość – nieco inne warunki

W rzeczywistym świecie jesteśmy zmuszani do większej dynamiki, niż w trakcie testów. A przy niedoskonałej efektywności energetycznej jakiegokolwiek napędu, zapotrzebowanie na większą moc w jednostce czasu oznacza większe zużycie energii/paliwa. To właśnie dlatego tak trudno uzyskać spalania wg WLTP w rzeczywistych warunkach. Pamiętajmy jeszcze o warunkach laboratoryjnych. Test WLTP rozpoczyna się w temperaturze 13°C (co i tak jest bliższe średniej temperaturze powietrza na kontynencie europejskim niż w przypadku wcześniejszych testów NEDC przebiegających w temperaturach od 20 do 30°C), zatem gdy spróbujemy uzyskać podobne wyniki zimą, na zimnym silniku, to nawet odtwarzając sekunda po sekundzie procedurę, nie uzyskamy takich samych wyników. Do tego jeszcze dochodzi nachylenie terenu, kierunek wiatru, czy po prostu nieprzewidywalność ruchu drogowego.

Uzyskanie wyników spalania porównywalnych z testami WLTP nie jest łatwe, ale rozumiejąc przebieg testu łatwo dojść do wniosku, że możliwe jest w pewnych sytuacjach uzyskanie nawet lepszych wyników niż te wynikające z testów. Tyle, że codzienność z samochodem to nie pokonywanie rekordów zużycia lecz szara proza życia, przejazdy do pracy, z dziećmi do szkoły, przedszkola, na zakupy itp. Mam jednak nadzieję, że lepsze zrozumienie logiki testów WLTP ułatwi i wam bardziej ekonomiczną jazdę.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze