Renault Megane E-Tech elektryczne – test długodystansowy, opinia, zasięg. Najlepszy elektryk na rynku?
Piąta generacja Renault Megane praktycznie w niczym nie przypomina czwartej. To model zaprojektowany od podstaw. Czy ze względu na wygląd, projekt wnętrza i sposób prowadzenia można go uznać za najlepszego elektryka na rynku? Sprawdzamy!
Spis treści:
- Renault Megane E-Tech elektryczne – wygląd
- Renault Megane E-Tech elektryczne – wnętrze
- Renault Megane E-Tech Elektryczne – wrażenia z jazdy
- Renault Megane E-Tech Elektryczne – zasięg i ładowanie
- Renault Megane E-Tech Elektryczne – opinia
Zacznijmy od konkretów. Płyta podłogowa elektrycznego Renault Megane E-Tech została zaprojektowana od podstaw, aby móc równomiernie ułożyć ultracienki akumulator trakcyjny. Dzięki takiemu założeniu uzyskano wybitnie dużo przestrzeni we wnętrzu. Dodatkowo zwiększono rozstaw osi i zamontowano ładne, opływowe, 20-calowe felgi. Z jakim efektem?
Patrząc na Megane E-Tech elektryczny trudno nie myśleć o tym, jak świetnie wygląda. Zaokrąglone, masywne kształty niczym z crossovera, przeplatają się tu z kompaktowym, zwinnym charakterem hatchbacka. Stonowany, szary lakier Rafale z perłowym wykończeniem oraz złote detale w matowym wykończeniu doskonale współpracują z charakterystycznie rozplanowanymi światłami.
Renault Megane E-Tech elektryczne – wygląd
Zestaw świateł LED z przodu rozpoczyna specjalną sekwencję powitalną, zachwycając dynamicznym tańcem tuż po wykryciu zbliżającego się właściciela auta. Idę o zakład, że gdyby Megane dorobiła się ogona, machałaby nim ochoczo na powitanie. Nowe logo Renault zostaje wyświetlone tuż pod drzwiami oświetlając ziemię o zmroku. Klamki drzwi wysuwają się, by tuż po ruszeniu się dla bezpieczeństwa schować się. Nad centralną częścią z przodu auta reflektory rozdziela ładne, nowe logo Renault, po kuracji odmładzającej. Jest po prostu ogromne – większe od dłoni! Z początku zastanawiałam się nad jego wielkością, lecz po chwili zwróciłam honor projektantom – tu wszystko ma idealne proporcje!
Kolejnym miłym akcentem jest geometryczny kogut w rogu przedniej szyby, nawiązujący do symbolu Francji. Ten element skojarzył mi się z podobnym akcentem w samochodach marki Jeep i muszę przyznać, że to świetny pomysł na podkreślenie „narodowości” auta. Wszak Francuzi słyną z wspaniałej architektury, świetnego designu i znanych wynalazców i widać, że całą tę „dobroć” postanowiono zawrzeć w tym jednym aucie! Po prostu Renault jest dumne ze swojego pochodzenia.
Kolejne logo zagościło nad przednim prawym nadkolem, zdobiąc osłonę gniazdka. Uniwersalny port Combo 2 został ukryty bardzo schludnie, a jego obsługa jest banalna i pozwala na podpięcie auta – a de facto – akumulatora do zarówno złącza type 2 jaki i szybkiego CCS.
Wizualnie tył nowego Megane elektrycznego jest o wiele spokojniejszy, choć ma równie energiczny stracił charakter jak przód – typowy dla modeli Megane. Podczas jazdy, kierowcy jadący za Megane mogą podziwiać tylną listwę z pulsującym efektem włókien 3D. Brzmi intrygująco? Wyobraźcie sobie moją minę, gdy usłyszałam o światłach „morowanych”. Już tłumaczę. Wg Słownika Języka Polskiego oznacza to „nadawanie efektu falistego o nierównomiernym połysku”. Uzyskany efekt jest fenomenalny!
Aerodynamika odgrywa tu zresztą ważną rolę, co doskonale widać po obłej i smukłej sylwetce auta. Nowa platforma CMF-EV pozwala na zastosowanie całkowicie płaskiej podłogi. Proporcje też są zaskakujące – Megane E-Tech elektryczne ma zaledwie 1,50 metra wysokości. Stojąc przy nim, jestem w stanie bez problemu sięgnąć centralnej części dachu. A jednak, miejsca w kabinie jest naprawdę dużo. 209 mm miejsca na nogi z tyłu, 33 litry schowków i poszerzona kabina zapewniają więcej przestrzeni dla pasażerów. Renault osiągnął w tej kwestii doskonałość – samochód maksymalne wykorzystuje przestrzeń i nie marnuje się tu żaden centymetr.
Przeczytaj też:
Renault Megane E-Tech Elektryczne – bagażnik
Atutem jest też głęboki bagażnik. Pojemność 440 litrów pozwala na zmieszczenie kilku sporych toreb zakupowych, dwóch dużych walizek podróżnych, lub trzech kabinówek. W ukrytej komorze pod podłogą bagażnika wygospodarowano półkę przeznaczoną do przechowywania kabli, więc nie zabierają nam one miejsca. Jeśli ich na co dzień nie potrzebujemy, możemy wyjąć tworzywo (styropianowe), które zapobiega rysowaniu powierzchni kufra kablami, i uzyskujemy w ten sposób kolejną głęboką komorę, którą można wykorzystać np. do przewozu butelek.
Renault Megane E-Tech elektryczne – wnętrze
Zmiany, jakie zaszły we wnętrzu piątej generacji, nadają kabinie wymiar niemal kosmiczny. Na zwrócony w stronę kierowcy kokpit składa się zestaw dwóch, 12-calowych wyświetlaczy. To w sumie 24 cale i prawdziwe centrum dowodzenia. Renault twierdzi, że wnętrze jest oszczędnie stylistyczne, ale nie jest to określenie, które przychodzi mi do głowy patrząc na testowaną, najwyższą wersję wyposażenia Ionic. Dlaczego? Tapicerka i panele drzwiowe wykonane zostały z materiałów pochodzących z recyklingu. Przeplatają się one z – uwaga – laserowo wycinanym drewnem lipowym, okalającym deskę rozdzielczą. Te drewniane panele wyglądają jak równo poukładane, malutkie kosteczki, a w dodatku, gdzieniegdzie, przenika przez nie ambientowe oświetlenie LED. O ile jednak w tym przypadku „skromne” jest niewłaściwym określeniem, o tyle spokojnie można tę kabinę opisać jako wykończoną ze smakiem, wysublimowaną, elegancką. Zdecydowanie bardziej przypomina auta segmentu premium.
Renault Megane E-Tech Elektryczne – wrażenia z jazdy
Jestem zaskoczona tym, jak dobrze mi się jeździ piątą generacją. To nie tak, że spodziewałam się czegoś topornego, ale mimo wszystko Megane przebiło moje oczekiwania. Typowy dla pojazdów elektrycznych nisko osadzony środek ciężkości, w połączeniu z komfortowo zestrojonym zawieszeniem sprawiają, że każdy kolejny kilometr jest okazją do odpoczynku. Wersja Iconic EV60 (220 KM mocy) wydaje się jednocześnie być względnie lekka, choć faktycznie waży ok. 1600 kilogramów. Podobną masę ma np. elektryczny Hyundai Kona, tam jednak jest ona o wiele bardziej odczuwalna. Dodając do tego wszystkiego doskonale zestrojony układ kierowniczy, ze zmiennym przełożeniem w zależności od trybu jazdy, i szereg technologii wspierających kierowcę, otrzymujemy samochód, który po prostu chce się zatrzymać na długie lata.
Nawet zasięg nie jest tu żadnym problemem. Wprawdzie oficjalne pomiary wg norm WLTP mówią o 450 km na jednym ładowaniu, ale u mnie bardziej realne było 350-380 kilometrów. Taka wartość wynika z mojego dynamicznego stylu jazdy, można więc założyć, że to raczej pesymistyczny zasięg. Wiem też, że Karolina z naszej redakcji radzi sobie z ekojazdą lepiej i osiągała ok. 400 km. A to już naprawdę dużo, jak na elektryka!
Przeczytaj też:
Renault Megane E-Tech Elektryczne – zasięg i ładowanie
Proces ładowania jest naprawdę łatwy – auto można podpiąć zarówno do złącz typu type 2 (prąd przemienny AC), jak i do szybkiej ładowarki CCS zasilającej auto prądem stałym (DC). W domu bez problemu podepniemy Megane do zwykłego gniazdka 220-230 V lub do ewentualnego wallboxa 11 kW-owego. Przyjeżdżamy do domu z pracy (czyli zwykle po przejechaniu maksymalnie 50 kilometrów), podłączamy samochód i się ładuje przez całą noc. Tanio (bo w taryfie nocnej) uzupełniamy energię w akumulatorze i rano znów mamy pełny zasięg. Gdy chcemy podładować auto w mieście, warto wybierać miejsca, w których jednocześnie zrobimy zakupy, czy np. możemy pójść na poł godzinny spacer. Warto planować ładowanie, jeśli nie mamy możliwości zasilania elektryka prądem pod domem.
Ile należy zarezerwować sobie czasu? Poniżej przedstawiam tabelę, pokazującą jak wyglądało to w moim przypadku przy poszczególnych rodzajach ładowarek:
standardowe gniazdko 2,2 kW | stacja szybkiego ładowania gniazdko 11 kW | stacja szybkiego ładowania 50 kW | |
czas ładowania 0-100% | 27h 48 min | 6h 18 min | 1h 34 min |
czas ładowania 5–80% | 19h 47 min | 3h 57 min | 52 min |
miasto | trasa | mieszany | |
średni pobór energii | 15,6 kWh | 18 kWh | 16,4 kWh |
Jak widać, najwięcej cierpliwości trzeba miec przy ładowaniu z gniazdka domowego, jednak nikt kupujący takie auto nie będzie tego w ten sposób robił – zwykle w domu montujemy wallboxa, a wtedy, maksymalnie po 6 h (przy założeniu zupełnego rozładowania akumulatora co zwykle się nie zdarza), mamy znów blisko 400 km zasięgu. Taki „elektryk” jest doskonałą propozycją dla osób mieszkających w domu jednorodzinnym lub mających możliwość skorzystania z ładowania np. w miejscu pracy. Wówczas podłączacie auto np. na noc i na bieżąco uzupełniacie wykorzystaną energię. Renault pozwala zaprogramować ten proces – kierowca ma możliwość ustawienia m.in. godzin ładowania. Obok gniazdka umieszczono natomiast kolorową diodę, wskazującą na aktualny tryb: łączenie ze stacją ładującą, ładowanie, gotowość do odpięcia wtyczki.
Przy stacji szybkiego ładowania 50 kW proces wygląda o wiele płynniej. Na 0-80% potrzebujecie realnie ok. 55 minut, natomiast 100% naładowania pojawi się po kolejnych 30 minutach. Odradzamy jednak ładowanie akumulatora do pełna tym sposobem – po pierwsze to skraca żywotność akumulatora, a po drugie (jak być może już zauważyliście), ostatnie 20% uzupełnia się o wiele wolniej – dokładnie tam samo, jak np. w smartfonach. Szkoda zatem marnować czas i zajmować miejsce innym.
Tu przechodzimy do największej bolączki – infrastruktura. Liczba stacji ładowania jest o wiele mniejsza niż stacji benzynowych, przy czym zazwyczaj dostępna jest jedna wtyczka danego rodzaju (łącznie, maksymalnie 3-4 sloty). Tak wygląda stolica, a trudniej jest na trasie wyjazdowej. To nie wina Renault rzecz jasna, bo wyprodukowali świetny samochód, jednak albo będziemy go eksploatować w duzych aglomeracjach, albo mając domową stację ładowania (w rozumieniu gniazdko, wallbox, fotowoltaikę, magazyn energii itd).
Renault Megane E-Tech Elektryczne – opinia
Skoro powyższe problemy z infrastrukturą są mało związane z marką Renault, to warto mieć świadomość, że w kraju bardziej przyjaznym autom elektrycznym (czyli w całej zachodniej Europie) lub w sytuacji bycia niezależnym od publicznych ładowarek, ta kwestia staje się mało istotna.
Podsumowując: spędziłam z Renault Megane E-Tech Elektrycznym cały miesiąc i wiem jedno – nie było absolutnie żadnego momentu, w którym zawiodłabym się na tym samochodzie. To niezwykle udane auto! Brawo Renault!
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Europejska premiera BYD Sealion 7
BYD Sealion 7 to siódmy w pełni elektryczny samochód wprowadzony przez chińską markę na europejski rynek. Jest to też czwarty model z serii ,,Ocean”, do której należy już Dolphin, Seal i Seal U. Pierwsze modele mają dotrzeć do klientów jeszcze w tym roku. -
Cupra Formentor VZ5 w edycjach specjalnych
-
Porsche Taycan 4 i Taycan GTS – nowe warianty w gamie elektrycznego modelu
-
Lamborghini Revuelto ,,Opera Unica” zaprezentowane
-
Mercedes-AMG pracuje nad pierwszym własnym SUV-em
Komentarze: