Nikola Ptak – „Czuję, że mam na tyle siły, by coś więcej osiągnąć!”
Nikola Ptak spontanicznie wystartowała motocyklem w Cross Country. Teraz już jest pewna, że ze startów nie zrezygnuje, bo chce się sprawdzić w rywalizacji i więcej nauczyć.
fot. MVP Studio
Jaki był dla Ciebie motocyklowy sezon 2021?
Sezon 2021 był dla mnie pierwszym z zawodami i byłam kompletnie do niego nieprzygotowana. Poprzednie moje sezony wyglądały bardziej rekreacyjnie i dużo osób mi mówi, że zrobiłam progres, jak zaczęłam trenować pod zawody. A zaczęło się spontanicznie i mega szybko. Po 5-ciu motogodzinach na nowym motocyklu, do startu namówiła mnie koleżanka. Bez namysłu spakowaliśmy motocykle i pojechaliśmy na Cross Country do miejscowości Czerniejew (260 km dalej).
To faktycznie pełny spontan i jak tam Ci poszło?
Nie ukrywam, że bardzo się stresowałam. Trasa prowadziła po żwirowni, gdzie było dużo podjazdów i zjazdów, na których nie czuje się dobrze. Na szczęście po kilku okrążeniach i oswojeniu się z trasą stres minął, choć i tak zaliczyłam dużo bezsensownych gleb, ale to zmęczenie dało mi w kość. Dojechałam na metę na 3-ciej pozycji, z czego jestem dumna, bo to mój pierwszy puchar!
Kolejne starty już nie były tak stresujące?
Pod koniec sezonu 2021 wystartowałam w Pucharze Południowej Polski w Cross Country w Przybyszowym. Ta runda okazała się dla mnie bardzo pechowa, bo na trzecim kółku zaciął mi się rolgaz i wydzwoniłam w drzewo. Trasa była mega trudna, głęboki piach i muldy, a w lesie trasa wąska, gdzie trzeba było się przeciskać między drzewami. Dla mnie to super doświadczenie przede wszystkim i lekcja, z której już dawno wyciągnęłam wnioski. Znam swoje słabe punkty i zamierzam nad nimi pracować.
Wyszłaś z tego cało? Kiedy najczęściej doznaje się w tym sporcie urazów?
Na szczęście wyszłam cała i zdrowa. Od początków mojej jazdy motocyklem, nie doznałam nigdy poważnej kontuzji, nie licząc oczywiście siniaków i zadrapań. Myślę, że sami nie wiemy, kiedy zdarzy się jakaś kontuzja. Drobne urazy wynikają raczej ze słabego ubioru, a większe kontuzje łapie się niespodziewanie.
Lubisz jeździć w zawodach? Jakie uczucia to w Tobie generuje?
Lubię jeździć w zawodach, choć jeszcze mało razy startowałam. Na początku, nie ukrywam, zjada mnie stres i atakują myśli, czy na pewno sobie poradzę. Ale już po przejechaniu kółka zapoznawczego pojawia się uśmiech na twarzy i wszystko mija. Zawody pokazują mi nad czym muszę jeszcze popracować, a w czym już jestem dobra. Czuję, że mam na tyle siły, by coś więcej osiągnąć!
Startuję, ponieważ chce się sprawdzić w rywalizacji i więcej nauczyć. Nie ukrywam, że brakuje mi jeszcze agresji w jeździe, ale wszystko przyjdzie z czasem. Na pewno nie zrezygnuję ze startów, choć spotkałam się z osobami, które mi tą myśl podsuwały.
To tym osobom nie poświęcimy już uwagi. A kto Cię wspiera w osiąganiu sportowych celów? Wspomniana koleżanka?
Najwięcej do moich treningów i chęci rozwijania pasji wniósł mój chłopak – Rafał Mikulski, który tak naprawdę cały czas dba o moje treningi i motocykl. Poznaliśmy się na torze motocrossowym BKM w Dębskiej Woli i od tamtej pory razem trenujemy i jeździmy na zawody. Rafał w sezonie 2021 wygrał Puchar Południowej Polski w Cross Country, dlatego treningi z nim to klucz do sukcesu.
Najlepsi przyjaciele, z którymi spędzam dużo czasu na motocyklu, to zawodnicy klubu „TK MotorsTeam”, gdzie sama należę. Klubowe treningi to dużo plusów, min. możliwość porównania się z kimś i posłuchania rad starszych kolegów, którzy mają spore doświadczenie.
Muszę też wspomnieć, że po przesiadce z KTM SX 85 na Husqvarnę pod swoje skrzydła wziął mnie Dominik Dziura – czołowy zawodnik, który w sezonie 2021 wygrał puchar Polski Enduro.
Wspomniana koleżanka, a raczej przyjaciółka, to Natalka Zapała. Ona jest moim wielkim motywatorem i osobą, która zawsze mi daje kopa do jazdy i zawodów. Na treningach bardzo pomaga mi jej obecność i choć jest młodsza ode mnie, to zdecydowanie starsza doświadczeniem. Oprócz jazdy na motocyklach, kumplujemy się też prywatnie.
Jakim motocyklem startujesz w zawodach? Sprawdza się czy marzysz o zmianie?
Obecnie startuje na Husqvarnie FC 250 z 2017 roku i ten motocykl jest jak dla mnie strzałem w 10-tkę! Po przesiadce z dwusuwa czuję, że jeżdżę szybciej i bardziej płynnie, co zaowocowało też poprawą umiejętności. Myślę, że „Huska” jest moim wymarzonym motocyklem i zostanie ze mną na długo. Jeśli będę w przyszłości zmieniać motocykl, to tylko na wersję enduro i postawie na marki Husqvarna/KTM/Sherco.
Od początku motocykle w Twoim życiu wiązały się z jazdą w terenie?
Od małego interesowałam się motoryzacją, pamiętam że na komunię tata mi kupił quada, co tylko wzmocniło we mnie chęć posiadania crossowego motocykla. Od 2009 roku, jako kibic, jeździłam na każde zawody organizowane w naszym województwie. Po kilku latach rodzice kupili mi motorower, żebym mogła dojeżdżać do szkoły, ale on nie sprawiał mi żadnej frajdy.
Dopiero gdy skończyłam 18 lat i poszłam do pracy, to zarobiłam na pierwszy motocykl crossowy. Był to KTM SX 144, który był dla mnie za wysoki i za mocny na początek. Czułam respekt do niego od samego początku, więc nie mogliśmy się zgrać i szybko motocykl poszedł na sprzedaż. Zrobiłam krok w tył, żeby zrobić dwa do przodu – kupując KTM’a SX 85, zaczęłam naukę jazdy od samego początku. Głównie skupiałam się na technice, nauce zakrętów i trudnych elementów, co nie było możliwe z poprzednim motocyklem. Myślę, że teren to taki mój styl życia od dzieciństwa.
Jakie masz sportowo/motocyklowe marzenia? A może to już konkretne plany?
Moje motocyklowe marzenia to na pewno starty w motocrossie i nauczenie się „latania na motocyklu”. Choć czuję respekt do wysokich skoków, to coraz luźniej czuje się torze i wierze, że to mi się uda. Chciałabym też coś wygrać w nowym sezonie, a z roku na rok jest coraz większa konkurencja. Zawodniczek jest więcej i to oczywiście cieszy, bo nie ma czegoś takiego jak sport dla mężczyzn. Dziewczyny, jeśli myślicie, że coś Wam nie wypada – to się mylicie! (śmiech)
Profil FB: www.facebook.com/nikolaa.ptak
Instagram: www.instagram.com/nickeyy126
Tik Tok: https://www.tiktok.com/@nickeyy126
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Komentarze:
Anna - 11 stycznia 2022
Trzymam kciuki za dalszy rozwój Tobie i Rafałowi 💪😘 Samych wygranych !
Madzia - 11 stycznia 2022
Trzymam kciuki i powodzenia w sezonie 2022. 🔥 Keep going! 😎✌🏼
Infobot - 10 stycznia 2022
Za co ten gernek na MX Czerniejew? Może spojrzymy na tabele wyników klasy hobby i ostatnie 50-dzisiate miejsce… Widziałem ten wyścig. Dno i 2m mułu… Ale garnek dostałaś chyba za stratę 4 okrążeń do ukochanego zwycięzcy.