Nie ma aut bezemisyjnych – nie chodzi o CO2
Nie ma aut bezemisyjnych. To nie herezja, lecz naukowo potwierdzony fakt. Każdy poruszający się pojazd emituje, zobaczcie co i ile.
Spis treści
- Nie ma aut bezemisyjnych – o jakich emisjach mowa?
- Nie ma aut bezemisyjnych – co wydziela poruszający się pojazd?
- Nie ma aut bezemisyjnych – ile tej emisji? Policzono to
- Nie ma aut bezemisyjnych – poza spalinowe emisje pyłów większe niż ze spalin
Nie ma aut bezemisyjnych. Wielu producentów promując oferowane przez siebie samochody elektryczne, prezentuje je jako pojazdy bezemisyjne. Niektórzy dodają do tego informację, że ich auta są lokalnie bezemisyjne, co ma oznaczać, że są bezemisyjne w toku eksploatacji (ale nie w całym cyklu produkcji). Z tym, że i to nie jest prawdą. Żaden samochód istniejący dziś nie jest bezemisyjny, bez względu zastosowany w nim napęd.
Na wstępie zaznaczamy, że nie jest naszym celem piętnowanie elektromobilności, ani jej bezrefleksyjna promocja. Oba podejścia są w dłuższej perspektywie szkodliwe, bo nie pozwalają na rzeczową ocenę sytuacji opartą na faktach, a nie przekonaniach poszczególnych grup interesów. Zacznijmy od wyjaśnienia, o jakich emisjach tu mowa.
Nie ma aut bezemisyjnych – o jakich emisjach mowa?
Zwykle skupiając się na rozróżnieniu pomiędzy pojazdami emisyjnymi, a bezemisyjnymi mowa o emisjach z układu wydechowego. Istotnie, w takim kontekście samochody elektryczne, bez względu na to czy są zasilane z ogniw akumulatorowych, czy z ogniw wodorowych (oba typy napędu wykorzystują silniki elektryczne), nie emitują żadnych spalin. Te ostatnie z kolei są charakterystyczne dla silników spalania wewnętrznego, zwanych potocznie silnikami spalinowymi. W samochodzie spalinowym, proces spalania nie zachodzi w obiegu zamkniętym. Do bloku silnika dostarczane jest powietrze atmosferyczne, które po zmieszaniu się z paliwem i eksplozji takiej mieszanki w cylindrach, jest następnie usuwane z układu w postaci spalin.
W samochodach z silnikami wyłącznie elektrycznymi, zasilanymi z ogniw akumulatorowych (czyli z zespołów akumulatorów trakcyjnych o dużej pojemności), proces spalania w ogóle nie zachodzi, zatem spalin nie ma. Jednak emisje z transportu, to nie tylko spaliny. W zasadzie każdy samochód poruszając się po drogach emituje również drobne cząstki stałe, zaliczane do grupy PM10 (czyli cząstek o objętości nie większej niż 10 mikrometrów), a także jeszcze groźniejsze, drobniejsze pyły PM2.5 (cząstki o średnicy nie większej niż 2,5 mikrometra), które stanowią istotny i szkodliwy składnik smogu. Smog, jak wiadomo, obniża jakość powietrza, którym oddychamy. Skąd te cząstki? Z opon i układu hamulcowego.
Nie ma aut bezemisyjnych – co wydziela poruszający się pojazd?
Oprócz emisji związanych z produktami spalania mieszanki paliwowo-powietrznej, każdy pojazd, bez względu na zastosowany rodzaj napędu, emituje coś więcej i można tu wyróżnić następujące, mierzalne w badaniach, źródła emisji pozaspalinowej:
- Emisje wynikające z zużycia opon – powierzchnia opony jest stopniowo ścierana w efekcie tarcia w kontakcie z nawierzchnią drogi. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że opony się zużywają w trakcie eksploatacji pojazdu. W ten sposób powstają drobne cząstki gumy i innych materiałów, z których wykonane są współczesne opony. Cząstki te trafiają do atmosfery stając się składnikami ogólnych emisji z transportu.
- Emisje z układów hamulcowych – elementem eksploatacyjnym każdego pojazdu jest układ hamulcowy. Standardowe hamulce działają na zasadzie tarcia między klockiem hamulcowym, a tarczą lub bębnem. Proces tarcia powoduje stopniowe ścieranie się zarówno klocków, jak i tarcz czy bębnów. To co się ściera, nie znika w magiczny sposób, lecz jest w większości emitowane w postaci drobnych cząstek do atmosfery.
- Emisje wynikające ze zużycia nawierzchni drogi – wspomniane wcześniej tarcie opony o nawierzchnię drogi nie ściera tylko opon, ale również samą drogę. Proces ten jest szczególnie istotny tam, gdzie nawierzchnia drogi jest już częściowo uszkodzona. W związku z tym cząstki pochodzące z nawierzchni drogi są również uwalniane do atmosfery.
- Wzbijanie pyłu drogowego pochodzącego z różnych źródeł – poruszające się auta wzbudzają ruch pyłów opadających na drogi z wielu różnych źródeł.
Nie ma aut bezemisyjnych – ile tej emisji? Policzono to
Dotarłam do naukowego raportu „Non-Exhaust Emissions from Road Traffic” podsumowującego badania przeprowadzone przez naukowców pracujących dla Air Quality Expert Group na zlecenie władz Wielkiej Brytanii. Badania te nie tylko zwracają uwagę na emisje nie pochodzące z układów wydechowych, ale też szacują, jaki jest realny ich poziom. Przyjrzyjmy się następującej tabeli:
Jak widać, poziom niespalinowych emisji jest ściśle uzależniony przede wszystkim od masy pojazdu. Ciężkie pojazdy ciężarowe emitują więcej. Powyższa tabela prezentuje również zróżnicowanie średnich emisji z opon i układów hamulcowych zależnie od rodzaju ruchu: miejskiego, pozamiejskiego i autostradowego. Na przykład samochód osobowy – niezależnie od typu napędu jakim dysponuje – poruszający się w ruchu miejskim, średnio emituje 8,7 mg cząstek PM10 na każdy kilometr trasy z samych opon, dodatkowo dokładając jeszcze 11,7 mg cząstek PM10 na każdy kilometr z układu hamulcowego.
Nie ma aut bezemisyjnych – poza spalinowe emisje pyłów większe niż ze spalin
Patrząc na powyższą tabelę, może się wydawać, że te wartości wyrażone w miligramach, nie są duże. Owszem, gdy patrzymy na pojedynczy pojazd. Ale floty pojazdów poruszające się w jednym choćby europejskim kraju liczone są w milionach pojazdów. Ważny jest efekt skali, ale też coś jeszcze, z czego mało kto zdaje sobie sprawę. Autorzy rzeczonego raportu podkreślają, że łączne emisje pyłów zawieszonych PM10 i PM2.5 wynikające z zużycia hamulców, opon czy nawierzchni dróg, przekraczają emisje tych cząstek ze spalin całej floty pojazdów poruszających się w Wielkiej Brytanii. Zwracam uwagę, że chodzi tylko o emisje pyłów.
Spaliny to nie tylko pyły, ale również związki chemiczne, takie jak tlenki azotu, tlenek węgla itp. Niemniej, gdy zdamy sobie sprawę, że niespalinowe emisje są faktem, a ich wielkość jest powiązana z masą pojazdu, to znacznie cięższy w stosunku do swojego odpowiednika spalinowego pojazd elektryczny, mimo że nie produkuje spalin, trudno nazwać pojazdem zeroemisyjnym. Zainteresowanych pełną treścią wspomnianego raportu odsyłam do źródła.
Wniosek nasuwa się sam: samochód elektryczny, jak każdy inny, jest przede wszystkim środkiem do przemieszczania się z punktu A do punktu B, a nie ekologicznym narzędziem do „wyzerowania” emisji z transportu.
Najnowsze
-
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger. -
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
-
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Zostaw komentarz: