MOTO ANIOŁek – Różowy, motocyklowy zawrót głowy
I wtedy wjechała ona, cała na różowo - Katarzyna Świętek i bijąca w rytmie jej serca YAMAHA R6. Jak zobaczycie różowe objawienie na drodze, to z pewnością będzie to MOTO ANIOŁek! Pozytywna energia gwarantowana!
Różowy to Twój ulubiony kolor, czy tylko taki motocyklowy akcent, podkreślający Twoją kobiecość?
Zdecydowanie tak – kolor różowy to mój ulubiony i gdzie tylko mogę, to go akcentuję. Podkreśla to moją indywidualność i zawsze powoduje uśmiech, nawet wśród znajomych, którzy dzwonią, gdy kupili mi coś w tym kolorze, np. zawieszkę do kluczyka, ładowarkę do telefonu. Często wynikają z tego zabawne historie (śmiech). Dlatego też kolor mojego motocykla nie mógł być inny, jak właśnie różowy! Oczywiście róż pięknie prezentuje się z czarnym, wiec moja YAMAHA R6 w okresie zimowym przeszła metamorfozę.
Zobacz także: Daj się zobaczyć na motocyklu
Wybór modelu był oczywisty? Od początku ciągnęło Cię do modeli sportowych?
Czas poszukiwań nadszedł, gdy odebrałam prawko. Wybór nie był prosty, bo ciągle słyszałam dobre rady o tym, że jestem kobietą i brak mi doświadczenia, żeby jeździć na sportowym motocyklu. Ale ja mam swój upór i charakterek, więc zaufałam sobie…
Od początku wiedziałam, czego szukam, bo moje serduszko szybciej biło na sam dźwięk YAMAHY R6. Motocykl kupiłam w październiku 2019 roku. Podczas zakupu najważniejsza była kwestia mechaniczna, a kolorystyka nie miała większego znaczenia, gdyż plan w głowie już miałam. Poszukiwania nie były proste, gdyż w głowie toczyło się wiele „walk serca z rozumem”. Miałam świadomość, ile jeszcze nauki mnie czeka i „lekcji pokory” z takim motocyklem…
Jak wspominasz swoje pierwsze jazdy motocyklem?
Ojjj, pierwsze jazdy na motocyklu, te na kursie, to było wyzwanie! Nie tylko dla mnie, ale i dla instruktora, który nawiasem mówiąc był rewelacyjny! Jednak kurs i zdany egzamin to dopiero początek… Pierwsza podroż na własnym motocyklu była pomieszaniem euforii z pokorą, ale z zachowaniem wszystkich zasad zdrowego rozsądku. Dzięki tej przygodzie „endorfinki” zostały uzupełnione na całą zimę!
Czy plan na motocykl już się w całości zmaterializował?
Pierwsza w planie była imienna tablica rejestracyjna: „S3 ANIOL” i to była dość zabawna historia, bo jej wyrobienie zajęło 2 miesiące! Najpierw zamieszanie było z ustaleniem nazwy, a jak już została zaakceptowana, to otrzymałam tablice na samochód! I znowu musiałam czekać…
W sezonie 2020 do motocykla wprowadziłam małe akcenty różu – paseczki na kołach i naklejkę w okolicach siedzenia. To był rok na dopasowanie się z moim „Aniołkiem”, a także na dobranie stroju, oczywiście też z akcentami różu (to w dużej mierze zasługa sklepu, w którym zawsze wyczarują „coś” wyjątkowego) i z różowym warkoczem na kasku.
Potem różu na motocyklu było więcej, żeby wszystko się zgrało?
W sezonie zimowym 2020/2021, aby „przetrwać” zimowe wieczory, wymyśliłam ostateczny wygląd mojego motocykla. Plan został zrealizowany, a efekt pomalowanych elementów na różowo – idealnie odzwierciedlił moje oczekiwania. Oczywiście nie mogło zabraknąć aniołów, bo ich postać jest elementem indywidualności mojego motocykla. I pomimo, że nie jest to najnowszy model, motocykl ma już swoje lata i wiele przeszedł – to dla mnie on jest perfekcyjny, ma dusze i nie tylko ….
Skąd ten motyw aniołów, to bardziej dotyczy motocykla, czy to Ty anielska jesteś z natury?
Anioły są ze mną całe życie. Może z potrzeby wiary, że „ktoś” czuwa nade mną i zawsze, nawet jak jest beznadziejnie, to pojawia się to „anielskie światełko”… Na co dzień jestem optymistką i staram się zarażać ludzi uśmiechem, więc i pewnie jakiś anielski pierwiastek jest i w mojej naturze (śmiech).
Zobacz także: Anioly jeżdżą motocyklami-wywiad z Ewą Pikosz
Twój mąż też jeździ motocyklem – to ta pasja Was połączyła, czy po prostu pasja stała się „zaraźliwa”?
Z nami jest dość nietypowo, małżeństwem jesteśmy od 2010 roku, a prawko na motocykl zrobiliśmy razem w 2019 roku. Mój mąż, Aleksander często wymyśla sobie różne atrakcje, więc pewnego dnia oznajmił, że zapisuje się na kurs kat. A i kupi sobie motocykl turystyczny. Z racji, że o motocyklach nie wiedziałam zbyt wiele (nigdy nie był mi to temat bliski i znany), to postanowiłam zrobić rozeznanie. Pojeździłam z nim po sklepach, potem z zainteresowaniem dopytywałam o kurs i już w głowie rozganiałam myśli, że też tego chcę…
W podjęciu ostatecznej decyzji pomogła mi pewna sytuacja – kiedy wracałam z nocnego dyżuru z pracy i stałam na czerwonym świetle, podjechał obok motocykl, a ja tylko spojrzałam i przepadłam… Zadzwoniłam do męża i wykrzyczałam, że ma zapamiętać „R6”!
I tak oboje wylądowaliśmy wiosną na kursie kat. A i to kompletnie od „zera”. Wtedy po raz pierwszy w życiu siedziałam na motocyklu i to mając 32 lata, ale to była jedna z najlepszych decyzji, jakie w życiu podjęłam! Olek swoje prawko odebrał w lipcu, a ja w sierpniu, więc pasja rozkwitała w nas jednocześnie. Początkowo mąż jeździł na turystyku, ale szybko zmienił zdanie i wybrał docelowo sportową wersję motocykla. Myślę, że on zasadził we mnie ziarenko o nazwie „ motocykl”, a u mnie wyrosła z niego PASJA.
Jak lubicie spędzać czas na motocyklach? Poznawać fajne trasy, zwiedzać, czy wyskakiwać na kilka, kilkanaście dni?
Uwielbiamy z mężem wyjazdy na motocyklach, ale z racji ograniczonego czasu wolnego, każda podróż jest wcześniej planowana, a szczególnie miejsce docelowe. Mamy syna i na czas naszych „wypadów” musimy zapewnić mu opiekę. Ale to też ma swój urok, bo to ja najczęściej robię rozeznanie i planuje trasę, i już wtedy nakręcam się, jeszcze bardziej czekam na ten dzień. Choć nie powiem, zdarzają się nam też wypady spontaniczne i wtedy nie ważne gdzie, raczej gdziekolwiek zdążymy dojechać i wrócić.
Z każdej wycieczki musimy przywieźć kilka, no dobra, kilkanaście fotek (śmiech). Uwielbiam zjeżdżać z trasy w jakieś miejsca i chwile pobyć w lesie, na polu rzepaku, w słonecznikach, albo nad rzeką czy jeziorem… Gdzieś, gdzie na co dzień nie przebywamy, bo nie mamy na to czasu. W tym roku planujemy też podróż kilkudniową, w drugiej połowie lipca, i oby tylko pogoda pozwoliła zrealizować plan.
Fanpage: https://www.facebook.com/motoANIOLek
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!