19
1
Mercedes EQA 350 4Matic to najmniejsze z aut napędzanych prądem, oferowanych w gamie Mercedesa. 350 4Matic ma jednak więcej niż jedno oblicze. Po wspólnie spędzonym tygodniu mogę stwierdzić, że to z kolei oznacza więcej niż jeden powód by go lubić. Zapraszam na test.
Tym, co już na pierwszy rzut oka odróżnia model Mercedes EQA 350 4Matic od aut spalinowych, jest charakterystyczny front. Zamiast dobrze znanej osłony chłodnicy, mamy jednolity ciemny panel z niebieskimi kontrastami. Reflektory uległy zwężeniu, a cały przód sprawia wrażenie lżejszego i łagodniejszego. W testowanym egzemplarzu dużym plusem jest lakier w metalicznym kolorze różowego złota. Takie wykończenie wymaga dopłaty w wysokości prawie 4 tys. złotych, ale moim zdaniem warto. Zwłaszcza, że, ku mojemu zaskoczeniu, cieszy się dużym uznaniem nie tylko wśród Pań, ale i u płci męskiej.
Faktycznie, ten lakier nie należy do typowych, ale dzięki niemu nadwozie zyskuje na atrakcyjności, zachowując jednocześnie klasę i elegancję. Smaku dodają również 19-calowe felgi, przeplecione niebieskim akcentem – a więc kolejną informacją dla otoczenia, że jest to samochód elektryczny.
Poza tymi zmianami, ogólna sylwetka mocno odzwierciedla dobrze znaną nam linię z klasy A, dokładniej GLA. Tutaj – być może za sprawą lakieru i aerodynamicznych wymogów – wydaje się jednak wysmuklona i pozbawiona ewentualnych ostrych kantów. W porównaniu do spalinowego odpowiednika, tylna część nadwozia delikatnie się rozciągnęła, co poskutkowało dłuższym o 4 cm zwisem. Rozstaw osi natomiast mamy ten sam (2729 mm), co w GLA, ale przy tym w EQA zwiększono prześwit do 20 centymetrów.
Wnętrze nie zaskakuje, ale to pozytywna informacja. To oznacza, że EQA trzyma poziom marki. Są dwa wielkie, scalone ekrany multimedialne, jest kilka stalowych detali, są wygodne fotele nawiązujące kolorem do nadwozia… W ogóle jest ładnie i porządnie. Tym, co się zmieniło jest jednak bagażnik. Obecność baterii wpłynęła na jego pojemność i o ile w modelu GLA mamy do dyspozycji 425 litrów przy rozłożonych siedzeniach i 1420 litrów przy złożonych, o tyle w EQA podstawowo dostajemy 340 l.
Jednym z elementów wyposażenia testowanego egzemplarza, którego nie mogło zabraknąć, jest system MBUX, czyli technologia oparta na sztucznej inteligencji. Jedną z zalet systemu jest szybsze odnajdywanie funkcji, a więc coś w stylu drogi na skróty. Na przykład, wystarczy powiedzieć “Hej Mercedes, zimno mi”, a w odpowiedzi usłyszycie “w porządku, ustawiam temperaturę na 23 stopnie”.
MBUX może też zaserwować wam jakiś kawał lub sprzedać gotową receptę na skuteczny podryw kobiety. Niestety, gdy poprosiłam o radę w kwestii poderwania mężczyzny, nie umiał mi pomóc…
Mercedes EQA 350 4Matic wyposażony jest także w asystenta parkowania z kamerami 360°, który w razie potrzeby, może nawet całkowicie wykonać tę czynność za nas. Wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk, który uruchamia procedurę, a auto kolejno: znajdzie za nas wolne miejsce na parkingu, zaproponuje dostępny sposób parkowania (równoległy/prostopadły, przodem/tyłem), a później wykona manewr. Nie musicie trzymać kierownicy, dotykać pedałów, a nawet zmieniać biegów. Obserwujcie tylko, czy wszystko idzie zgodnie z planem. Mnie nigdy to auto nie zawiodło, ale zawsze lepiej być czujnym.
Kolejnym ukłonem w kierunku kierowcy jest szalenie wszechstronny tempomat adaptacyjny, który czy to w mieście, czy w trasie, potrafi okazać się bardzo przydatny. Przekonałam się o tym, stojąc w korku na obwodnicy Warszawy. Wystarczyło ustawić prędkość maksymalną na 30 km/h (bardziej i tak nie było możliwości się rozpędzić), wyregulować oczekiwaną odległość od poprzedzającego pojazdu i trzymać ręce na kierownicy. Cały myk polega na tym, że Mercedes EQA 350 4Matic jest w stanie nie tylko się toczyć, dostosowując się do sytuacji panującej na drodze, ale też całkowicie zatrzymać auto i – jeżeli w ciągu kilkunastu sekund samochód przed nami wznowi jazdę – znowu samoistnie ruszyć, z zachowanymi ustawieniami. Dzięki temu, zamiast stresować się zatorem, mogłam skupić się na jak najwierniejszym akompaniamencie lecącej w radio Celine Dion.
Śmiało możemy nazywać ten wariant autem sportowym, ponieważ do dyspozycji kierowcy mamy tutaj aż 292 konie mechaniczne przy 520 Nm momentu obrotowego. Pierwszą setkę na liczniku zobaczymy po 6 sekundach, a to są wyniki już typowo sportowe. Najfajniejsze jednak jest to, że dzięki charakterystyce elektryka, każdorazowe wbicie w podłogę pedału przyspieszenia, równie mocno wbija was w fotel. I to tak, że możecie nawet uderzyć się w głowę!
Te parametry czynią model Mercedes EQA 350 4Matic najszybszym obecnie oferowanym wariantem w gamie EQA. Sporo daje tu też napęd na cztery koła, który w przypadku Mercedesa naprawdę świetnie wywiązuje się ze swojej roli. Miałam okazję jeździć tym egzemplarzem podczas ataku śnieżycy i byłam szczerze zaskoczona tym, jak łatwo ten pojazd zachowywał przyczepność. Nawet w wymagających warunkach, margines błędu po stronie kierowcy jest całkiem spory. Mercedes EQA 350 4Matic jechał jak przylepiony do drogi, sprawiając, że zaufałam mu w stu procentach. Dodając do tego fantastyczną dynamikę napędu – nie ma mowy o rozczarowaniu. No, chyba że prędkością maksymalną, która ograniczona tu została do 160 km/h – ale tak będzie niezależnie od wybranego wariantu tego modelu.
W przypadku samochodów spalinowych, wyższa moc silnika przekłada się na sporo większy apetyt na paliwo. W elektrykach jest podobnie, jednak tutaj ta różnica nie jest aż tak bolesna. W podstawowym, 190-konnym wariancie EQA 250 maksymalny możliwy dystans na jednym ładowaniu wynosi ok. 492 km. W mocniejszym o 100 koni modelu Mercedes EQA 350 4Matic, wartość ta wynosi 435 km, czyli zaledwie o 60 km mniej.
Jak wspominałam, jeździłam EQA 350 4Matic zimą. Temperatury oscylowały w okolicy od 0 do –3 stopni Celsjusza. W takich warunkach komputer wskazywał na maksimum 340 kilometrów zasięgu, faktycznie jednak udało mi się pokonywać średnio 290 kilometrów. Wpływ na ten wynik, poza pogodą miał w dużej mierze mój styl jazdy i ogrzewanie kabiny. Wciąż jednak, z Warszawy na krótką wycieczkę do Sosnowca powinno wystarczyć.
Ładowanie 10-80% z domowego gniazdka może zająć do 20 godzin. Ale dzięki wbudowanemu systemowi ładowania AC/DC, możecie podpiąć się do szybkiej ładowarki, która nawet w 30 minut pozwoli Wam zbudować zasięg na co najmniej kilka dni dojazdów do pracy. Inną opcją jest wallbox, który przy 11 kW skróci Wam czas naładowania baterii do niecałych 6 godzin.
Cennik modelu EQA rozpoczyna wspomniany wariant 250, który wyceniono na minimum 223 500 zł. Trzeba jedna pamiętać, że tutaj możemy liczyć tylko i wyłącznie na napęd na przód. Jednak taka konfiguracja (przy założeniu, że dodatki będą symboliczne i naprawdę skromne) jest jedyną, która jeszcze załapie się do rządowego programu “Mój elektryk”.
Nie mogę tego samego powiedzieć o testowanym EQA 350 4Matic, którego cennik otwiera kwota 258 200 zł w podstawowym wydaniu, ze standardowym białym lakierem. Tu niestety żadne dotacje Wam już nie pomogą.
Na koniec zobaczcie jeszcze nasze wideo z testu Mercedesa GLA, warto mieć porównanie:
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx.Finał trzeciego sezonu TOYOTA GR CUP
Dynamiczne i wszechstronne: Audi Q5 Sportback drugiej generacji
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx.Finał trzeciego sezonu TOYOTA GR CUP
Dynamiczne i wszechstronne: Audi Q5 Sportback drugiej generacji
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx.Finał trzeciego sezonu TOYOTA GR CUP
Dynamiczne i wszechstronne: Audi Q5 Sportback drugiej generacji
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx.Finał trzeciego sezonu TOYOTA GR CUP
Dynamiczne i wszechstronne: Audi Q5 Sportback drugiej generacji
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Zostaw komentarz: