Emilia Mirek – pasjonatka motoryzacji i fotografii. Rozmowa
Emilia ma oryginalny zawód, kocha samochody, motocykle i fotografię. Podzieliła się z nami obrazami ze swojego życia.
Możesz o sobie powiedzieć, że jesteś pasjonatką motoryzacji?
Jestem 26-letnią, zwariowaną dziewczyną, która od zawsze interesuje się motoryzacją i sportem. Swojego czasu uprawiałam kilka sportów min. koszykówkę, strzelanie, piłkę ręczną, lecz nie mam wytrzymałych stawów i jestem po kilku operacjach kolana. Robię to wszystko nadal, ale tylko dla rekreacji.
Motoryzacja zaczęła mnie wciągać – od czasu pomagania wujkowi w garażu, przy naprawie samochodów. Byłam wtedy małą dziewczynką (10-12 lat) i zostało mi tak do dnia dzisiejszego. Prawo jazdy kat. B mam od 18 roku życia i na koncie objechaną całą Polskę. Uwielbiam jeździć różnymi markami aut, ponieważ każdym z nich jeździ się tak samo, lecz każdy prowadzi się inaczej (śmiech).
Polskę masz objechaną „na raz”? Czy to wynik wielu podróży?
Wyprawę z Gdańska do Zakopanego zaplanowałam na tydzień. W każdym większym mieście zatrzymywałyśmy się, aby pozwiedzać i odpocząć. Zazwyczaj, jak gdzieś jadę – to z kimś, żeby było raźniej. Inne wyprawy były raczej spontaniczne. Pytam kto ze mną jedzie, sprawdzam auto (olej, płyny, czy wszystko działa, jak powinno) i ruszam! W końcu po to jest samochód, by wsiąść w niego i ruszyć w świat! Oczywiście, jeśli fundusze na to pozwolą (śmiech).
Dzięki motocainie wygrałaś szkolenie z doskonalenia techniki jazdy?
Tak, miałam okazję doskonalić swoją technikę jazdy samochodem w Szkole Auto Skoda – Wyższa Szkoła Jazdy, Defensive Driving oraz mix – Off Road & Save Driving w ośrodku szkoleniowym ADAC! Extra szkolenia i dużo z nich wyniosłam.
Na pierwszym szkoleniu uczyliśmy się jazdy defensywnej. A ona polega na tym, by stać się, jak najlepszym kierowcą – który unika zagrożeń, planuje swoje działania, uważnie obserwuje sytuację na drodze i podnosi bezpieczeństwo. Taka jazda pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze.
Drugie szkolenie dotyczyło jazdy bezpiecznej i off-road. Na początku szkolenia została nam pokazana poprawna postawa za kierownicą. Po czym udaliśmy się na maty poślizgowe, gdzie mieliśmy okazję sprawdzić, jak zachowuje się auto na rożnych nawierzchniach, podczas hamowania awaryjnego. Następnym punktem była jazda off-road, która zrobiła na mnie największe wrażenie, ponieważ nigdy nie miałam okazji jeździć samochodem po takich: górach, dziurach, kamieniach, piaskach i nawet wodospadzie! Skoda Yeti to auto miejskie, ale też ekstra przystosowane do szaleństw po cięższym terenie. Punktem kulminacyjnym był szarpak, gdzie uczyliśmy się wyprowadzać auto z poślizgu. W teorii zadanie dość proste, lecz w praktyce wymaga treningu! Takie szkolenia są super zabawą i nauką. Jeśli ktoś będzie miał okazję się na nie wybrać – to polecam w 100 procentach!
Jesteś też motocyklistką?
Tak, jakieś 4 lata temu doszła mi jeszcze zajawka na motocykle, mimo sprzeciwu mamy (śmiech). Zawsze mi się podobały motocykle i gdy przejeżdżały obok mnie, to aż pojawiały się ciarki na ciele. A teraz, gdy już sama zasiadam na motocyklu – to wiem, co oznacza słowo pasja! Dźwięk, moc, ucieczka od rzeczywistości, skupienie na drodze i maszynie. Uwielbiam to!
Z dnia na dzień postanowiłam się zapisać na kurs kat. A, nie mówiąc o tym nikomu. Potem zaczęłam pożyczać motocykl od byłego chłopaka – Suzuki DRZ. Przez pewien okres czasu nie miałam własnego motocykla, więc nadal je pożyczałam, zdarzały się też quady. Starałam się mieć ciągły kontakt z autami i motocyklami. Aktualnie jeżdżę Hondą FMX 650 supermoto, a to bardzo fajny motocykl! Staram się również udzielać jako motocyklistka – bywam na rozpoczęciach sezonu, zlotach, mikołajkach motocyklowych. Jestem też dawcą organów oraz szpiku i honorowym dawcą.
Masz jakieś pasje poza-motoryzacyjne?
Tak. Fotografia jest uwiecznieniem chwili i za to kocham fotografię . Najbardziej lubię fotografować dzieci, bo one są zawsze sobą, a naturalność jest piękna w zdjęciach. Fotografuję jeszcze samochody, motocykle i krajobrazy. Zawsze, gdy gdzieś wyruszam, na spacer czy na wycieczkę motocyklem, autem czy na spotkanie ze znajomymi – aparat jest zawsze ze mną!
Czym się zajmujesz zawodowo?
Z wykształcenia jestem technikiem ochrony środowiska i melioracji, technikiem ochrony fizycznej osób i mienia, a ostatni zawód nawiązuje do mojej, obecnej pracy – technik eksploatacji portów i terminali. Pracuje jako starszy kontroler w gdańskim porcie.
DCT Gdańsk jedyny polski terminal głębokowodny, przyjmuje co tydzień jednostki kontenerowe o pojemności 8.000 TEU z Dalekiego Wschodu, przywożące importowane towary do Polski, odbierające towary eksportowe z Polski oraz przewożące towary w tranzycie morskim. W maju terminal zaczął obsługiwać kontenerowce klasy E o pojemności 15.500 TEU należące do Maersk Line – największe statki na świecie.
Moim zadaniem jest wpisywanie numeru kontenera w system, sprawdzenie jego uszkodzeń, a jeśli jest pełny – sprawdzenie, czy posiada plombę oraz podawanie operatorowi suwnicy STS, gdzie ma taki kontener postawić na statku (ponieważ każdy kontener musi mieć swoją lokalizację). Aktualnie czekam w kolejce na szkolenie na suwnicę placową (RTG). A później chciałabym zrobić również uprawnienia na suwnicę nabrzeżową STS, ponieważ strasznie mnie ciągnie do tego typy sprzętów.
Jakie marzenia udało Ci się do tej pory spełnić?
Hmmm…. marzenia spełnione to: zaliczony Giewont, Polska objechana samochodem, przejażdżka Fordem Mustangiem (niestety tylko jako obciążenie prawego fotela), prawo jazdy kat. A.
To jakie jeszcze czekają w kolejce do spełnienia?
Pracuję jeszcze nad tym, by zrobić wycieczkę po Polsce (lub dalej) motocyklem i skoczyć ze spadochronem (co mam nadzieję zrobić, już w maju). Zasiąść za kierownicą Forda Mustanga (rok 2014 lub 1969), Chevroleta Camaro lub/i Lamborghini Veneno Roadster V12 750-4. Kupić Ktm Duke 690 w kolorze czarno białym i ukończyć jakieś szkolenia z doskonalenia jazdy motocyklem. Zaliczyć kilka wyższych szczytów i wybrać się Koncert Pink (śmiech).
Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć Ci wytrwałości i szczęścia w jak najszybszym ich zrealizowaniu!
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Super !;)
Anonymous - 5 marca 2021
BRAWO EMILKA <3
Anonymous - 5 marca 2021
Brawo Emcia
Anonymous - 5 marca 2021
Super !;)
Anonymous - 5 marca 2021
BRAWO EMILKA <3
Anonymous - 5 marca 2021
Brawo Emcia