Test BMW 535i x-drive M-pakiet – moralne zepsucie
BMW serii 5 jest jak dobry drink, który szybko uderza do głowy. To „uderzenie” to nic innego, jak efekt wyszukanej kompozycji składników. Jednak co kilka lat bawarski producent ulepsza tego „drinka”. Jak smakuje najnowsza seria 5?
Coca Colę zna już cały świat. Co więcej, na każdej butelce można wyczytać jej dokładny skład. A mimo to od wielu lat nikt nie jest w stanie powielić tego smaku. Czas pędzi nieubłaganie, a pozycja lidera zdaje się być niezagrożona. Podobnie jest z samochodami BMW. Seria 5 ujrzała światło dzienne w 1972 roku. Producent, niczym wytworny barman, starannie połączył najlepsze składniki, jakimi są komfort, jakość oraz radość z jazdy. I chociaż konkurencja nie śpi, a wyścig „zbrojeń” trwa, to jak na razie ten samochód pozostaje wyjątkowym. Dowód? Sprzedaje się niczym pączki w tłusty czwartek.
Staję „twarzą w twarz” z siódmą generacją. To tylko samochód, a ja odczuwam respekt niczym zamknięta w klatce z Anakondą. Obiegam wzrokiem bardzo duże, dostojne i przepiękne nadwozie. Tę limuzynę można obejść dookoła piętnaście razy i nie znaleźć żadnych podstaw do słów krytyki. Jakby tego było mało, testowany egzemplarz został wyposażony w M pakiet, w którego skład wchodzą m.in. charakterystyczne, 19-calowe obręcze. Długa maska to jasny komunikat: pod spodem nadal skrywa się długi, rzędowy, 6-cylindrowy silnik. Wsiąść do środka – czy można tego nie chcieć?
Wnętrze – ceremonia dla oczu
Kabina pasażerska to prawdziwy Wersal. Do jej wykończenia użyto wyłącznie materiałów najwyższej jakości. Tu każdy przycisk wygląda jak brylant, najmniejszy szczegół jest dopieszczony do perfekcji. Nic nie trzeszczy, nic nie skrzypi, zupełnie jakby kabina została odlana w całości. Kremowo czarne wykończenie uzbrojone w solidne elementy z aluminium to prawdziwy wzór doskonałości. Obsługa wszelkich funkcji została rozmieszczona w sposób wygodny, logiczny, wręcz podręcznikowy. Nietrudno zauważyć, że ten schemat obowiązuje we wszystkich modelach, ze wszystkich lat świetności 5-tki, a to już jeden ze znaków rozpoznawczych BMW. Obsługa tego samochodu jest jak jazda na rowerze – nawet po kilku latach nikt nie powinien mieć z tym problemu.
Sen na jawie
Po naciśnięciu przycisku „start” głos zabiera rzędowa, 6-cylindrowa jednostka benzynowa. Głos to może za dużo powiedziane, bo wewnątrz kabiny panuje idealna cisza. Co nie zmienia faktu, że pod maską haruje 306 koni mechanicznych, które tylko czekają na mocniejsze przyciśnięcie gazu. Emocje potęguje fakt, że to silnik oznaczony symbolem N54, siedmiokrotnie nagrodzony za swoje parametry. Wszelkie tytuły zdają się być jak najbardziej zasłużone. Podczas spokojnej jazdy jednostka pozostaje wybitnie cicha: jest pod maską, ale jakby jej nie było. Posłusznie reaguje na każdorazowe naciśnięcie gazu, z łatwością rozpędzając ten przepiękny ciężar (1840 kilogramów). Nie bez znaczenia pozostaje tutaj 8-biegowa przekładnia automatyczna, która jest szybka niczym strzała. Nawet mocne i gwałtowne wciśnięcie gazu nie robi na niej wrażenia. Zwinnie i szybko operuje biegami, jak pianista klawiszami na konkursie chopinowskim.
Jednak abstrahując od technicznej strony tego samochodu muszę przyznać jedno: seria 5 prowadzi się jak ósmy cud świata. Siedząc za kierownicą tego monolitu odnoszę wrażenie, że nic mi nie grozi. „Piątka” prowadzi się pewnie, stabilnie i niczym ślimak klei się do asfaltu. To wrażenie z pewnością potęguje zastosowanie napędu xDrive (napędu na obie osie), bo ten samochód nie pokonuje drogi, on ją wręcz połyka, niezależnie od wybranego trybu jazdy. A seria 5, jak każda kobieta, niejedno ma oblicze. Dlatego kierowca ma do wyboru tryb Eco Pro, Comfort +, Comfort, Sport, Sport +. Ten ostatni automatycznie wyłącza również kontrolę trakcji, dlatego warto się dobrze zastanowić nad jego wyborem.
W mieście producent obiecuje zużycie paliwa na poziomie 10 litrów na setkę – cóż, nie udało mi się osiągnąć takiego wyniku. Przy spokojnej jeździe po warszawskich ulicach musiałam się pogodzić z wynikiem 13 litrów na 100 kilometrów, w przypadku mocniejszego popędzania koni – nawet 18… Jednak seria 5 jest tak fenomenalna, że jestem jej w stanie wybaczyć wszystko.
Gdybym mogła byś samochodem jeden dzień…
… pewnie byłabym BMW 535i xDrive. Jest piękna, ponętna, czujesz się w niej jak milion dolarów. Piątka to duży samochód – Audi A8 z perspektywy kierowcy wydawało się o wiele mniejsze, a przecież to limuzyna stojąca gabarytowo o cały segment wyżej. Ceny testowanego egzemplarza z benzynowym silnikiem o pojemności 3 litrów oraz napędem xDrive startują od 266 400 złotych. Lista wszelkich dodatków nie ma końca, a każdy z nich jest dosyć kosztowny. Przez to wartość wymarzonego egzemplarza bardzo szybko może skoczyć do ponad 300 tysięcy. Ale przecież gdyby diamenty były w cenie bursztynu, nie byłyby tak pożądane.
Na TAK:
– piękny wygląd
– wykończenie na najwyższym poziomie
– siedmiokrotnie nagradzany silnik
– bardzo szybka automatyczna skrzynia biegów
– doskonałe właściwości jezdne
Na NIE:
– wysokie zużycie paliwa
– bardzo kosztowne dodatki
BMW 535i x-drive M-pakiet dane techniczne:
Silnik – benzynowy, turbodoładowany, rzędowy, 6-cylindrowy
Pojemność – 2979 cm3
Moc – 306 KM przy 5800-6000 obr/min
Moment obrotowy – 400 Nm przy 1200-5000 obr/min
Skrzynia biegów – automatyczna, 8-biegowa
Napęd – xDrive, na obie osie
Masa – 1840 kg
Pojemność zbiornika paliwa – 70 litrów
Pojemność bagażnika – 520 litrów
Długość/szerokość/wysokość – 4907/1860/1464 mm
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
TEST Peugeot 508 SW PSE – Shooting Brake z akcentem Le Mans
Hybryda z napędem na cztery koła, będąca dziełem inżynierów Peugeot Sport Engineered. Ten opis dotyczy zarówno startującego w 2023 roku w Le Mans modelu 9×8 Hypercar, jak i trochę łatwiej dostępnego 508 PSE. Sprawdziłyśmy w naszym teście, co oferuje francuski shooting brake ze sportowym akcentem. 508 SW PSE to inaczej mówiąc, sportowa ingerencja we francuskie […] -
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
-
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Super auto ale paznokcie jeszcze lepsze!
Anonymous - 5 marca 2021
Super auto ale paznokcie jeszcze lepsze!
Anonymous - 5 marca 2021
Świetne zdjęcia!
Anonymous - 5 marca 2021
Świetne zdjęcia!