Adoratorka Megane
Obie Megane - hatchback i coupé - to dwa inne oblicza, temperamenty i wrażenia wynikające z zażyłości. Są intrygujące jak kobiety, które próbują sprostać różnym męskim oczekiwaniom.
fot. Renault
|
Czy nie tego właśnie oczekują od nich mężczyźni? Elementu zaskoczenia, niespodzianki? Najlepiej by były równocześnie familijne, ciepłe, potulne, chętnie z klasą, szykiem i elegancją; powinny zatem przypominać ekskluzywne (choć nie za bardzo, by rywale się nie wpatrywali zanadto), pojemne kombi, z perspektywą na długi przebieg. Jednocześnie mogłyby być ekscytująco zadziorne, wręcz drapieżne, w pełni zdecydowane, choć także zmysłowe, podniecające i zawsze chętne na wspólne uniesienia; innymi słowy uosobienie super sportowej, krwisto czerwonej bryki, którą można się nacieszyć natychmiastowo, poczuć przez chwilę jak w niebie, mając jednak świadomość rychłego powrotu do przeciętności dnia codziennego.
Francuzi, poza specyficznym upodobaniem do popijania zacnym winem błotnych przysmaków (tj. żaby, ślimaki i inne anomalie, przypominające przy odrobinie fantazji ich małe, miejskie samochody), znani są także z pietyzmu z jakim traktują piękno; zauważalne są ich niestrudzone starania by łączyć designerską linię z funkcjonalnością, lecz efekty takich zabiegów nie zawsze bywają docenione (jak w przypadku Avantime).
fot. Frendl
|
Stąd pomysł, by przeprowadzać ankiety wśród klientów Renault. Większość przyznała, że nie jest możliwe pogodzenie przeciwstawnych potrzeb i kompletnie różnych oczekiwań w jednym nadwoziu. Dlatego też nowa Megane 5-drzwiowa i 3-drzwiowa różnią się, choć głównie wizualnie.
Czy piękna…
Pierwsze spojrzenie: Megane 5d wygląda na stateczną i rodzinną – zwłaszcza z tyłu. W porównaniu do poprzedniczki ewidentnie urosła i znormalniała; wszystko w niej jest akuratne, bez udziwnień czy nawet ostrych kantów. Przód nawiązuje do Laguny i w obu przypadkach jest charakterystyczny dla marki oraz pozbawiony skojarzeń z innymi producentami. W dzisiejszych czasach to rzadkość, a więc i zaleta. Drugie spojrzenie: wybrzuszenia na masce podkreślone muskularnym przetłoczeniem, klinowata, a co za tym idzie – dynamiczna linia boczna okien oraz rozmyte jakby pędem wiatru łzy przednich reflektorów wskazują na sportowe wręcz aspiracje.
W przestronnym wnętrzu znajdziemy mnóstwo miejsca na upakowanie potrzebnych drobiazgów |
fot. Frendl
|
Pod maską spoczywa jej wysokoprężność o mocy 130 KM (nowe 1.9 opracowane wspólnie z Nissanem). Na postoju wewnątrz jest cichutko, lecz wraz z przyjemnym wzrostem szybkości (300 Nm dostępnych już od 1750 obr./min.), rośnie także hałas. Gdy na prędkościomierzu wybija 140 km/h, obrotomierz wskazuje jedynie 2750 obr./min. To auto nie powinno więc być ani głośne, ani spragnione. Średnie spalanie? 7 litrów na setkę – to więcej niż deklaruje producent, ale w trakcie jazd testowych jazda bywa niezbyt ekonomiczna. Pochmurna pogoda na zewnątrz powoduje, że cyfrowy prędkościomierz podświetlony na bladą szarość (skąd ten nijaki kolor?) zaczyna trochę razić. Zaraz obok na desce znajduje się mały ekran ciekłokrystaliczny (tło wpadające z kolei w fiolet) wkomponowany w aluminiową obwódkę zegarów – całość nie powala, ale może się podobać. Na panelu centralnym w pierwszej kolejności atakuje nas kolorowość bardzo obrazowej nawigacji (wizualizacja drogowskazów i pasów jezdni, co przydaje się przy rozjazdach) na ekranie dotykowym, zaraz poniżej klarowna obsługa nawiewów, a na dole niezbyt intuicyjna menu i radia. Pora na przesiadkę do tyłu; wygodna tylna kanapa z rozkoszą ugości średnio wysokie osoby o równie przeciętnej długości kończyn. Natomiast bagażnik z powodzeniem pochłonie 372 litry pakunków (+ 33 litry schowka pod podłogą), choć wysoki próg może utrudniać załadunek ciężkich bagaży.
Przyjemna stylistyka kokpitu robi wrażenie zwłaszcza nocą, choć wtedy może przeszkadzać nadmiernie jasny prędkościomierz |
fot. Frendl
|
Gdy przed kierowcą kilkanaście kilometrów górskich serpentyn, dobrze jest mocniej chwycić za przyjemnie tęgą w obwodzie kierownicę. Silnik skrupulatnie reaguje na pedał gazu nawet na szóstym biegu, a zawieszenie rodem z poprzedniczki – mimo mało ambitnej konstrukcji (z tyłu belka skrętna) – skwapliwie radzi sobie z szybko pokonywanymi zakrętami. Wykazuje przy tym tylko trochę denerwującej niesubordynacji przy widocznie zbyt śmiałych prędkościach; wówczas wyczuwalne są jedynie nieznaczne przechyły nadwozia. Jednocześnie można odnieść wrażenie jakieś swobody w poruszaniu się po krętych drogach. Pełen relaks podczas jazdy nastraja na miękkie i lekkie ruchy kierownicą; nawet do nacisku na pedały, czy zmiany biegu potrzeba niewielkiej siły. A gdbyby kierowcę zanadto poniosły emocje, to i tak przed trafieniem na szpitalny wikt i opierunek uchronią go dwa czujniki zderzenia bocznego uruchmiające właściwe systemy bezpieczeństwa i dwukomorowe poduszki, chroniące klatkę piersiową i miednicę.
… czy bestia?
Przód nadwozia coupe prezentuje wyraźnie sportowe inklinacje |
fot. Frendl
|
W 3-drzwiowym nadwoziu w ciekawym kolorze Orange Cayenne z obu stron osłony chłodnicy znajdują się wloty powietrza w chromowanym obramowaniu nasuwające sportowe skojarzenia. Do pełni dynamicznej konfiguracji dorzucono ostry klin bocznych szyb (linia dachu obniżona o 4,8 cm), szeroko rozstawione na nadętych nadkolach reflektory tylne o obło-kwadratowym wzorze, spore alufelgi (od 15 do 17 cali) oraz dolny dyfuzor i spojler na klapie bagażnika. Gdy jednak podniesiemy tę ostatnią, zastaniemy mniejszą niż w hatchbacku pojemność ładunkową (minus 28 l). Jeszcze tylko rzut oka na miejsce dla dzieci; nie ma sensu by dorośli się tam wciskali. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że prawdopodobnie coupe nie kupi wieloosobowa rodzina, tylko zapewne wesoły zapaleniec z benzyną we krwi. A gdy o zasilaniu mowa, pod maską tym razem do dyspozycji jest dwulitrowiec TCE 180 (Turbo Control Efficiency, ) oferujący 180 KM.
W jesiennej atmosferze niezwykły lakier Orange Cayenne komponuje się nadzwyczaj urodziwie |
fot. Frendl
|
Świadomość lekkiego nadwozia i sporej mocy decyduje zwykle o stylu jazdy. Turbosprężarka wyczuwalnie załącza się od 1200 obr./min. zachęcając do zdecydowanych ruchów prawą stopą. Podczas dynamicznej jazdy na zakrętach czuć dobre wyprofilowanie foteli trzymających ciało w ciasnych ryzach. Po kilkudziesięciu szybko mijających kilometrach wiadomo też, że choć trakcja coupe jest lepsza niż w hatchbacku, to przepaści brak. A szkoda… Producent dwoił się i troił, by dodać autu ambitnego charakteru: obniżono zawieszenie o 12 mm (w stosunku do hatchbacka), a co za tym idzie środek ciężkości, usztywniono amortyzatory i sprężyny. Takie „sportowe” zawieszenie będzie również dostępne seryjnie w wersji hatchback z silnikiem TCE 180, dCi 160 oraz dCi 150.
Aż miło zawiesić oko na tych zgrabnych wypukłościach… |
fot. Frendl
|
Gdy kierowca odnajdzie w sobie ochotę wypróbowania dziko zapowiadającego się temperamentu coupe okazuje się, że napotka na automatyczny hamulec ręczny i opór w postaci nieodłączalnej elektroniki (ESC – kontrola stabilności). Cóż, musi wystarczyć godne pochwały łagodzenie nierówności, pewne zachowanie na łukach, precyzyjny układ kierowniczy z hydraulicznym wspomaganiem, który nie skąpi informacji o relacji koła-ziemia i naprawdę świetne hamulce z seryjnie montowanym układem wspomagania nagłego hamowania (droga hamowania samochodu wg producenta wynosi 37 metrów po kilkukrotnym zatrzymaniu z prędkości 100 km/h).
Francuzi zadbali o najmniejsze szczegóły; każdy element jest tu idealnie dopracowany |
fot. Frendl
|
Jako wisienkę na tym nieco okrojonym torcie dorzucono świetny, błogo elastyczny silnik benzynowy, który potrafi w 7,8 sekundy (dane producenta) wywołać grymas zadowolenia na twarzy kierującego. Znakomity motor – choć brzmiący niezbyt przekonująco – w konfiguracji z 6-biegową, dobrze zestopniowaną skrzynią manualną tworzą kwintesencję Megane Coupe. W zależności od wersji silnikowej, w samochodzie dostępne są trzy rozmiary opon: 15-calowe w rozmiarze 195/65, 16-calowe w rozmiarze 205/55 i 17-calowe w dwóch rozmiarach 205/50 i 225/45.
O zagadnieniach technicznych w obu odmianach Megane przeczytasz w sekcji TECHNIKA – kliknij tutaj. |
Ważne drobiazgi
fot. Frendl
|
W nowym Megane znajdziemy zarówno stare, jak i nowe dodatki. Nie mogło się obyć bez wymagającej przyzwyczajenia karty hands free zamiast kluczyków, systemu nawigacji Carminat i niezłego systemu audio firmowanego marką Arkamys. Ponadto do dyspozycji jest opcja Plug & Music, która pozwala kierowcy sterować urządzeniami przenośnymi (przez USB) za pomocą przycisków na kierownicy, podczas gdy menu i playlista są wyświetlane na tablicy rozdzielczej. Ciekawostką jest montowana w coupe poduszka powietrzna zapobiegającą nurkowaniu, umieszczona w siedzeniach przednich, która w chwili zderzenia ogranicza przemieszczenie się i obrót miednicy.
Kąt przechyłu bocznego – parametr określający pochylenie nadwozia przy pokonywaniu zakrętów – wynosi dla wersji hatchback 0,42° przy przyspieszeniu bocznym wynoszącym 1m/s², podczas gdy średnia wartość w segmencie wynosi około 0,45° (0,46° w Megane II). Jeszcze lepszy parametr uzyskano w wersji Coupe – 0,38°.
Więcej takich informacji znajdziesz w sekcji TECHNIKA – kliknij tutaj
|
Stylistyka hatchbacka mniej zdecydowana niż u ciekawie kanciastej poprzedniczki może przyczynić się do sukcesu sprzedażowego. Odrębność stylistyczna obu wersji ułatwi z kolei wybór w pełni odpowiadającej opcji. Cieszy coraz lepsza jakość wykończenia i efektywne silniki. Megane ewidentnie podniosła porzeczkę konkurentom, a cena podstawowych wersji może przekonać do Renault niejednego sceptyka.
Wersja |
Megane dCi 130 eco2 |
Megane Coupe TCE 180 |
Silnik |
Diesla, R4, 1870 cm3 |
benzynowy, R4, 1998 cm3 |
Moc |
130 KM przy 3750 obr./min |
180 KM przy 5500 obr./min |
Moment |
300 Nm przy 1750 obr./min |
300 Nm przy 2250 obr./min |
Nadwozie |
hatchback, 5-drzwiowe, 5-osobowe |
coupe, 3-drzwiowe, 5-osobowe |
Rozmiary |
429,5/203,7/147,1 cm |
429,9/203,3/142,3 cm |
Rozstaw osi |
264,1 cm |
264,0 cm |
Napęd |
Na koła przednie |
Na koła przednie |
Zawieszenie przód |
Mac Pherson z trójkątnym wahaczem dolnym |
MacPherson z trójkątnym wahaczem dolnym |
Tył |
Belka skrętna |
Belka skrętna |
Masa |
1310 kg |
1320 kg |
Skrzynia |
6-biegowa, mechaniczna |
6- biegowa, mechaniczna |
Poj. bagażnika |
372 +33 l. schowka / 1162 l. |
344 + 33 l. schowka/ 1024 l |
Prędkość maks. |
205 km/h |
230 km/h |
Przysp. 0-100 km/h |
9,5 s |
7,8 s |
Śr. spalanie |
5,1 l/100 km |
7,6 l/100 km |
Ceny |
od 51 800 zł (1,6 l. 16V 100 KM), testowa w wyposażeniu Privilege 78 200 zł |
od 59 000 (1,6 l. 16V 110 KM), testowa w wyposażeniu Dynamique 73 500 zł |
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Nowa Toyota Land Cruiser. Ewolucja ikony samochodów terenowych
• Nowa Toyota Land Cruiser to wciąż niezawodny i trwały prawdziwy samochód terenowy • Stylistyka, która nawiązuje do legendarnych poprzedników • Zupełnie nowa konstrukcja ramowa na platformie GA-F o zwiększonej sztywności, lepszych właściwościach jezdnych oraz pewniejszym prowadzeniu na drodze i w terenie • Pierwszy Land Cruiser z elektrycznym wspomaganiem kierownicy oraz systemem rozłączania przedniego stabilizatora • Udoskonalony silnik 2,8 l i nowa skrzynia automatyczna o ośmiu przełożeniach • Land Cruiser z układem mild hybrid 48V dołączy do gamy pod koniec 2025 r. -
Nowa Škoda Elroq już w polskim cenniku i konfiguratorze
-
MOTORYZACYJNE MUZEA NA TRASACH SLOW ROAD
-
Elektryczny SUV Cadillac Vistiq wjedzie do salonów w 2025 roku
-
Alfa Romeo Junior jednym z finalistów konkursu „Car of the Year”
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
W wersji 3d wygląda jakby Peugeot 407 coupe pokochał się z Alfa Romeo Brera. Maska, atrapa i światła z przodu spasowane jak po wizycie u blacharza,,Pana Ziutka” z pod granicy niemieckiej. Deska rozdzielcza – kosmodrom, ale niektórzy lubią kalejdoskop jadąc w nocy.
Ogólnie przerost formy nad treścią, a raczej wykończeniem i ergonomią.
Jestem na nie 😉
Anonymous - 5 marca 2021
W wersji 3d wygląda jakby Peugeot 407 coupe pokochał się z Alfa Romeo Brera. Maska, atrapa i światła z przodu spasowane jak po wizycie u blacharza,,Pana Ziutka” z pod granicy niemieckiej. Deska rozdzielcza – kosmodrom, ale niektórzy lubią kalejdoskop jadąc w nocy.
Ogólnie przerost formy nad treścią, a raczej wykończeniem i ergonomią.
Jestem na nie 😉