Reklama Toyoty z Włodzimierzem Zientarskim wprowadza w błąd! Jest orzeczenie Komisji Etyki Reklamy

KER rozpatrzyła skargę dotyczącą sposobu reklamowania napędu hybrydowego, stosowanego w samochodach Toyoty. W jej ocenie wyemitowany klip może wprowadzać konsumentów w błąd.

„Hybrydy które same się ładują” – jak z prawdy zrobić manipulację

Nie da się zaprzeczyć, że to Toyota spopularyzowała ideę napędu hybrydowego i ma w tej materii najdłuższe doświadczenie ze wszystkich producentów samochodów. Inne firmy nie podążyły jednak po latach jej śladem, tylko zaczęły inwestować w hybrydy plug-in. To trochę inna koncepcja napędu, dająca więcej oszczędności, ale droższa i wymagająca od użytkownika większego zaangażowania, jeśli chce on wykorzystać pełnię potencjału tego rozwiązania.

Przeczytaj też: Reklama Toyoty uznana za nieetyczną! Serio?

Toyota, która co do zasady trzyma się klasycznych hybryd (z marginalnymi póki co wyjątkami), chyba poczuła, że jej pozycja w świadomości konsumentów jest zagrożona. Podczas gdy ona podkreśla jak wiele procent jazdy po mieście może odbywać się bezemisyjnie, konkurenci uderzają z grubej rury, przekonując że ich auta można na co dzień użytkować jak elektryczne, a w razie dalszych wyjazdów, zmieniają się w (nadal oszczędne) hybrydy.

Prawdopodobnie to stało się przyczyną ukucia stwierdzenia „samoładujące się hybrydy”, którego od pewnego czasu Toyota nieustannie używa. Trafiło ono także do reklamy z, od lat związanym z japońską marką, Włodzimierzem Zientarskim. Tak jak we wszystkich poprzednich, występuje on w roli eksperta w „Automagazynie”, naśladującym prawdziwy program motoryzacyjny. 30-sekundowy klip nosi tytuł „Hybrydy, które same się ładują”. Widz może się z niej dowiedzieć, że hybrydy plug-in wymagają codziennego podłączania do prądu, co jest niewygodne, ale jeśli zaniedbamy ten obowiązek, to takie auta korzystają wtedy z jednostek spalinowych, przez co dużo palą. Zientarski konkluduje to słowami: „Dlatego wolę hybrydy Toyoty i Lexusa, bo one same się ładują w czasie jazdy”, a reklama kończy się napisem „Hybrydy Toyoty same ładują się w czasie jazdy”.

Przeczytaj także: BMW zachęca do łamania przepisów, czy dużo krzyku o nic?

Takie przedstawienie sprawy nie jest kłamstwem w żywe oczy, ale pewną manipulacją. Włodzimierz Zientarski jednoznacznie stwierdza, że hybrydy plug-in może mają swoje zalety, ale są uciążliwe, więc on woli te „samoładujące się”, sugerując tym samym, jakby na tym tylko polegała różnica. Inne hybrydy wymagają gniazdka, a te Toyoty są lepsze, bo ładują się „same”. Komisja Etyki Reklamy tak oceniła ten „zabieg marketingowy”:

(Dialog między prowadzącym „Automagazyn” oraz Zientarskim) nadużywa zaufania odbiorców i wykorzystuje ich brak doświadczenia lub wiedzy, gdyż częstotliwość ładowania zależy od przebiegu km, stylu jazdy, zasięgu i innych czynników i sformułowanie sugerujące iż hybrydy plug-in muszą być codziennie ładowane jest nadużyciem. Dodatkowo wypowiedź pana Zientarskiego „(…) Dlatego wolę hybrydy Toyoty i Lexusa, bo one same się ładują w czasie jazdy (…)” oraz napis na ekranie „Hybrydy Toyoty same ładują się w czasie jazdy” – mogą wprowadzać odbiorców w błąd w odniesieniu do istotnych cech, w tym w szczególności co do sugerowania wyłącznych właściwości reklamowanego produktu, w świetle faktu, że hybrydy plug-in także ładują się podczas jazdy oraz, że Toyota jest również producentem hybryd plug-in.

Subtelniejsze manipulacje są już OK?

Obecnie nie można już oczywiście zobaczyć zaskarżonej reklamy. Zamiast tego otrzymaliśmy klip, w której Włodzimierz Zientarski mówi, że „hybryda hybrydzie nierówna”. Przekonuje on, że Toyota ma ogromne doświadczenie w produkcji hybryd, za to inni producenci inwestowali w rozwiązania, „z których się teraz wycofują” (chodzi o nadal rozwijane silniki Diesla?). Teraz „muszą to doświadczenie nadrobić”, tymczasem Toyota ma już czwartą generację hybryd.

Jak oceniacie ten nowy klip? Nie ma już opowieści o „samoładowaniu”, ale Włodzimierz Zientarski znowu porównuje dwa różne rozwiązania jak równorzędne i wskazuje to lepiej wykonane. Nie mówi wprost o co chodzi, ale widz otrzymuje jasny przekaz – może inni producenci też mają hybrydy, ale to Toyota (i Lexus) robi najlepsze. Hybrydy innych marek „nie są równe” tym japońskiego producenta. Taktownie przemilczany jest fakt, że ci producenci inwestują w inny rodzaj napędu. Toyota chyba ma nadzieję, że przeciętny konsument nie będzie drążył, która hybryda co potrafi, tylko wybierze taką, jaka jest „najlepsza”.

Kontrowersje wokół reklam z Zientarskim to nic nowego

Współpraca Toyoty z Włodzimierzem Zientarskim trwa od wielu lat i od samego początku wywoływała sporo kontrowersji. Czym innym jest zatrudnienie aktora, sportowca lub innej znanej osoby, aby reklamowała jakiś produkt, a czym innym zatrudnienie eksperta z danej dziedziny i to jeszcze dziennikarza, który z zasady powinien być bezstronny. Tymczasem Włodzimierza Zientarskiego można wręcz nazwać legendą polskiego dziennikarstwa motoryzacyjnego. Widząc go w roli eksperta (którym jest) w materiale imitującym program motoryzacyjny, widz ma pełne prawo sądzić, że faktycznie poznaje rzetelną opinię ekspercką na dany temat.

Reklama Toyoty GR Yaris zakazana w Australii! Dlaczego?

Można oczywiście argumentować, że klip widzimy w bloku reklamowym, a sam Zientarski od dawna nie występuje w telewizji w roli dziennikarza motoryzacyjnego. Czy sprawia to, że odbiorca automatycznie nie traktuje go jako faktycznego eksperta, jeśli do tego jako ekspert jest przedstawiany we wszystkich reklamach? Zobaczcie dla przykładu ten klip z 2013 roku.

Naszą uwagę zwróciła też ta reklama z 2019 roku. Dowiadujemy się z niej, że Polacy… niemal całkowicie przestali kupować auta używane! To odważne twierdzenie, zważywszy że w 2019 roku zarejestrowano 625 470 nowych aut, ale jedynie 27,4 proc. dotyczyło klientów indywidualnych. Tymczasem import aut używanych wyniósł 1 009 184 samochody. To kto i dla kogo sprowadził ponad milion aut używanych, skoro Polacy już ich nie kupują?

Oglądając na potrzeby artykułu te oraz inne reklamy z Włodzimierzem Zientarskim, a także przypominając sobie inne, także te radiowe, jesteśmy zaskoczeni. Zaskoczeni, że dopiero teraz Komisja Etyki Reklamy, dopatrzyła się w którejś z nich czegoś niewłaściwego.

Komentarze:

gerri - 30 stycznia 2022

Może ktoś w końcu zauważy, że ten „ekspert z Bożej łaski” robi złą robotę dla Toyoty? Przecież na to się już nie da patrzyć!! Co włączę telewizor to Zientarski i jego nie wiadomo skąd wzięty Automagazyn! Nie ma godziny, żeby nie pojawił się na ekranie – czy naprawdę tak podobno znakomity produkt potrzebuje takiej NACHALNEJ reklamy? NIGDY, PRZENIGDY NIE KUPIE TOJOTY – nawet jakby miała pozłacane klamki w standardzie! Co to za ekspert??? To zwykły dziennikarz motoryzacyjny który rozmienia się za srebrniki na potrzeby tego, kto mu płaci. Gdzie tu jakakolwiek bezstronność!

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze