Kuba Przygoński i jego rajdowa maszyna do wygrywania. Co kryje pod maską?
Rajdowa maszyna do wygrywania Kuby Przygońskiego ze swoim cywilnym odpowiednikiem związana jest dość luźno,ale wygląd nie pozostawia jednak złudzeń – to jest nadal mocarna Toyota Hilux.
Reflektory i grill sprawiają, że wiemy od razu, co to za auto. Co kryje pod spodem? Rurowa klatka bezpieczeństwa obłożona jest nadwoziem z włókna węglowego. Pod maską kryje się 5-litrowy, wolnossący silnik V8 o mocy dochodzącej do blisko 400 KM. Motor zamontowano nie nad przednią osią, ale za nią, między kierowcą i pilotem – wszystko po to, by jak najlepiej rozłożyć masę. Chłodnica została przeniesiona na tył. Do tego podwójne sprężyny, które pomagają wylądować po dalekich skokach na wydmie, osłony chroniące podwozie i podzespoły. I napęd na cztery koła. To istny potwór rajdowy. I skuteczna maszyna do wygrywania.
We wnętrzu próżno szukać systemu multimedialnego z Apple CarPlay i Android Auto, który jest dostępny w najnowszej odmianie cywilnego Hiluxa. Podobnie możemy zapomnieć o elektrycznie regulowanych czy podgrzewanych fotelach. Rajdowy Hilux został stworzony tak, by załoga była bezpieczna w środku, docierały do niej tylko najpotrzebniejsze informacje o aucie i by można było wykorzystać jego pełny potencjał. Fotele są kubełkowe i dopasowane do zawodników. Pasy trzymają ciało w ryzach. Przed kierowcą tylko najważniejsze wskaźniki, a przed pilotem aparatura, która służy do nawigacji na wydmach.
Na szczęście kubełkowe fotele w naszym dakarowym Hiluxie są komfortowe. Ich kształt jest ergonomiczny, choć nie mają żadnej regulacji, a fotele są na sztywno przymocowane do nadwozia. Nie jest źle, choć po etapie nie jest łatwo rozprostować plecy. Dakarowy Hilux jest względnie wygodny, choć jest to samochód, w którym liczy się szybkość i wytrzymałość. Ograniczamy masę we wszystkich elementach, w których jest to możliwe. Mamy za to klimatyzację, która pomaga w momentach, gdy jest gorąco. Temperatura potrafi przecież dochodzić do 50 stopni Celsjusza, więc taka klimatyzacja pomaga utrzymać koncentrację. – mówi Przygoński.
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Zostaw komentarz: