Opel Manta świętuje 50. urodziny. Czy wiecie skąd wzięła się jego nazwa?
W miniony weekend 40 Opli Manta A było w swoim żywiole. Klasycznie piękne coupé z Rüsselsheim zjechały nad Bałtyk, gdzie urządzono im urodzinowe przyjęcie z okazji 50-lecia Manty. Skąd wzięła się jego nazwa?
Dokładnie pół wieku temu przedstawicielom światowych mediów zaproszonym do Timmendorfer Strand zaprezentowano samochód, którego nazwa pochodzi od gatunku płaszczki zwanej także morskim diabłem. 400 dziennikarzy testowało samochody na torach „Maritim” i „Szwajcaria”. Po 50 latach te same trasy — których nazwy nawiązują do pobliskiego hotelu oraz malowniczego parku krajobrazowego Szwajcaria Holsztyńska — znów stały się scenerią wydarzenia poświęconego modelowi Manta.
Organizator Manfred Henning, który sam posiada kilka egzemplarzy Manty A, był gospodarzem imprezy nad Zatoką Lubecką. 38 Mant prowadzonych przez ich właścicieli oraz dwa oryginalne samochody z kolekcji Opel Classic przejechały wspomnianymi trasami na miejsce światowej premiery sprzed 50 lat. Gościem honorowym na nadbałtyckiej plaży był „ojciec” Manty A — George Gallion. Projektant przygotował specjalną niespodziankę: każdy z uczestników otrzymał od niego szkic z limitowanej edycji wydrukowanej w nakładzie tylko 50 egzemplarzy.
Skąd wzięła się nazwa Manta?
W pewien sobotni poranek w 1969 roku George Gallion wsiadł do samolotu do Paryża. Amerykański projektant pracujący dla firmy Opel udawał się na spotkanie z zespołem niezwykle popularnego badacza mórz i oceanów Jacques’a Cousteau.
„Wybraliśmy nazwę Manta. Wtedy nazwy odzwierzęce były bardzo na czasie. W Stanach Zjednoczonych triumfy święciły Ford Mustang i Corvette Stingray. Nasza Manta również była takim „pony carem”. Potem mieliśmy dziesięć dni na zaprojektowanie logo, ale nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego wzoru” — wspomina Gallion 51 lat po swojej paryskiej misji.
Projektant poleciał więc do Paryża, gdzie godzinami przeglądał zdjęcia zrobione przez Cousteau. W końcu zobaczył ujęcie gigantycznej manty sfilmowanej od spodu na tle jasnej powierzchni morza. To był strzał w dziesiątkę. Taaaka ryba! Tak narodził się symbol modelu, który w postaci kultowego chromowanego emblematu był umieszczany na przednich błotnikach Opli Manta.
Przypomnijmy: sportowa Manta zadebiutowała we wrześniu 1970 roku. W nawiązaniu do morskiego motywu prezentacja samochodu odbyła się w nadbałtyckiej miejscowości Timmendorfer Strand w Niemczech. Manta oznaczała dla Opla wkroczenie na nowe terytorium. „Zamiast wprowadzać nowość, która czyniłaby dotychczasowy model przestarzałym, prezentujemy dziś samochód, który uzupełnia naszą ofertę i odpowiada na nowe potrzeby rynku” — napisano w ówczesnym komunikacie prasowym.
Manta była nowa, elegancka, sportowa i pojawiła się w idealnej chwili. Atrakcyjne czteromiejscowe coupé były bardzo popularne. Modny był także indywidualizm, więc kształty i kontury Manty sprawiały, że doskonale trafiała w gusta rynku. W pierwszym pełnym roku sprzedaży klienci kupili 56 200 tych samochodów. Łącznie wyprodukowano 498 553 egzemplarze. Platforma, zawieszenie i silniki były zunifikowane z Asconą. Nowością w gamie zespołów napędowych był silnik 1.6 o mocy 68 KM lub nawet 80 KM w wersji S. Najmocniejszym silnikiem oferowanym w Mancie była czterocylindrowa jednostka 1.9 S o mocy 90 KM stosowana również w Oplu Rekordzie.
Od 1972 roku gamę wersji Manty otwierał wariant z 60‑konnym silnikiem 1.2, do którego jeszcze w listopadzie tego samego roku dołączyła luksusowo wyposażona Manta Berlinetta. Standardowe wyposażenie obejmowało sportową kierownicę, podgrzewaną tylną szybę, reflektory halogenowe, elektryczne spryskiwacze szyby czołowej i winylowe poszycie dachu. W ciągu pięciu lat produkcji oferowano liczne wersje specjalne — „Holiday”, „Plus”, „Swinger” i „Summer Bazar” — łączące bogate wyposażenie z umiarkowanymi cenami. W 1974 roku wprowadzono Mantę GT/E ze 105‑konnym silnikiem 1.9 i wtryskiem paliwa Bosch L Jetronic. W modelu tym kontynuowano trend zastępowania chromu matowymi elementami wykończenia. Ostatnia edycja specjalna pojawiła się w kwietniu 1975 roku, na krótko przed debiutem Manty B. Oparta na GT/E Manta „Black Magic” wyróżniała się czarnym lakierem i pomarańczowymi pasami na bokach.
Najnowsze
-
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger. -
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
-
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Zostaw komentarz: