Takuma Sato wygrywa Indy 500
Takuma Sato po raz drugi w karierze wygrał Indianapolis 500. Jest tym samym 20 kierowcą w historii, który może się pochwalić dwoma zwycięstwami w tym słynnym wyścigu.
Takuma Sato triumfował w 104. edycji prestiżowego Indianapolis 500, reprezentując barwy zespołu Rahal Letterman Lanigan Racing. Japończyk na 27 okrążeń do mety wyprzedził prowadzącego przez ponad połowę dystansu Scotta Dixona i nie oddał już prowadzenia do samego końca wyścigu. Drugi był Dixon, ścigający się dla Chip Ganassi Racing, a trzeci linię mety minął Graham Rahal, reprezentujący Rahal Letterman Lanigan Racing.
Po wyścigu, Takuma Sato, wyznał:
Przez pierwsze 100 okrążeń chciałem być w pierwszej trójce/pierwszej piątce.
Zdałem sobie sprawę, że mieliśmy bardzo konkurencyjny pakiet i przy każdym pitstopie wprowadzaliśmy pewne zmiany. Chodziliśmy tam i z powrotem, tam i z powrotem, ponieważ byliśmy zbyt chciwi, zbyt konserwatywni, znowu zbyt chciwi. I wreszcie przez ostatnie trzy przejazdy byłem zadowolony z samochodu. W drugiej połowie każdego przejazdu wiedziałem, że jestem bardzo mocny, miałem bardzo dobrą prędkość.
Jednak po pitstopie, kiedy objąłem prowadzenie, usłyszałem z boksu, że zużywam za dużo paliwa, więc musiałem wycofać się i uzupełnić mieszankę paliwa i jak widać Scott natychmiast mnie złapał. Bez wątpienia ta ostatnia żółta flaga nas uratowała.
Przeczytaj też: Indianapolis 500 – znamy wszystkich zawodników 104. edycji wyścigowej imprezy!
Tegoroczny wyścig Indianapolis 500 był niezwykle emocjonujący.
Tuż po starcie Scott Dixon wyprzedził zdobywcę pole position, Marco Andrettiego, Takuma Sato przesunął się na drugą pozycję, a Ed Carpenter uszkodził przednie skrzydło i zawieszenie w kolizji z Zachem Veachem. Naprawa jego samochodu zajęła 13 okrążeń.
Na 6 okrążeniu w samochodzie Jamesa Davisona zapaliło się prawe przednie koło i po raz pierwszy wywieszono żółtą flagę. 19 okrążeń później znów z niej skorzystano, kiedy Marcus Ericsson zaliczył bliskie spotkanie ze ścianą i roztrzaskał swój bolid. Kolejną żółtą flagę spowodowała kraksa Daltona Kelletta.
https://www.youtube.com/watch?v=KsqxbJzi7ss
W połowie dystansu doszło do neutralizacji wyścigu (w sumie było ich siedem), po tym jak Conor Daly najechał na beton i wykonał obrót. Oliver Askew skręcił na ścianę po wewnętrznej, żeby nie wpaść na Hélio Castronevesa.
Wyścig kończono przy żółtej fladze. Gdy do końca rywalizacji zostało zaledwie pięć okrążeń, Spencer Pigot wykonał półobrót i po kontakcie ze ścianą uderzył w opony, kończące murek pit lane. Kierowcę przewieziono karetką do Methodist Hospital i wypisano po badaniach.
Przeczytaj też: Najbardziej popularne są… zawodniczki Indy 500!
Fernando Alonso, walczący o nieoficjalną potrójną koronę sportów motorowych (żeby ją zdobyć trzeba wygrać wyścig Le Mans 24, Indianapolis 500 i Grand Prix Monako F1), po starcie z 26 miejsca został sklasyfikowany jako 21, ze stratą okrążenia. Hiszpan nie był w stanie powalczyć o lepszy wynik w Indianapolis 500 ze względu na problemy ze sprzęgłem w swoim samochodzie:
Powiedzmy, że nie mieliśmy ani jednego spokojnego okrążenia. Od samego początku borykaliśmy się z balansem samochodu, z dużą nadsterownością. Ciągle zmienialiśmy ustawienia podczas pit stopów, korygując kąt przedniego skrzydła, dostosowując opony i wtedy zaczęliśmy być zadowoleni z samochodu. Dotarliśmy do piętnastej pozycji w okolicach 110 okrążenia, czyli tam, gdzie chcieliśmy być. Spędziliśmy połowę wyścigu przebijając się z 26 na 15 miejsce. Potem mieliśmy problem ze sprzęgłem w samochodzie i nie wiedzieliśmy, jak to rozwiązać. Ukończyliśmy wyścig bez sprzęgła, na każdym pit stopie trzeba było pchać samochód, abym mógł ruszyć. To kosztowało nas okrążenie i niestety nie mogliśmy osiągnąć nic więcej.
Teraz przynajmniej do sezonu 2023 nie zobaczymy Fernando Alonso w Indianapolis 500. W związku z powrotem dwukrotnego mistrza świata do F1, zrobi on sobie przerwę od Indy 500 na czas trwania jego kontraktu z Renault.
Najnowsze
-
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger. -
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
-
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Zostaw komentarz: