W końcu nadchodzi nowy Nissan Z, a z nim inne modele

Nowy przedstawiciel Nissana serii Z jest wyczekiwany od ładnych paru lat i to nie tylko przez miłośników tego modelu. Wciąż pojawiają się jakieś plotki mówiące o tym, że kolejna generacja "Z-tki" jest w drodze. Teraz jednak to nie plotki, to pewna i oficjalna informacja, nowa generacja jest tuż za rogiem, a z nią cała paleta nowych i odświeżonych samochodów.

Obecny na rynku Nissan 370Z godnie zastąpił swojego poprzednika w postaci modelu 350Z i równie należycie kontynuuje tradycję samochodów sportowych w przystępnej cenie. Problem w tym, że „370-tka” ma już na swoim karku 11 lat, a to w dzisiejszym motoryzacyjnym świecie już nawet nie epoka, a era i to bez względu na to, jak dobry jest dany samochód. Dlatego każda nowa informacja o następcy obecnej „Z-tki” wszystkich elektryzuje.

Nissan 370Z MY2018

Tym razem powodów do dyskusji dostarczył sam Nissan, prezentując krótki film pt. „Nissan Next: From A to Z”, w którym przedstawił swoje plany na najbliższe 18 miesięcy w ciągu, których ma się pojawić 12 nowych lub odświeżonych modeli marki – wśród nich znalazła się także „Z-tka”. Materiał przedstawia zaledwie zarysy poszczególnych samochodów, ale na podstawie obrazów i zdobytych informacji można dojść do kilku wniosków.

Przeczytaj także: Jubileuszowy Nissan 370Z już niebawem na polskich drogach!

W pierwszej kolejności skupmy się na gwieździe zaprezentowanego filmu, czyli na nowym Nissanie Z, który bez wątpienia będzie nawiązywać do swojego protoplasty w postaci Datsuna 240Z – nie da się nie zauważyć tych ledowych reflektorów, które układają się w okrąg czy też zmiany proporcji nadwozia, gdzie prym wiedzie długa, nisko poprowadzona maska silnika, krótki, ostro zakończony tył i kabina przesunięta maksymalnie do tylnej osi z szybko opadającym dachem. To wszystko potwierdza słowa anonimowego informatora serwisu Allcarnews biorącego udział w zamkniętym spotkaniu dla dealerów Nissana, który wspomniał o retro stylistyce samochodu nawiązującej do korzeni modelu. Zdradził on także, iż tylne światła mają być ułożone poziomo, co będzie nawiązywać bezpośrednio do modelu 300ZX. Ciekawostką jest to, że „Z-tka” zachowa swój indywidualny charakter względem „zwykłych” Nissanów, gdyż nie będzie mieć obecnego znaku rozpoznawczego japońskiej marki w postaci grilla ukształtowanego w literę V. Taki wyjątkowy i „historyczny” wygląd samochodu jest prawdopodobnie wynikiem „rozmów” Nissana ze swoimi klientami, o czym w 2019 roku zapewniał Hiroshi Tamura znany jako „Mr. GT-R”, główny specjalista ds. produktu odpowiedzialny za GT-Ra i oddział Nismo. W jednym z wywiadów podczas Salonu Samochodowego w Nowym Jorku powiedział, że GT-R i seria Z będę „projektowane” przez klientów.

Nissan Altima MY2020

Jak zapewniał informator obecny na spotkaniu Nissana, duże zmiany zajdą także we wnętrzu samochodu. Poprawie mają ulec przede wszystkim jakość materiałów i ich wykonanie, a sama deska rozdzielcza stylem będzie przypominać te obecne w modelach Altima i Sentra. Uzupełnieniem ma być system informacyjno-rozrywkowy z prawdziwego zdarzenia obsługiwany poprzez duży ekran dotykowy. Według zdobytych informacji wiele wskazuje też na to, że nowy model będzie oparty na płycie podłogowej Nissana o nazwie FM, z której obecnie korzysta m.in. 370Z czy „bratnie” Infinitti Q60. Jednak na potrzeby nowej „Z-tki” ma ona zostać poddana gruntownym modyfikacjom.

Nissan 370Z Nismo MY2015

Jako że nowa seria Z ma stanowić bezpośrednią konkurencję dla nowej Toyoty Supry, to pod jej maską nie może zabraknąć odpowiedniego stada koni mechanicznych. Dlatego główne źródło napędu będzie stanowić prawdopodobnie dobrze znany już silnik z m.in. Infniti Q60, czyli 3-litrowe V6 z podwójnym turbodoładowaniem, które generuje moc 405 KM. Co ciekawe, jednostka ta już raz miała styczność z „Z-tką”, gdyż zagościła pod maską pokazowego Nissana 370Z Project Clubsport 23 w 2018 rok na wystawie tuningowej SEMA w USA. Prognostykiem mówiącym o tym, że japońska marka zdecyduje się na silnik doładowany, może być również widziany w zeszłym roku na torze Nurburgring Nissan 370Z z dodatkowymi otworami w przednim zderzaku, których zadaniem było prawdopodobnie dostarczenie zimnego powietrza do intercoolera. Wiadomo też, że napęd z silnika ma trafiać na tylne koła poprzez ręczną 6-stopniową lub automatyczną 9-stopniową skrzynią biegów.

Do tej pory we wszystkich „Z-tkach” wartość liczbowa w nazwie nawiązywała do pojemności silnika modelu. Zgodnie z tym nowa generacja powinna się nazywać 300Z, ale to brzmi jak degradacja w odniesieniu do 350Z i 370Z. Dlatego też według nieoficjalnych informacji, Nissan ma zdecydować się na zmianę nomenklatury nazewnictwa, które zamiast do pojemności silnika miałoby się odnosić teraz do jego mocy. Tym samym nowa „Z-tka” powinna dostać oznaczenie 400Z.

Nissan 370Z MY2018

Jednak to nie wszystkie ciekawostki, bo ponoć rozważana jest też topowa wersja przygotowana przez Nismo, której potencjał drzemiący pod maską ma oscylować w okolicach 500 KM. To „prężenie muskułów” ma na celu wystraszyć konkurencję, a głównie jego krajankę w postaci Toyoty Supry. W związku z tym niewykluczone, że ujrzymy nową „Z-tkę” z rzędowym, 4-cylindrowym silnikiem wspartym turbodoładowaniem, która będzie konkurencją dla najsłabszej 2-litrowej Supry. Pojawiają się jednak głosy sugerujące, że Nissan zamiast odejmować cylindry, powinien zachować lub zmodyfikować obecną jednostkę V6 3.7-litra, która mogłaby przejąć rolę podstawowego „serca”, a to miałoby dwie niezaprzeczalne zalety w odniesieniu choćby do Supry. Po pierwsze, byłby to silnik wolnossący, a po drugie w motoryzacyjnym towarzystwie lepiej brzmi stwierdzenie „mam widlastą 6-stkę”, niż „mam rzędową 4-rkę”.

Przeczytaj także: Test Nissan 370Z Nismo – zastrzyk energii

Cena nowego „sportowca”? Hiroshi Tamura stwierdził, że „Z-tka” musi być przystępnym cenowo samochodem i wartości 70 000 czy 90 000 dolarów nie wchodzą nawet w rachubę – według niego idealnym przedziałem jest kwota od 30 000 do 40 000 dolarów. Jednak nie ma się, co oszukiwać, nowy model będzie droższy niż obecne 370 Z, którego cena wynosi 30 000 dolarów. Według zdobytych informacji wynika, że Nissan 400Z nie powinien przekroczyć wartości 40 000 dolarów, co utrzymuje się w „widełkach” wyznaczonych przez „Mr. GT-Ra” i wciąż jest dość przyzwoitą kwotą. Oczywiście to więcej niż obecny model, ale trzeba pamiętać o tym, że 400Z będzie mocniejsze i lepsze od niego pod każdym względem – swoje miejsce w konstrukcji samochodu znajdą choćby m.in. elementy z włókna węglowego. Swoje „pięć groszy” do tych cenowych dywagacji dołożył magazyn Car and Driver, który szacuje, że „Z-tka” z 400-konnym silnikiem V6 może kosztować ok. 45 000 dolarów. To „trochę” więcej niż zakładany wcześniej poziom, ale nie zmienia to faktu, że to wciąż mniej od Supry, której cena zaczyna się od 50 000 dolarów. Oczywiście ewentualna wersja od Nismo podniesie poprzeczkę cenową wyżej, z kolei „okrojony” silnikowo wariant ją obniży, zbliżając się do pułapu obecnego 370Z. Na koniec jeszcze, pytaniem otwartym pozostaje kwestia tego, czy w najnowszej odsłonie serii Z doczekamy się wersji Roadster z otwartym nadwoziem.

A co z pozostałymi 11 modelami widocznymi na filmie? Pierwszy z nich to Ariya, czyli zapowiadany już jakiś czas temu elektryczny SUV, który według deklaracji Nissana ma mieć dwa silniki elektryczne i zapewniać moc oraz prowadzenie się na poziomie prawdziwych samochodów sportowych. Odświeżona Armada to oparty na ramie duży SUV dostępny w USA, który jest bliźniaczy z zaprezentowanym w zeszłym roku na Środkowym Wschodzie Patrolem. Frontier to z kolei amerykański odpowiednik Navary, który urośnie i będzie się od niej różnił designem. Kolejne auto to odświeżony Kicks, czyli mały globalny SUV będący większym bratem Juke’a, który póki co, nie dotarł od ponad dwóch lat do Europy i nic nie zapowiada tego, by miało się to zmienić. Następny jest tajemniczy model „M”, który wygląda na małego crossovera, nieco krótszego od Kicksa. Navary nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, to dość sporych rozmiarów jak na europejskie warunki pickup, który doczeka się znaczącego faceliftingu. W ten sposób dochodzimy do enigmatycznego modelu „N”, któremu gabarytami blisko do Micry. Może to być nowy mały elektryczny samochód, który Nissan obiecał jakiś czas temu lub też kolejne wcielenie Note’a, ale równie dobrze może to być połączenie obydwu tych rzeczy, dzięki czemu otrzymamy elektrycznego Note’a. Model Pathfinder – czyli „zamknięta” wersja Navary – przejdzie większy facelifting. Model ten był swego czasu oferowany w Europie, choć już od 8 lat jest niedostępny na Starym Kontynencie. Qashqai to kolejna nazwa, która mówi sama za siebie. Ten bestsellerowy kompaktowy SUV doczeka się w końcu zupełnie nowego wcielenia. Model Terra to kolejny SUV po Pathfinderze bazujący na Navarze, który od 2018 roku oferowany jest wyłącznie na rynkach południowej Azji – teraz pojawi się również w innych częściach świata. I tak dochodzimy do ostatniego, ale dobrze znanego nam w Europie SUV-a X-Trail, który doczeka się zupełnie nowego oblicza. W tym całym modelowym zamieszaniu jedna rzecz nie może pozostać niezauważona. Wielkim nieobecnym w tym przedstawieniu jest GT-R (R35), który ma już przecież na swoich barkach 12 lat – o rok więcej, niż wiekowy 370Z. To niestety oznacza, że przynajmniej przez najbliższe 18 miesięcy nie zobaczymy nowego wcielenia Godzilli.

Póki co nie wiadomo dokładnie, kiedy można spodziewać się poszczególnych nowości Nissana. Najbliższy debiutu jest X-Trail, którego zdjęcia wyciekły nieco ponad miesiąc temu, a który powinien pojawić się na rynku już tej jesieni. Jeśli chodzi o nową „Z-tkę”, to według wcześniejszych doniesień zakładano, że nowy model zadebiutuje pod koniec tego roku. Jednak obecna sytuacja pandemiczna z pewnością wpłynie na przesunięcie się tej daty, prawdopodobnie na kolejny rok. Niestety jest jeszcze jedna zła wiadomość, a właściwie trzy, i to tylko dla Europy. W związku z pandemią COVID-19 Nissan popadł w problemy finansowe, co wymusiło na władzach firmy opracowanie planu naprawczego. Jednym z jego elementów, który jest poważnie rozważany, ma być wycofanie z oferty na Starym Kontynencie Navary, GT-Ra oraz 370Z i skupienie się na rynku azjatyckim, a także USA, gdzie sprzedaż tych modeli jest zdecydowanie lepsza. Tym samym to z pewnością oznacza pozbawienie Europy także nowej „Z-tki. Miejmy jednak nadzieję, że akurat ten punkt planu ratunkowego Japończyków nie zostanie wypełniony.

Nissan Sentra MY2020

Źródło: Allcarnews, Car and Driver, Nissan

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze