30
1
SsangYong Musso należy do niszowej w skali rynku pick-upów. Do redakcji trafiła krótsza odmiana - jak się prowadzi na co dzień i w terenie? Oto nas test!
Pick-upy może i są niszą, ale nie znam nikogo, kto nie chciałby mieć takiego auta. Wygląda na pakowne, dziarskie w terenie i uniwersalne. Czy SsangYong Musso ma te wszystkie zalety? Czy trafi w gusta tych, którzy do tej pory decydowali się raczej na kupno Amaroka lub Hiluxa? Czy sprosta oczekiwaniom zarówno przedsiębiorcy, jak i np. jego żony? No i najważniejsze – czy da się nim wygodnie jeździć po bułki do sklepu? Sprawdzamy!
Więcej o Ssangyoung Musso dowiesz się oglądając nasz wideotest na You Tube motocaina – zasubskrybuj nas!
Przód SsangYonga Musso ma nowoczesny design, łączący zachowawczą elegancję z mocnymi przetłoczeniami. Jest to projekt, który nie wzbudza skrajnych emocji, ale dzięki temu – paradoksalnie – powinien zachować świeżość na kilka kolejnych lat. W oczy rzuca się na początek szeroka, srebrna atrapa chłodnicy. Po chwili dostrzegamy wloty powietrza w zderzaku przednim, które nadają autu muskularny, solidny wygląd.
Reflektory Musso są ładnie wkomponowane w karoserię, a ich kształt nadaje autu dynamicznego wyglądu. Testowany egzemplarz został wyposażony w ksenony (dostępne w wersji Adventure) oraz przeciwmgielne światła LED, które w praktyce zapewniają bardzo dobrą widoczność przed autem w różnych warunkach atmosferyczych.
Linie nadwozia są harmonijne, aerodynamiczne. Zabiegi projektantów się opłaciły, Musso wydaje się całkiem smukłe, jednocześnie sprawiając wrażenie masywnego, dużego samochodu. Już pierwszy rzut oka wystarczy by wiedzieć, że to model, który prowadzi się pewnie, w sposób bezkompromisowy. Świetnym akcentem są stalowe ramki ciągnące się wzdłuż dachu i progów oraz z tyłu do rolety. Całość wygląda na prawdę dobrze.
Auto ma 5,095 m długości i 1,95 m szerokości, a więc jest krótszy o 30 cm względem odmiany Grand. Dobrą wiadomością jest fakt, że jego gabaryty przekładają się na sporą przestrzeń we wnętrzu, zarówno z przodu jak i – co nie jest oczywiste w przypadku pickupów – w drugim rzędzie foteli.
Zazwyczaj przy tak wysoko zawieszonych kabinach pojawia się utrudnienie przy wsiadaniu. Osobiście często musiałam się “wdrapywać” za kierownicę przeróżnych modeli, tu natomiast taki problem nie istnieje. Wsiadacie lekko i wygodnie.
Wnętrze mile zaskakuje; w dostępnych opcjach oferowana jest m.in. skóra. W testowanym egzemplarzu wykorzystano ją w odcieniu czarnym, ale dostępna jest również brązowa. Takie wykończenie kabiny dodaje Musso elegancji i sprawia, że wygląda bardziej stylowo, a nie jak toporny, terenowy pojazd. Nie można też narzekać na brak miejsca nad głową, podobnie zresztą na wysokości ramion i nóg.
Siedząc z tyłu czułam się komfortowo. Widać było też, że nawet przy wyższym wzroście wciąż miałabym dużo swobody. Kanapa jest dobrze wyprofilowana i wygodna, a nawet środkowa pozycja, z uwagi na jej płaski kształt, zapewnia względny komfort podróżowania dla piątej osoby.
Musso wyposażone zostało w podgrzewanie foteli przednich, tylnych oraz kierownicy, a także w wentylację foteli pierwszego rzędu (opcja). Na nasz test trafiła wersja wyposażenia Adventure, w której znalazły się m.in. dwustrefowa klimatyzacja, czujniki zmierzchu oraz deszczu, czy regulacja podparcia odcinka lędźwiowego w fotelu kierowcy. Ponadto, auto wyposażono w spory, 9,2-calowy ekran dotykowy w technologii HD (w standardowej wersji jest 8-calowy wyświetlacz z kamerą cofania i funkcjami Android Auto / Apple CarPlay) z nawigacją, przyjemnym layoutem i intuicyjną ścieżką dostępu do poszczególnych funkcji. Ten ekran (jak i całe wnętrze) prezentuje się nie gorzej niż chociażby to, co zazwyczaj widzimy w Toyocie albo Hyundaiu.
Zaskoczył mnie – pozytywnie – fakt montażu 12,3-calowego wyświetlacza przed oczami kierowcy. Przyjemna, nowoczesna grafika w jasny sposób przekazuje podstawowe informacje dotyczące jazdy, jak prędkość, zużycie paliwa, obroty silnika czy ograniczenia prędkości. Ponadto, jest możliwość wyświetlenia na nim mapy na całej szerokości ekranu – podobnie jak dzieje się to m.in. w Volkswagenach.
Dla wersji Adventure przewidziano opcjonalny pakiet Safety, obejmujący m.in. system kamer 360 stopni w technologii 3D. Obraz jest wyraźny i dobrze odzwierciedla otoczenie samochodu, również podczas jazdy na nieutwardzonej nawierzchni lub typowego offroadu. W skład tego pakietu (w momencie pisania testu wycenionego promocyjnie na 6 tys. zł netto) wchodzi także system zapobiegający opuszczeniu pasa ruchu, system utrzymania samochodu w centrum pasa ruchu oraz system monitorowania martwego pola i ruchu za pojazdem.
Standardowo wyposażenie SsangYonga Musso, poza wymienionymi wcześniej funkcjami, obejmuje m.in.:
Jedyne, czego mi tu zabrakło to ładowarki indukcyjnej do telefonu.
Krótszy Ssangyong Musso to przede wszystkim mniejsza paka w porównaniu do odmiany Grand. Do dyspozycji jest 1011 litrów (Grand – 1206 litrów) i udźwig do 1085 kilogramów ładunku. To bardzo dużo. W zapakowaniu drewna, bruku na czy chociażby mebli na pakę pomaga solidna klapa, która jest w stanie wytrzymać udźwig spokojnie przekraczający 100 kilogramów.
Dostęp do paki może być nieco uciążliwy dla mniej silnych osób, ale w skrócie wygląda to tak: mamy kluczyk, którym odblokowujemy rolkę, a następnie ją wkręcamy. Jest też linka, która pozwala ściągnąć i zablokować rolkę.
Wspomniana wcześniej pojemność 1011 litrów dotyczy paki przy zamkniętej rolecie. Kiedy ją otworzycie, tylko fantazja was ogranicza. I przepisy.
Tym, co może zaskoczyć, jest fakt osadzenia Musso na ramie quad ze stali o wysokiej wytrzymałości. To oznacza większą odporność na wyzwania w warunkach terenowych, ale może budzić obawy, jeśli chodzi o jazdę po mieście i w trasie. Jednak Musso nieźle radzi sobie również z jazdą codzienną, gdzie ważne jest absorbowanie przeciążeń i zapewnienie komfortu jazdy. To zasługa zawieszenia wielowahaczowego 5-link ze sztywnym mostem. Z tyłu natomiast zastosowano resory piórowe. Całość nie daje oczywiście takiego komfortu jak limuzyna, ale wystarczy, by miło spędzić w aucie kilka godzin.
Musso dostępny jest tylko z jednym silnikiem, wysokoprężnym, o pojemności 2.2 e-XDi i mocy 202 KM oraz momencie obrotowym 441 Nm (w przypadku skrzyni manualnej moment wynosi 400 Nm). Prędkość maksymalna ze skrzynią automatyczną wynosi 182 km/h, czyli o 4 km/h mniej niż ze skrzynią manualną.
Testowana, 6-biegowa przekładnia automatyczna odpowiada za przekazanie napędu na obie osie. Za dopłatą możliwe jest wyposażenie auta w blokadę tylnego mostu. Jedno pokrętło na konsoli centralnej pozwala nam pozostawić napęd na tył lub przepiąć go na cztery koła i, w razie potrzeby, dodatkowo zapiąć reduktor. Podczas testu auto świetnie poradziło sobie w błocie i piachu, a przy tym na asfalcie nie było przesadnie sztywne i surowe.
W mniej wymagających warunkach, można wybierać pomiędzy trybami jazdy – do dyspozycji kierowcy są programy Normal, Sport i Winter. Szczerze mówiąc, nie zauważyłam pomiędzy nimi jakieś większej różnicy. Ani Sport nie był bardziej sportowy, ani Normal nie był bardziej normalny, ani w trybie Winter nie było bardziej… Winter. Różnice ograniczają się tu do zmian w rozkładzie chociażby momentu obrotowego, natomiast są one mocno symboliczne i trudno wyczuwalne.
Zasięg Musso potrafi dobić do nawet 800 km. Jak to możliwe? Po pierwsze zbiornik paliwa ma pojemność aż 75 litrów. Po drugie, zużycie paliwa. Średnio, podczas jazdy w mieście, komputer pokładowy wskazywał na 8,5-10 litrów/100 km, przy czym ta górna granica wymaga ostrzejszej jazdy. W trasie, podczas ekonomicznej jazdy auto nie wykroczyło poza te widełki, choć gabaryty modelu do tego predestynują.
Aby cieszyć się tym sporym zasięgiem wystarczy więc raz na jakiś czas, w zależności od pokonywanych przebiegów, zatankować pełny bak. Jeśli jesteście przedsiębiorcami przełkniecie tę gorzką pigułkę, a fakturę wrzucicie w koszty. W innym wypadku takie tankowanie „boli” rzadko, dopóki nie „żyłujemy” auta na autostradzie. A przecież nie do tego celu jest Musso stworzony.
Według cen obowiązujących dla roku modelowego 2023, najtańsze Musso w wersji wyposażenia Joy kosztuje 159 990 złotych netto (przewidziane są promocje, opuszczające cenę o ponad 15 000 złotych). W standardzie otrzymujemy m.in. zawieszenie 5-link ze sztywnym mostem, 17-calowe felgi aluminiowe, światła Led do jazdy dziennej i wszelkiej maści systemy wspomagające jazdę oraz czujniki parkowania.
Katalog roku produkcyjnego 2024 oferuje testowaną przez nas odmianę Adventure jako bazową, której ceny – ze skrzynią manualną – startują od 157 900 zł netto lub od 164 900 zł netto z przekładnią automatyczną.
Po dodaniu VAT-u daje nam to odpowiednio ok. 194 000 i 202 870 złotych brutto.
Krąży takie stereotypowe przeświadczenie, że SsangYong ma nudne, mało atrakcyjne samochody, które nie potrafią kierowcy zaoferować nic sensownego. Przyznam, że dawniej sama kierowałam się tą myślą – dopóki faktycznie nimi nie pojeździłam. Kolejny raz stwierdzam, że koreańska marka sprzedaje obecnie auta o przyzwoitej dynamice, wygodne i ładnie wykończone. Fakt, brakuje tu skrajnej ekscytacji, ale wnętrze jest przyjemne, nadwozie też niczym nie razi, a wyposażenie oferuje wszystko, czego może potrzebować racjonalny kierowca, szukający auta do codziennych lub bardziej wymagających potrzeb.
Przeczytaj też o nowince koreańskiej marki SsangYong Torres.
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Cupra Formentor VZ5 w edycjach specjalnych
Najmocniejszy wariant hiszpańskiego SUV-a Cupra Formentor VZ5 zyskał dwie limitowane edycje specjalne. Będą one możliwe do zakupu w Polsce.Porsche Taycan 4 i Taycan GTS – nowe warianty w gamie elektrycznego modelu
Lamborghini Revuelto ,,Opera Unica” zaprezentowane
Mercedes-AMG pracuje nad pierwszym własnym SUV-em
Zadebiutował nowy Nissan Interstar. Wyjedzie na ulice w 2025 roku
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Cupra Formentor VZ5 w edycjach specjalnych
Najmocniejszy wariant hiszpańskiego SUV-a Cupra Formentor VZ5 zyskał dwie limitowane edycje specjalne. Będą one możliwe do zakupu w Polsce.Porsche Taycan 4 i Taycan GTS – nowe warianty w gamie elektrycznego modelu
Lamborghini Revuelto ,,Opera Unica” zaprezentowane
Mercedes-AMG pracuje nad pierwszym własnym SUV-em
Zadebiutował nowy Nissan Interstar. Wyjedzie na ulice w 2025 roku
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Cupra Formentor VZ5 w edycjach specjalnych
Najmocniejszy wariant hiszpańskiego SUV-a Cupra Formentor VZ5 zyskał dwie limitowane edycje specjalne. Będą one możliwe do zakupu w Polsce.Porsche Taycan 4 i Taycan GTS – nowe warianty w gamie elektrycznego modelu
Lamborghini Revuelto ,,Opera Unica” zaprezentowane
Mercedes-AMG pracuje nad pierwszym własnym SUV-em
Zadebiutował nowy Nissan Interstar. Wyjedzie na ulice w 2025 roku
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Najnowsze
Cupra Formentor VZ5 w edycjach specjalnych
Najmocniejszy wariant hiszpańskiego SUV-a Cupra Formentor VZ5 zyskał dwie limitowane edycje specjalne. Będą one możliwe do zakupu w Polsce.Porsche Taycan 4 i Taycan GTS – nowe warianty w gamie elektrycznego modelu
Lamborghini Revuelto ,,Opera Unica” zaprezentowane
Mercedes-AMG pracuje nad pierwszym własnym SUV-em
Zadebiutował nowy Nissan Interstar. Wyjedzie na ulice w 2025 roku
Podobne artykuły
Przeczytaj również
Zostaw komentarz: