Test Mini Clubman S All 4 Untold – tylko nikomu nie mówcie. Dane techniczne, opinia, wrażenia
Przez kilka chłodnych dni w styczniu mogłam siadać za kierownicą MINI Clubman S z napędem na cztery koła All4. W dodatku, w nowej edycji Untold. Specjalny kolor, kontrastowe detale, ale dusza ta sama. Oto test Mini Clubman S All 4 Untold
Spis treści
- Test Mini Clubman S All 4 Untold
- Mini Clubman S All 4 – wymiary
- Mini Clubman S All 4 – bagażnik
- Mini Clubman S All 4 Untold – wygląd: trochę miętowy, trochę popielaty
- Mini Clubman S All 4 – wnętrze: za technologię trzeba dopłacić
- Mini Clubman S All 4 Untold – silnik: nie potrzeba 306 KM, żeby było fajnie
- Mini Clubman S All 4 Untold – cena w Polsce
Clubman sam w sobie jest ciekawym tworem. Widać na pierwszy rzut oka, że mamy do czynienia z MINI, ale z drugiej strony jednak nie jest to typowe kombi (choć z właśnie takim rodzajem nadwozia mamy tu do czynienia). Mini Clubman S nie wygląda jak Audi A4 Allroad, Astra Sports Tourer czy Focus kombi Active. Jest wyraźnie mniejszy i może budzić podejrzenia, że nie jest tak pojemny jak przystało na auto dla całej rodziny. Odpowiedź nie jest tu jednoznaczna.
Test Mini Clubman S All 4 Untold
Mini Clubman S All 4 – wymiary
Clubman ma 4266 mm długości, 1800 mm szerokości i zaledwie 1441 mm wysokości. Jest nieco większy od Coopera, a sam model w katalogu Mini stanowi odmianę „kombi”. Siadając z przodu, czujecie się „otuleni” wnętrzem samochodu. Z tyłu natomiast, osoby wyższego wzrostu mają mniejszą swobodę ruchów, której przecież można by oczekiwać po “kombiaku”. Wszystko jest tu proporcjonalne, ale po prostu mniejsze.
Dlatego właśnie, zwłaszcza na tle konkurencji, wciąż powinno się Clubmana traktować jako hatchback – z powodu mocno kompaktowego nadwozia. Model ten to małe, słodkie autko do miasta; spakować do niego całą rodzinę na wyjazd w góry będzie raczej ciężko. Nie jest to niemożliwe, ale osobiście należę do tej grupy osób, które wolą po prostu wziąć torby, wrzucić na tył i jechać bez zmartwień, czy w drodze powrotnej znowu uda mi się zabrać wszystkie moje rzeczy. Gdybym jechała Clubmanem, w mojej głowie uruchamiałby się proces myślowy, podobny do słynnej sceny filmu “Kac Vegas”…
Mini Clubman S All 4 – bagażnik
Dostęp do bagażnika jest bardzo charakterystyczny dla tego modelu – dwie klapy otwierane na boki. Trochę jak w dostawczaku, ale z większą gracją. Zabrakło mi systemu automatycznego otwierania drzwiczek gdy już za nie pociągnę oraz automatycznego domykania. Dzięki temu nie musiałabym nimi za każdym razem trzaskać dla pewności, że zamknęłam bagażnik.
Pojemność kufra wynosi 360 litrów, a po złożeniu tylnego rzędu – 1250 litrów. Sami widzicie zatem, że są to wartości typowe dla hatchbacków. Przykładowo, w Corolli jest to 361 litrów, a w i30 aż 395 litrów! Nawet zerkając na segment B – w Polo IV generacji mamy 351 litrów.
Dla fanów marki Mini normalne. Wiedzą, na czym polega fenomen tych modeli – są mniejsze, ale za to szalenie charakterystyczne, praktycznie niemożliwe do pomylenia z żadnym innym. Stylowe, radosne i wygodne, choć ciasnawe.
Mini Clubman S All 4 Untold – wygląd: trochę miętowy, trochę popielaty
Wersja Untold wyróżnia się charakterystycznym popielato-miętowym lakierem Sage Green, który – na tym modelu – prezentuje się doskonale. Kontrastujące detale z rafinowanego mosiądzu (to te matowo-złote) świetnie podkreślają stylistykę auta, a delikatne pasy sportowe na masce zdradzają sportowy potencjał silnika. Na pierwszy rzut oka są prawie niewidoczne, ale dzięki temu w prosty, subtelny sposób, na nadwoziu cały czas coś się świetlnego „dzieje”.
Sage Green przeplatany mosiądzem pojawia się także we wnętrzu, na progach drzwi, desce rozdzielczej oraz na tapicerce. Obok podsufitki w kolorze antyracytowym, ciekawym dodatkiem są także welurowe dywaniki z plakietką Untold. Całość uzupełniają 18-calowe felgi z fikuśnym, geometrycznym wzorem, znanym – w uproszczonej wersji – z elektrycznych samochodów marki. Niestety w sezonie zimowym w testowanym egzemplarzu założono klasyczne, czarne obręcze John Cooper Works.
Mini Clubman S All 4 – wnętrze: za technologię trzeba dopłacić
W opcjonalnym pakiecie wnętrza dostępny jest schludny, zaokrąglony zestaw wskaźników, zastępujący tradycyjny obrotomierz. W środku umieszczono ekran o przekątnej pięciu cali, wzbogacony wyświetlaczami po bokach. Poza podstawowymi informacjami, takimi jak prędkość jazdy czy temperatura na zewnątrz, wskazówki nawigacyjne oraz ogólne informacje techniczne o pojeździe – wszystko podane w bardzo czytelny i estetyczny sposób. W wyposażeniu testowanego egzemplarza do dyspozycji miałam także Head-up w postaci szybki wystającej z deski rozdzielczej.
Niezmiennie fajnym elementem jest ledowa obręcz, okalająca ekran multimediów w centralnej części deski rozdzielczej. Reagując na wybrane ustawienia, zmienia kolor i tak np. podczas obniżania temperatury klimatyzacji, obręcz staje się błękitno – biała, przy podwyższaniu – czerwona, a jeśli wybierzecie tryb jazdy Mid, całość stanie się jasnoniebieska, dopasowując się do ogólnego designu Sage Green.
Standardowy w tej odmianie wyświetlacz o przekatnej 8,8 cala charakteryzuje się wyraźną grafiką. To przydaje się nie tylko przy przełączaniu piosenek, ale też odczytywaniu mapy i danych nawigacji lub podglądu tylnej kamery podczas parkowania. Kamera cofania razem z czujnikami parkowania wchodzą w skład opcjonalnego pakietu Driving Assistant Plus, wycenionego na 7500 zł; obejmuje on również tempomat adaptacyjny. Jeśli natomiast chodzi o wrażenia akustyczne, opcjonalny zestaw audio firmy Harman Kardon, radzi sobie świetnie.
Mini Clubman S All 4 Untold – silnik: nie potrzeba 306 KM, żeby było fajnie
Pomimo, że nie jest to najmocniejsza wersja „Miniaka”, wciąż jest czym zaszaleć. Turbodoładowana jednostka 2.0 generuje 178 KM mocy i pozwala osiągnąć setkę w lekko ponad 7 sekund, a dokładnie 7,1 s. Nie brzmi to powalająco, ale realne odczucie jest o wiele lepsze. To zasługa momentu obrotowego, który poza tym, że wynosi 280 Nm, to jeszcze dostępny jest od niskiego progu, zaledwie 1350 obrotów na minutę.
Za przeniesienie napędu odpowiada sportowa skrzynia steptronic z podwójnym sprzęgłem, ośmioma przełożeniami i manetkami, pracująca gładko i bez szarpnięć. Mogłaby wprawdzie szybciej redukować bieg przy gwałtownym przyspieszaniu, ale nie będę przesadnie się tej kwestii czepiać.
To wszystko sprawia, że ruszenie spod świateł jest tak proste, jak posmarowanie chleba masłem, podobnie z resztą jak rozpędzanie auta przy wyższych prędkościach. Clubman S trzyma fason i ochoczo połyka kilometry. Dosłownie wsiadam do środka, przełączam tryb jazdy na Sport, a Mini słodko szepcze mi do ucha „depnij no trochę, no depnij”. Ciężko mu odmówić, ale ilość frajdy, jaką daje ten samochód mogę porównywać tylko do tych dni w dzieciństwie, gdy mama pozwalała mi zjeść lody przed obiadem. Lepiej byłoby chyba tylko, gdyby w moje ręce trafiły kluczyki do Clubmana JCW – to tak, jakby na wspomniany obiad mama zrobiła pizzę.
Zużycie paliwa jest raczej typowe dla tego typu samochodów. W mieszanej jeździe miasto / drogi ekspresowe, komputer pokładowy wyświetlił średnią 8,5 l/100 kilometrów. Dodam, że podróżowałam korzystając głównie z trybu sportowego i raczej nie skupiałam się zbytnio na ekonomii jazdy.
Choć nie każdemu przypadnie do gustu rodzaj nadwozia i sylwetka Clubmana, to ma ona swoje zalety. Jedną z nich jest przyjemny rozkład masy i dobrze dobrane proporcje. Dodając do tego przyjemnie gruby wieniec kierownicy i charakterystyczny dla tej marki “gokartowy” styl jazdy, kierowca otrzymuje do dyspozycji niezły potencjał sportowy. Rzeczywiście, połykanie nim zakrętów to duża przyjemność. Wręcz korci, żeby wracać do domu możliwie najbardziej krętymi drogami!
Mini Clubman S All 4 Untold – cena w Polsce
Cała przyjemność zaczyna się w cenniku od 156 650 złotych. Na tyle wyceniono podstawowy wariant Cooper S, z automatyczną skrzynią. Za auto z przekładnia sportową należy zapłacić już 172 550 złotych. Wersja specjalna Untamed wymaga od klienta dopłaty w wysokości 20 300 złotych.
Co do samego Clubmana – w swojej brutalnej szczerości zaznaczam, że nigdy nie byłam szczególną fanką tego modelu, ale gdy słyszę “Mini”, biorę w ciemno, cokolwiek. Wprawdzie na koniec testu nie zakochałam się w miniaturowym kombi, ale przekonałam się, że stać ten samochód na więcej niż myślałam. A to chyba wystarczająco dobra recenzja.
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: