Unikatowy zegarek inspirowany Ferrari 250 GTO
Ferrari 250 GTO z 1962 roku to, bez wątpienia, jeden z najrzadziej spotykanych modeli włoskiej firmy - wyprodukowano go jedynie 36 sztuk. W tym roku, przypada 50. rocznica od premiery tego modelu, stąd pomysł na uczczenie tego wydarzenia specjalną edycją... zegarka.
Luca Cordero di Montezemolo (z prawej) – szef Ferrari i kandydat na prezydenta Włoch w 2013 roku oraz przedstawiciel marki Hublot. |
fot. Ferrari |
Mimo, że zegarek jest typowo męski, to nie mogłyśmy się oprzeć jego urodzie i najprawdopodobniej każda z nas chętnie założyłaby go na dłoń. Marka Ferrari z okazji 50. rocznicy wyjazdu pierwszego modelu GTO z taśmy produkcyjnej, postanowiła odpowiednio uhonorować ten moment. W porozumieniu z jednym z partnerów bolońskiego giganta, firmą Hublot, rozpoczęto produkcję unikatowego zegarka, który bezpośrednio nawiązuje do kultowego modelu Ferrari.
Czasomierz zaprezentowano w zeszłym tygodniu podczas wydarzenia w Dom Pérignon Champagne we Francji. Specjaliści z Hublot w swym projekcie, bezsprzecznie, zadbali o wszelkie detale. Zegarek został wyposażony w tytanowy mechanizm typu Tourbillion (czyli obrotowy), wygrawerowane numery podwozia konkretnych, istniejących samochodów, a także pasek zegarka ze skóry cielęcej (nawiązanie do koloru tapicerek produkowanych w latach 60.).
Niestety, nabycie zegarka nie jest możliwe dla postronnych. Wyprodukowano jedynie 36 sztuk, z których – jak dotąd – 24 odebrali właściciele oryginalnych Ferrari 250 GTO w historycznym Dom Perignon Champagne. Co ciekawsze, oficjalna informacja dotycząca ceny, nie została podana. Prawdopodobnie pozostanie to sekretem pomiędzy firmą Hublot, a każdym posiadaczem GTO.
To nie pierwszy projekt szwajcarskiej firmy związany z motoryzacją. Niewiele ponad dwa lata temu, odbyła się premiera zegarka Formula 1 King, o czym możecie przeczytać tutaj.
Zegarek Hublot inspirowany Ferrari 250 GTO. |
fot. Hublot |
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Zostaw komentarz: