Paula Lazarek

„Piętnastominutowe miasto” w wielkopolskim Pleszewie. O co chodzi z nowym, miejskim trendem?

Piętnastominutowe miasto tworzone jest z myślą o mieszkańcach, ich potrzebach i ich komforcie. Kluczową rolę odgrywa w nim współdzielona elektromobilność. Jaką dokładnie?

Gdy Anne Hidalgo ubiegała się w 2020 roku o reelekcję na stanowisko mera Paryża, na sztandary wzięła hasło „piętnastominutowego miasta”. W tej idei chodzi o to, żeby dotarcie do najważniejszych miejsc – sklepu, pracy, szkoły czy lekarza – nie zajmowało więcej niż piętnaście minut na piechotę, transportem publicznym, na rowerze czy na e-hulajnodze.Paryż już od dłuższego czasu ograniczał ruch samochodowy w centrum, tak jak większość zachodnioeuropejskich metropolii, jednak program Hidalgo był dużo ambitniejszy.

W planie było stworzenie miejsc wielofunkcyjnych łączących funkcje biurowe i rekreacyjne, przestrzeni coworkingowych oraz biurowych tak, by paryżanie nie musieli spędzać niemal dwóch godzin dziennie na dojazdach do zlokalizowanych na przedmieściach biurowców i powrotach do domów. Pomysł tak się spodobał, że Hidalgo nie tylko wygrała wybory na mera, ale też dzięki zdobytej popularności została kandydatką na urząd prezydenta Francji.

Idea piętnastominutowego miasta

Intuicje dotyczące piętnastominutowego miasta nie są nowe. Wiążą się one z obserwacjami amerykańskiej dziennikarki i aktywistki miejskiej Jane Jacobs, która w 1961 roku opublikowała książkę „Śmierć i życie wielkich miast Ameryki”. Jacobs zaobserwowała, że rzekomo racjonalny podział miasta na dzielnice według ich funkcji nie sprzyja życiu miejskiemu. Dzielnice biurowe były puste nocami, na mieszkalnych przedmieściach z kolei brakowało dostępu do wielu usług czy rozrywki, a wszędzie trzeba było dojeżdżać samochodem. Ekstremalnym przykładem podporządkowania miasta ruchowi samochodowemu jest nowojorski południowy Bronx, który do wczesnych lat 80. XX wieku stracił 60 proc. mieszkańców!Jacobs zauważyła, że dużo lepiej miały się dzielnice łączące wiele funkcji – od mieszkalnych przez rozrywkowe i rekreacyjne po biurowe – w których mieszkańcy i przybysze mogli się swobodnie poruszać na piechotę.

Od czasu publikacji książki Jacobs do zdiagnozowanych przez nią wyzwań doszły kolejne: zanieczyszczenie powietrza smogiem czy spowodowane zmianami klimatycznymi bardzo gorące lata i gwałtowne ulewy, które powodują, że życie w miastach staje się coraz trudniejsze. Uporanie się z nimi wygada zmniejszenia liczby aut i zwiększenia powierzchni terenów zielonych, które zapewniałyby cień i możliwość wsiąkania nadmiaru wody w glebę.Idea piętnastominutowego miasta, którą sformalizował w 2014 roku Carlos Moreno, wykładowca na Uniwersytecie w Paryżu, miała być przynajmniej częściową odpowiedzią właśnie na te wyzwania. Wzięcie tego pomysłu na sztandary przez Anne Hidalgo nie powinno zatem dziwić. Plan zmiany pełnych samochodów Pól Elizejskich w zieloną aleję pełną pieszych już jest realizowany. Z pomysłami Moreno eksperymentują też inne miasta, choćby Ottawa w Kanadzie, Kopenhaga w Danii czy Melbourne w Australii.

Ta idea realizowana jest też w Polsce. W Warszawie coraz więcej przestrzeni jest dostępnych tylko pieszym, w Łodzi z kolei tworzone są woonerfy, czyli ulice podporządkowane ruchowi pieszemu, ale z dostępnymi miejscami parkingowymi. Pleszew, miasto powiatowe w Wielkopolsce, oficjalnie wprowadza jej założenia w życie i określa się „Pierwszym w Polsce miastem 15”.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze