Natalia Zapała: „teraz moje życie jest o wiele ciekawsze”
Natalia Zapała nie lubi się poddawać i uparcie dąży do celu. Startując w zawodach Cross Country mogła się przekonać, że chce dalej to robić, spełniać się i pokonywać swoje słabości.
Fot. Piotr Wójcik
Jaki był dla Ciebie sezon 2021. Piszesz na profilu, że musisz odpocząć, czyli bardzo intensywny?
Sezon 2021 był dla mnie rzeczywiście intensywny, pełen treningów i przede wszystkim męczących zawodów. Był to mój pierwszy sezon startowy, więc totalnie nie wiedziałam czego się spodziewać… Jadąc na zawody, miałam pełno myśli w głowie, czy na pewno sobie poradzę ze wszystkimi przeszkodami na trasie. Trenuję drugi sezon, a to dość krótko, jak na ten sport, więc często na zawodach spotykałam coś, z czym wcześniej nie miałam styczności. Mimo wszystko, nie lubię się poddawać i nawet jak już wiedziałam, że trasa jest dla mnie ciężka, to wstając po kolejnej glebie, nie umiałam odpuścić! Moim głównym celem na ten sezon było przejechanie wszystkich rajdów, w jakich wystartuje, więc często poobijana, ale szczęśliwa wracałam do domu.
Przez cały sezon nabrałam dużo doświadczenia, a moim największym osiągnięciem jest tytuł wicemistrzyni Pucharu Polski Południowej Cross Country. Teraz wiem, czego się spodziewać na zawodach i nad czym jeszcze muszę popracować. Przede wszystkim przekonałam się, że chcę to robić – startować, spełniać się, pokonywać samą siebie.
Jesteś zadowolona ze swojego progresu i wyników w zawodach?
Jeżeli chodzi o progres to myślę, że byłabym w stanie zrobić większy. Sezon zaczynałam, trenując w towarzystwie taty i brata – najlepszego trenera, który bardzo mi pomagał. A zakończyłam go, jako jedyna jeżdżąca w rodzinie. Kiedy oni odpadli z gry, to miałam już mniej możliwości treningów i zaczęły one wyglądać inaczej. Mimo wszystko, jestem bardzo zadowolona z osiąganych wyników.
Co Ci dodaje sił w walce, a co podcina skrzydła?
Jestem dość aktywna w social mediach, zwłaszcza na Instagramie i też dość rozpoznawalna na zawodach, co dodatkowo mnie stresuje. Jedni obserwatorzy kibicują, pomagają, a inni szukają okazji do pośmiania się z „baby na motocyklu”… Z jednej strony miałam chęć pokazania im, że jednak coś potrafię, ale też była to dodatkowa dawka negatywnych emocji, gdy coś nie szło po mojej myśli. Myślę, że to najbardziej zmęczyło mnie w ubiegłym sezonie. Nie treningi, pełne potu i walki z samą sobą, ale ten ciągły stres, który powodował, że na zawodach zaczęłam tracić pewność siebie i nie wykorzystywałam w pełni swoich umiejętności.
Wyciągnęłaś już z tych sytuacji wnioski?
Tak, dlatego w nadchodzącym sezonie bardziej skupię się na samym progresie, by czuć się pewniej. Na szczęście otaczają mnie ludzie pełni pozytywnej energii, głównie to zawodnicy i zawodniczki z teamu TK MOTORSTEAM, który wspiera mnie od początku mojej przygody. W naszej ekipie, poza treningami czy zawodami, lubimy spędzać ze sobą czas, także prywatnie, bo jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Cieszę się, że trafiłam właśnie na nich. Poznałam też dużo nowych osób. Każde zawody wspominam bardzo miło i wiem, że będzie mi tego brakować w nadchodzącym sezonie, dlatego gdzieś na starcie się pojawię, ale bardziej treningowo.
Nad czym chcesz w przyszłości popracować najbardziej? Na co przeznaczyć więcej czasu, a co ograniczyć?
Myślę, że jestem na takim etapie, że tak naprawdę powinnam popracować więcej nad… wszystkim po kolei. Ostatnio spodobało mi się Super Enduro i być może w przyszłości pójdę właśnie w to, chociaż w Polsce (w ubiegłym sezonie) PZM zrezygnował z organizacji Mistrzostw oraz Pucharu Polski w tej dyscyplinie. Nowy, tegoroczny cykl zawodów nie ma klasy kobiet, więc wygląda na to, że musiałabym spróbować swoich sił startując z mężczyznami. W sumie zbytnio mi to nie przeszkadza, jednak nie ukrywam, że fajniej jest startować w towarzystwie kobiet. Mam nadzieję, że w przyszłości się to zmieni.
Jakim motocyklem obecnie startujesz? Czy on spełnia Twoje oczekiwania?
Mój motocykl to Yamaha YZ125 z 2014 r. – nim startowałam cały sezon i będę też w kolejnym. „Jadźka” (bo tak na nią mówię, kto śledzi mój instagram, ten wie) nigdy mnie nie zawiodła. Dobrze się dogadujemy i jak najbardziej spełnia moje oczekiwania. Nie mogę na nią narzekać, bo do tej pory nie miałam z nią żadnych problemów. Jak dla mnie, taka setka ma wystarczająco dużo mocy w każdych warunkach. Jest to jednak motocykl crossowy z torowym przeznaczeniem, więc czasem w terenie np. brakuje rozrusznika, czy spokojniejszego oddawania mocy. Mimo wszystko tworzymy zgrany duet i przyjemnie startowało mi się nią w Cross Country.
Kiedy zostałaś motocyklistką? Od razu ciągnęło Cię w teren?
Motoryzację kocham od dzieciaka, już jako pięciolatka wolałam jeździć ze starszym bratem na quadzie niż bawić się lalkami. Dobrze wspominam chwile, wspólnie spędzane z tatą i bratem Kubusiem w offroadzie, bo od tego wszystko się zaczęło. Można powiedzieć, że od dziecka lubiłam błotko, ale miałam sporą przerwę od motoryzacyjnego świata. W dwa kółka wciągnął mnie brat, jakoś trzy lata temu. To on przygotował mnie do pierwszych zawodów, za co bardzo mu dziękuję, bo teraz moje życie jest o wiele ciekawsze.
Jak Ci wyszedł ten debiut w zawodach i czego nauczył?
Pierwsze zawody poszły mi dość słabo jeśli chodzi o wynik, ponieważ byłam ostatnia (śmiech). Zakochałam się jednak w tej atmosferze i adrenalinie, która towarzyszyła mi przez cały wyścig. Na następne zawody jeździłam już bardziej przygotowana i z nastawieniem na to, by też coś osiągnąć, a nie tylko dotrwać do końca. Po tym starcie zdecydowałam się na zmianę motocykla z YZ85 na YZ125, co pozytywnie wpłynęło na kształtowanie moich umiejętności.
Jakie masz teraz sportowe/motocyklowe marzenia?
Nie lubię marzyć, wolę sobie stawiać cele. Większe, mniejsze… i iść po nie za wszelką cenę! Nie lubię mówić o nich głośno, wolę je zostawić dla siebie. A Wam pokazać je w przyszłości – już zdobyte!
Profil Facebook: https://www.facebook.com/profile.php?id=100007088235035
Instagram: https://www.instagram.com/braap_queen/
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Zostaw komentarz: