Jak i gdzie ładować samochód elektryczny, ile to trwa i ile kosztuje – poradnik
Dom, centrum handlowe, hotel, stacja paliw i specjalnie przeznaczone do tego miejsce, wszędzie tam możemy naładować akumulatory auta elektrycznego. A liczba takich punktów rośnie lawinowo.
Autor: Mariusz Borowy
Samochód elektryczny ma wiele zalet: niskie koszty eksploatacji, komfort jazdy, doskonałe przyspieszenia – to tylko te najczęściej wymieniane. Rzadziej natomiast wspomina się o tym, że przeciętny posiadacz elektryka przez większość roku nie musi tracić czasu na tankowanie czy ładowanie go, a na stację benzynową zjeżdża tylko wtedy, gdy ma ochotę na hot-doga.
Jak to? A że niski zasięg? A długie ładowanie?
Gniazdko mocy
No dobrze, przyjrzyjmy się faktom. Zdecydowana większość kierowców używa auta dwa razy dziennie. Rano, gdy jedziemy do pracy, czasem nadrabiając nieco drogi, by odwieźć dzieci do szkoły czy przedszkola. I wieczorem, kiedy wracamy do domu, często zahaczając o jakiś sklep. W warunkach polskich oznacza to pokonywanie średnio 50-60 km dziennie. Tymczasem zasięg współczesnych aut elektrycznych dostępnych cenowo dla przeciętnego kierowcy, takich jak wchodzący właśnie na rynek Opel Corsa-e, to dziś sporo ponad 330 km. Oznacza to, że takim naładowanym „do pełna” samochodem elektrycznym możemy kursować z domu do pracy nawet przez cały tydzień roboczy.
Oczywiście, tak jak kierowcy aut spalinowych nie „wyjeżdżają” paliwa do ostatniej kropli, tak posiadacze elektryków nie rozładowują akumulatorów do ostatniego wata. Tym bardziej, że mają znaczniej łatwiej, bo mogą je ładować w domu. Wszystkie auta elektryczne można podłączyć do zwykłego gniazdka sieciowego. Owszem to najwolniejszy sposób uzupełniania energii, ale przecież mamy na to zwykle większą część doby. Policzmy, co możemy zdziałać za pomocą takiego gniazdka. Uzyskiwana w nim moc to zwykle ok 1.8 kW, w ciągu godziny otrzymamy więc 1,8 kWh (kilowatogodzin). Akumulator Corsy-e ma pojemność 50 kWh. Mając 12 godzin na ładowanie dostarczymy mu 21,6 kWh. Auto zużywa ok. 16,8 kWh na 100 km. To oznacza, że pokonując wspomniane 50-60 km dziennie, zużyjemy 8,4-10 kWh, a nasza nadwyżka wyniesie codziennie ok 10-11,5 kWh. Oznacza to, że w praktyce cały czas będziemy mieli naładowany akumulator. To trochę tak, jakby kierowca samochodu spalinowego co wieczór uzupełniał bak do pełna.
Turboładowanie i pełny portfel
Co ważne, ładowanie z sieci domowej możemy znacznie przyspieszyć, o ile mieszkamy w domu lub mamy dostęp do strzeżonego czy zamkniętego parkingu. W takiej sytuacji możemy wystąpić do dostawcy prądu o przyłącze trójfazowe czyli prąd o napięciu 400V, popularnie nazywany siłą. Jeżeli zainwestujemy w ładowarkę typu WallBox, osiągniemy nawet 11 kW. Takie urządzenie oferowane opcjonalnie z Corsą-e kosztuje 3900 zł, i umożliwia pełne naładowanie akumulatorów w 5 godzin i 15 minut. W przypadku wykorzystania ładowarki Wallbox jednofazowej baterie naładujemy do pełna w 7 godzin i 30 minut.
Koszty zasilania auta elektrycznego z sieci domowej zależą od wybranej taryfy u dostawcy energii. Taki samochód jest przy tym na tyle dużym i przewidywalnym odbiorcą prądu, że warto rozważyć jej zmianę na korzystniejszą, oszczędności mogą być bowiem niemałe. Większość gospodarstw domowych korzysta z taryfy g11, w której 1 kWh kosztuje 55 groszy. Oznacza to, że przejechanie 100 km Corsą-e to wydatek ok 9 zł.
Mniej popularna taryfa g12 oferuje niższe ceny przez kilka godzin w ciągu dnia i nocą. To tzw. okresy pozaszczytowe, gdy krajowe zapotrzebowanie na energię jest niższe od średniego. W tym czasie ceny, w zależności od operatora, mogą spaść nawet do 40 gr za 1 kWh.
A to oznacza, że setkę przejedziemy elektryczną Corsą za ok 6,7 zł. Różnica w stosunku do taryfy g11 niby niewielka, ale w skali roku możemy zaoszczędzić w ten sposób kilkaset złotych. Wystarczy akurat na tych kilka ładowań poza domem, które każdemu kierowcy się kiedyś zdarzą. W końcu, skoro mamy tak oszczędny samochód jak Corsa-e, to szkoda by było nie wybrać się w jakąś dłuższą przejażdżkę.
Miasto i prowincja
No właśnie, czy to prawda, że elektryki są jak dzieci, którym nie wolno oddalać się od domu?
Może kiedyś tak było, ale dziś sieć ładowarek publicznych szybko gęstnieje, a wiele obiektów komercyjnych takich jak sklepy, galerie handlowe, hotele, restauracje, itp. inwestuje we własne instalacje, pragnąc przyciągnąć kierowców aut elektrycznych. Większość tych urządzeń, zarówno publicznych jak i komercyjnych to ładowarki o mocy nawet 22 kW. Nieco rzadziej można spotkać szybkie ładowarki do 50 kW.
W instalacje zasilania aut elektrycznych zaczynają też inwestować koncerny paliwowe. Najwięcej działa ich na stacjach benzynowych na południu Polski i wzdłuż autostrad A1 i A2 między Gdańskiem a Warszawą. To w większości szybkie ładowarki 50-100 kW, choć tych najmocniejszych jest na razie niewiele.
Istnieje też kilka firm, dla których ładowanie aut elektrycznych to podstawa biznesu. To właśnie one uruchamiają najwięcej stacji ładowania i oferują najszybsze ładowarki instalując je przede wszystkim wzdłuż autostrad i głównych dróg przelotowych.
To skomplikowane
Jeśli chodzi o koszty ładowania akumulatorów poza domem, to są one bardzo różne, a co ważniejsze naliczane na różne sposoby. Spotkamy się więc z opłatami jednorazowymi, uzależnionymi od czasu ładowania, ilości pobranego prądu czy kombinacją tych wartości. Istnieją też oferty abonamentów, w ramach których można dowolnie ładować akumulatory za darmo, i takich, które powiązane są z cennikiem kilowatogodzin.
Sytuacja, choć nie aż tak skomplikowana, przypomina nieco stopniem zagmatwania taryfy telefonii komórkowej. Wybierając się w dalszą podróż, warto więc poświęcić nieco czasu na planowanie i zapoznać się z cennikami konkretnych punktów, gdzie przewidujemy ładowanie. Gdy rozsądnie wybieramy punkty ładowania, jazda samochodem elektrycznym okazuje się o wiele tańsza niż spalinowym. A dziś nie ma już praktycznie przeszkód by można było w ten sposób przemierzać cały kraj. Mając do dyspozycji zasięg ponad 330 km, jaki oferuje np. Corsa-e i mogąc w wielu miejscach na trasie skorzystać z szybkiej ładowarki, możemy dotrzeć praktycznie wszędzie. A jedna czy dwie krótkie przerwy dla podładowania akumulatorów wyjdą nam jako kierowcom tylko na dobre. Tak jak sam zakup auta elektrycznego.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Nowa Toyota Land Cruiser. Ewolucja ikony samochodów terenowych
• Nowa Toyota Land Cruiser to wciąż niezawodny i trwały prawdziwy samochód terenowy • Stylistyka, która nawiązuje do legendarnych poprzedników • Zupełnie nowa konstrukcja ramowa na platformie GA-F o zwiększonej sztywności, lepszych właściwościach jezdnych oraz pewniejszym prowadzeniu na drodze i w terenie • Pierwszy Land Cruiser z elektrycznym wspomaganiem kierownicy oraz systemem rozłączania przedniego stabilizatora • Udoskonalony silnik 2,8 l i nowa skrzynia automatyczna o ośmiu przełożeniach • Land Cruiser z układem mild hybrid 48V dołączy do gamy pod koniec 2025 r. -
Nowa Škoda Elroq już w polskim cenniku i konfiguratorze
-
MOTORYZACYJNE MUZEA NA TRASACH SLOW ROAD
-
Elektryczny SUV Cadillac Vistiq wjedzie do salonów w 2025 roku
-
Alfa Romeo Junior jednym z finalistów konkursu „Car of the Year”
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Nie na wodę tylko na prąd 🙂
Anonymous - 5 marca 2021
Wojtek, widać że nie miałeś hybrydy. Ona ładuje się głównie podczas hamowania, a nie cały czas jak sugerujesz. A te spalanie to nieźle wymyśliłeś. Mój spala jakieś 5l na setkę. I jest to realna wartość na krajówkach i w mieście.
Anonymous - 5 marca 2021
Miałem Toyotę Auris TS Hybrid i wymieniłem na diesla. Spalanie to kpina. Na krótkich odcinkach, gdy wyjąc ładuje baterię to często 18/100
Anonymous - 5 marca 2021
No właśnie, póki co się mówi. Pożyjemy zobaczymy. Na razie jest jak jest. Jak będzie tak jak piszesz to też będę myślał o elektryku.
Anonymous - 5 marca 2021
A co „tY” od Morawieckiego chcesz? Buroki…….
Anonymous - 5 marca 2021
…elektrycznych ????????????
Anonymous - 5 marca 2021
Gdzie są ekolodzy !!! elektryki to większe zagrożenie i więcej CO2 w atmosferze po utylizacji akumulatorów !!
Oszustwo lobby ekologów !
Anonymous - 5 marca 2021
Elektryki prędzej czy później zaleją świat i staną się normą. Do tego jeszcze długa droga, ale tak będzie. Elektryk jest (będzie) eko, ale nie w znaczeniu ekologii lecz ekonomii. Ekologia to jedynie przykrywka. Wybuch wulkanu na Islandii spowodował emisję gazów cieplarnianych do atmosfery ile wszystkie auta spalinowe na Ziemii musiałyby emitować prze kilkadziesiąt lat. Jedyne co wniosą elektryki to mniejszy smog, ale to też głównie piece go generują. Eko jest modne i tyle.
Anonymous - 5 marca 2021
Głupi fiut
Anonymous - 5 marca 2021
Hihi to były wyprawy…mój dziadek zajmował się transportem(mam 50L)ciotka się urodziła na furmance….
Anonymous - 5 marca 2021
Co za pier……..
Anonymous - 5 marca 2021
Ta trochę jest, ale to co widać z daleka to w 90% para nie dym
Anonymous - 5 marca 2021
Nie widziałem takiego marketu….
Anonymous - 5 marca 2021
Nie widziałem takiego marketu….
Anonymous - 5 marca 2021
Nie pomyliłeś się o jedno zero??
Anonymous - 5 marca 2021
to nie jest samochód dla Was – dla ludzi mieszkających w bloku z jednym samochodem. Takiego elektryka będą kupować rodziny mieszkajace w domu jako drugie auto np. dla żony. drugie np. kombi spalinowe auto bedzie na dalsze trasy. Moim zdaniem jako drugi pojazd to super
Anonymous - 5 marca 2021
Mówi się o wprowadzeniu na rynek w 2020r przez Teslę auta zdolnego do pokonania 1 miliona mil z jednym kompletem aku. Aktualnie Tesla jest zdolna do przebiegów większych niż przeciętne auto. Także raczej będzie tak, że nie tyle nikt nie będzie chciał kupić używanej Tesli, co nie będzie nas na nią stać, bo nie będzie tracić na wartości.
Anonymous - 5 marca 2021
Elon Musk nigdy nie twierdził, że Tesla jest ekologiczna. Twierdził, że jest bezemisyjna. Konie np. są ekologiczne ale wysokoemisyjne: wyobraź sobie np. 7 mln koni w Warszawie i co one wyprodukują…Wszyscy mówią o CO2 ale zapominają o rakotwórczych związkach azotu produkowanych przez zwykłe auta, tlenku węgla (CO) i pyłach. Eko nie jest modne. Mogę kupić jakieś V12 palące 20 litrów na sto i wszyscy mi będą gratulować i podziwiać. Kupię elektryka i będą się pukać po głowie.
Anonymous - 5 marca 2021
Niemiecka poczta w hamburgu zawsze testuje nowe auta elektrycznymi jezdzili 2 lata i spowrotem wrucili do dizla to chyba muwi samo za siebie
Anonymous - 5 marca 2021
ten ekologiczny prąd w naszym kraju jest z węgla , to co wydmuchują elektrownie to skandal . Na razie technicznie świat nie ma szans na same elektryki , zabraknie prądu . Benzynkę schowasz do garażu , prądu NIGDY . Ludzie wpadną w szpony polityków i mafii energetycznej
Anonymous - 5 marca 2021
Mam nissa leaf 3 lata nie ma leasingu na baterie po 3 latach mam baterie 100 kondycji 45 tys km nie zamienił bym na benzynę
Anonymous - 5 marca 2021
A morze ta cala elektryfikacja to pruba uniezaleznienia sie od muzulmanskiej ropy
Anonymous - 5 marca 2021
Elektryki staną się opłacalne po odkryciu kopalnych złóż akumulatorów.
Anonymous - 5 marca 2021
Nic dodać nic ująć
Anonymous - 5 marca 2021
Efektywnosc bateri jest wrecz smieszna do mozliwosci technologicznych puki co sprzedaje sie stare technologie trzeba na wszystkim kase robic niema tu nic z ekologi czysty wyzysk klienta
Anonymous - 5 marca 2021
No, tak jest wszędzie. W przemyśle elektronicznym podobnie. Ale to chyba wynika z tego, że technologia to jedno, ale przestawienie produkcji jest dużo bardziej problematyczne. Poza tym gdy coś jest produkowane masowo i łatwo – wtedy jest tańsze. Najnowsza technologia na początku masowej produkcji jest zawsze droga.
Anonymous - 5 marca 2021
Według mnie nie można az tak narzekać, bo jednak na przelomie kilku lat ładowarek urosło i to znacznie. Galerie handlowe, markety, centra miast czy nawet na MOPach łądowarki greenway’a – dostepne sa w przeroznych miejscach zeby ulatwic kieowcom korzystanie na trasach
Anonymous - 5 marca 2021
Jeżdżę sparkiem EV z 2016 roku baterie nie bez zmian 35000 km, też bym nie zamienił na auto konwencjonalne. Mały ale wariat 120 kW mocy chwiloewj 100 ciągłej, daje nieracjonalne przyspieszenie. W stanach jest 10 lat gwarancji na akumulatory.
Anonymous - 5 marca 2021
Przewaznie w domu sa dziś dwa auta, jedno może być na prąd.
Anonymous - 5 marca 2021
Ale były kanistry. Jeszcze w 2000 r. z Warszawy do Moskwy (1370 km ) wiozłem 2 kanistry, bo nie było po drodze stacji z benzyną b.ołowiową. A w Moskwie była tylko jedna stacja z taką benzyną.
Anonymous - 5 marca 2021
Armageddon pisze się przez 2 d d. Disce puer latinam…
Anonymous - 5 marca 2021
Zapomniałeś powiedzieć że w Norwegii już dawno postawiono na prąd a po drugie to kraj bogaty a po trzeci to i prąd prawie za darmo a u nas jest drogi a jak zaczną ładować elektryczne samochody to zaraz dowalą akcyzę i podatek. Zapomniałeś jeszcze nie tak dawno namawiali na gaz a potem go opodatkowali. Polska to dziwny kraj a rządzący cały czas są nienasyceni.
Anonymous - 5 marca 2021
Anonymous - 5 marca 2021
Jak zasmrodzi? Sprawdź jak produkują prąd na zachodzie, zobacz tez mapę zanieczyszczeń Europy. Tylko w Polsce węgiel się nawet żre.
Anonymous - 5 marca 2021
a w Poznaniu?? mieszkańcy Rataj, Winograd, Piątkowa (osiedla mieszkaniowe) to pewnie pociągną przedłużacze z balkonu??
Anonymous - 5 marca 2021
panele fotowoltaiczne do ładowania samochodu? brawo geniuszu! porozmawiaj z pierwszym lepszym elektrykiem z zawodu to wytłumaczy Ci jak długo będziesz ładował akumulator, na moje rozeznanie tydzień ładowania jeden dzień jazdy i to pod warunkiem że będzie dużo słońca !! powodzenia !!
Anonymous - 5 marca 2021
jadę 185 tkm transporter 1.9 tdi – do tej pory tylko wymiana filtra paliwa oleju oraz świec żarowych, pamiętaj że akumulatory w elektrykach też się skończą i moim zdaniem wymiana BARDZO ZABOLI !!
Anonymous - 5 marca 2021
Czy ty kiedykolwiek serwisowałeś diesla ? Nie mówię o serwisie polegającym na wycinaniu filtra albo katalizatora, jeździe bez koła dwumasowego i szukania wtrysków na szrotach. Jak ropa będzie za 2,5 pln i tak wolę elektryka. Roczne serwisowanie diesla w ASO kosztowało mnie tyle, co roczne tankowanie.
Anonymous - 5 marca 2021
A czy ktos doliczyl cene elektryka w koszty
Anonymous - 5 marca 2021
ośmioletnią Teslę będzie można oddać do utylizacji. będzie nie do sprzedania na rynku wtórnym. Nikt nie będzie chciał samochodu do którego trzeba będzie w najbliższym czasie kupić baterię za kilkadziesiąt tysięcy.
Anonymous - 5 marca 2021
Chłopie to nie technologia tylko nagonka. Prąd ktoś musi wyprodukować i też zasmrodzi powietrze. Ekologia owszem miała by sens wtedy gdyby te elektryki kosztowały o połowę mniej niż diesel a tak kogo znajdziesz takiego co by to kupił, chyba tylko takiego co szpanuje i nie wie co zrobić z forsą. Ale takich jest mało i to na lekarstwo czyli niczego na razie nie zrobimy, dopóki te auta nie będą tańsze.
Anonymous - 5 marca 2021
Właśnie widziałem w internecie filmik ze Stanów Zjednoczonych, na którym widać kolejkę Tesli, ok 30 samochodów i ok 25 ładowarek. Tutaj link. https://spidersweb.pl/autoblog/tesla-ladowanie-kolejki/
Anonymous - 5 marca 2021
a jeździłeś tym pod górę? 🙂
Anonymous - 5 marca 2021
a nasza energetyka?
Anonymous - 5 marca 2021
a prund skąd sie bierze? z bełchatowskiego torfu dymu nima
Anonymous - 5 marca 2021
Głupi byłeś i głupi jestes. Taki wiejski głupek z ciebie
Anonymous - 5 marca 2021
Najlepsze jest Paseratti w tedeiku, co szwagier okazyjnie z RFN ściągnął. Tylko 170k przebiegu, po niemieckim emerycie.
Anonymous - 5 marca 2021
Bezwypadkowy, Niemiec płakał jak sprzedawał, tylko 170k przebiegu. Nie bierze oleju. Tylko smoła wali z rury i dzieci muszą tym oddychać, ale ciul z tym, pod kościołem w niedzielę ładniejszego ni ma
Anonymous - 5 marca 2021
Trzeba policzyć wymianę oleju,filtra oleju,świec oraz robocizny w tym czasie. To tak w skrócie. Sam się zastanawiam nad elektrykiem. Panele fotowoltaiczne na dach domu i sprawa ładowania takiego auta rozwiązana. Darmowy prąd. Poza tym nie uciekniemy od tego. Technologia wyprzedza nasze umysły. Kiedyś pralka była złem A dzisiaj???
Anonymous - 5 marca 2021
Wspaniała kalkulacja, milordzie. Dzięki takiemu skrupulatnemu liczeniu, gdy patrzymy na mapę zanieczyszczeń w Europie, to na zachodzie jest czyściutko, a w Polsce gnój jak w kraju trzeciego świata. Z tego, co słyszałem Norwegowie już rejestrują więcej elektryków niż spalinowych.
A potem, gdy już nawalimy węgla do naszego pieca, siądziemy w ciepłym salonie, będziemy się dziwić dlaczego u nas taki smog, a na zachodzie nie.
Anonymous - 5 marca 2021
Artykuł totalnie beznadziejny. Opłacony oręż Opla. Nic nie wnosi .poziom szamba takie pisanie
Anonymous - 5 marca 2021
Jestes taki tempy czy głupi ?
Anonymous - 5 marca 2021
W 100% zgadzam sie
Anonymous - 5 marca 2021
Opłacony, czy nie – liczby podane na konkretnym przykładzie. Nawiasem mówiąc, w Internecie wszystko jest opłacone, a jeśli nie, to towarem jesteś Ty 🙂
Anonymous - 5 marca 2021
W Anglii pod zwykłym marketem są parkigi, gdzie jest jakieś 100 ładowarek. To już się dzieje tylko nie u nas jeszcze.
Anonymous - 5 marca 2021
W Anglii pod zwykłym marketem są parkigi, gdzie jest jakieś 100 ładowarek. To już się dzieje tylko nie u nas jeszcze.
Anonymous - 5 marca 2021
Rozumiem panele fotowoltaniczne są darmowe jako gratis przy kupnie samochodu elektrycznego. Dzie zodatkowa informacja ,wyprodukowanie baterii spowoduje wydzielenie tryle szkodliwych związków ile wydzieli samochód z napędem spalinowym po przejechaniu 50000km.Brawo takim myśleniem wzbudzisz zachwyt u SAROSA mam nadzieję że wiesz kto to ,chociaż wątpię.[mam na uwadze tylko baterie w samochodzie,bo ogniwa fotowoltaniczne to inna śpiewka jeszcze bardziej zatruwająca środowisko w trakcie produkcji i utylizacji.
Anonymous - 5 marca 2021
Cały ja!
Anonymous - 5 marca 2021
Najpierw zapłać 125 tys.,potem kup ładowarkę za min.3900,- żeby pojeździć autem za 65 tys.+ 4 tys.za montaż gazu!
Anonymous - 5 marca 2021
Tak jest. Tej rewolucji nie da się już zatrzymać 🙂
Anonymous - 5 marca 2021
na „ranczach” Morawieckiego ?
Anonymous - 5 marca 2021
Audi A6 3.0 l diesel 204 KM -zasięg przy baku 75 litrów – 1150 km.
Anonymous - 5 marca 2021
….jasne , pojedyncze miejsca bo aut mało , a co będzie gdy tych aut będzie tysiące ? Tysiące miejsc do ładowania ? Jak to będzie wyglądało na stacjach ,,benzynowych,, ?
Anonymous - 5 marca 2021
Nie rozumiem po co to wszystko ? Żyjmy , ziemia sobie z nami poradzi jest nas za dużo czemu nikt o tym nie mówi elektryfikacja nas nie uratuje to kolejne lobby które samo się napędza
Anonymous - 5 marca 2021
Pewnie nIe będzie stacji benzynowych. Albo będą miały inną postać niż dzisiaj. Będziesz ładował na parkingach.
Anonymous - 5 marca 2021
Coś ci się pomyliło. Leasingowanie baterii to stary pomysł Renault (zaczęli chyba wraz z wprowadzeniem pierwszego Zoe). Odeszli od tej opcji bodajże w 2015. Teraz nawet w Renault baterie normalnie kupujesz z samochodem.
Anonymous - 5 marca 2021
Coś ci się pomyliło. Leasingowanie baterii to stary pomysł Renault (zaczęli chyba wraz z wprowadzeniem pierwszego Zoe). Odeszli od tej opcji bodajże w 2015. Teraz nawet w Renault baterie normalnie kupujesz z samochodem.
Anonymous - 5 marca 2021
artykuł sponsorowany i beznadziejny, wg ww klient to głupek któremu wszystko można wcisnąć, tak uważa też dziennikarz ż. w tv
Anonymous - 5 marca 2021
i dlatego madrzy ludzie wymyslili kanistry… (a dawniej to majster elektryk wysylal praktykanta z wiadrem po faze ;))
Anonymous - 5 marca 2021
Elektryk około 130 tys. Diesel około 65 tys. różnica 65 tys. Dotacja jeżeli ja dostaniemy obniży cenę o około 40 tys. Zostaje jeszcze 25 tys. Koszt przejechania 100 km elektrykiem to około 8,5 zł. Robiąc średnio 15000 km rocznie daje to 1275zl za prąd. Nowa Corsa diesel pali ponad 4 l na 100km co daje 3000 zł. Różnica 1700 zł. 10 lat jazdy dieslem to koszt ok. 17000 zł, czyli dalej zostaje nam 8000 zł w kieszeni jeżeli kupimy diesla a jeżeli nie dostaniemy dotacji to 48000 zł. Kto tu kogo robi w konia?
Anonymous - 5 marca 2021
Który dziennikarz?
Anonymous - 5 marca 2021
Za mało jest ładowarek aby stawiać na elektryka. Jak dla mnie najlepsza opcja to hybrydy toyoty. Niskie spalanie, dopracowane układy i same odzyskują energię elektryczną. A do tego są sporo tańsze
Anonymous - 5 marca 2021
Niestety ładowarek nie ma aż tak dużo. Dla przykładu w Gdańsku jest ich mniej niż 10 sztuk (i to licząc wszystkie nawet prywatnych firm), podczas gdy samochodów po Gdańsku jeździ ok 250’000.
Anonymous - 5 marca 2021
Wyobraź sobie, że gdy ludzie jeździli furmankami, a stacji benzynowych było mniej niż koryt dla koni, pojawiały się podobne opinie 🙂
Anonymous - 5 marca 2021
Zgodzę się w 100%… sztuczna nagonka na ekologię a ceny aut „e” z kosmosu….
a teraz wyobraźmy sobie, że jesteśmy znad morza i jedziemy w góry 800 km plamujemy super trasę, dwa ładowania jak nic, podjeżdżamy na stację a tam przed nami trzy auta w kolejce po prąd:-) …. i robi nam się dwa dni jazdy 🙂 prazdziwe eko-wakacje 🙂
Anonymous - 5 marca 2021
totalne bzdury.
pokaż mi taką instalację domową,która przeniesie przy napięciu 230 V prąd o natężeniu ponad 200 amperów, bo tak wynika z parametrów ładowania początkowego tych „akumulatorków”.
nie mówiąc nic o kosztach takiego ładowania.
jakoś dziwnie przemilczany też temat żywotności takich akumulatorów no i cen.
pic na wodę.
Anonymous - 5 marca 2021
To wszystko bardzo ładnie wygląda w opisie, na papierku. Dlaczego mamy samochód w domu? Dla wygody. Czyli jeżdżę nim kiedy potrzebuję – a to nagły wypad do sklepu, na próbę, większe zakupy, a to zachoruje zwierzak i trzeba do weta, zawieźć dzieciaki na zajęcia itp., w ciągu tygodnia, setki nieprzewidzianych spraw, które mogą wypaść. Odnosząc się do artykułu – 80% spraw nie jestem w stanie zaplanować, czyli posiadanie samochodu elektrycznego, którego jazdę – jeśli chcę żeby wyszło to ekonomicznie, muszę planować, co jest kompletnie bez sensu. Następna sprawa – jadę na urlop na Mazury. Ile znajdę tam stacji ładowania? No właśnie. Kiedy zabraknie mi benzyny w drodze, mam do dyspozycji setki stacji i raczej wyjeżdżając na dłuższą podróż nie muszę zastanawiać się i planować z mapą, gdzie też mógłbym doładować samochód. Pomijam fakt, że ładowanie trwa ile trwa, a tankowanie… Przyznam szczerze, że przy aktualnych cenach samochodu elektrycznego i słabej logistyce, nie widzę na razie sensu w zakupie takiego auta… No chyba że mam mieć dwa auta – elektryczne po mieście i do lansu i benzynowe na dłuższe wyjazdy. Ale nie o to w tym chyba chodzi.
Anonymous - 5 marca 2021
Mieszkam, załóżmy na Ursynowie, dajmy na to na ulicy Kazury, tam jest trudno zaparkować gdziekolwiek i teraz wyobraźmy sobie, że tylko połowa parkujących tam aut to elektryki i gdzie je załadować po pracy ?
Anonymous - 5 marca 2021
Ale bzdury. Koszt utrzymania elektryka to leasing baterii w wysokości kilkaset złotych miesięcznie, a dopiero po nim opłata za energię elektryczną. Jeżeli kupimy używany samochód kilkuletni z bateriami bez leasingu, to najpierw wymiana baterii za kilkanaście tysięcy złotych, a dopiero jazda oszczędna.