Koszulki motocyklowe od Andzi – ręcznie malowane
Andzia jeździć motocyklem zamierza, nawet jako babcia, a tymczasem znalazła receptę na swoją nerwową naturę - maluje motocyklowe wzory na koszulkach.
Podróżowanie to Twoja pasja od dawna, czy to właśnie motocykl Ci pozwolił ją rozwijać?
Jeżdżę motocyklami od 14 lat. Po 30-tce zrobiłam prawo jazdy na kat. A, bo podobały mi się motocykle. Chciałam oderwać się na nich od szarości dnia codziennego. Wtedy to zaczęły się podróże, zwiedzanie wielu miejsc i krajów. Z najdalszych i najpiękniejszych tras, które przejechałam na motocyklu, najlepiej wspominam Chorwację, wzdłuż całego wybrzeża, aż do Dubrownika.
Mój tata też uwielbiał motocykle, więc może przejęłam to trochę w genach (śmiech). Gdy zaczynałam, to nie było tylu motocykli, co teraz. Robiłam wrażenie, bo kobieta na motocyklu to było coś bardzo niespotykanego. Teraz jest nas dużo i lubię spotykać się z dziewczynami, które mają tą samą pasję, co ja.
Widzę, że motocyklistkom spodobały się Twoje koszulki, ręcznie malowane – skąd taki pomysł?
Wszystko zaczęło się od malowania dla siebie. Nie chciałam zakładać na siebie chińskich koszulek z oklepanymi wzorami, więc tworzyłam własne. Później malowałam okazjonalnie dla znajomych, zwykle na prezenty. Pokazałam też swoje prace motocyklistkom na grupie FB i bardzo się im spodobały. Może też tak jak ja, poszukują czegoś innego, oryginalnego.
Dużo czasu musisz poświęcić na stworzenie takiej indywidualnej koszulki?
Lubię malować, choć zajmuje mi to długie godziny. Specjalnymi farbami do tkanin nakładam pierwszą warstwę farby i to chyba najtrudniejsze, żeby trzymać się wzoru i nie rozmazać, czy nie zachlapać. Następne malowanie jest już łatwiejsze, cieniowanie i wykończenie, aby całość wyglądała dobrze. Po wyschnięciu utrwalam (zaprasowuję) to żelazkiem i gotowe. Zwykle jestem nerwus, ale właśnie przy malowaniu się wyciszam. Lubię to i bardzo się cieszę, że dziewczynom spodobały się moje wzory.
Proponujesz je sama, czy są to zwykle pomysły osób zamawiających koszulki?
Wzory i napisy zwykle wymyślam sama, podpatruję je też w sieci. Robiłam także wiele indywidualnych wzorów, choć niektóre były bardzo skomplikowane. Nie lubię się poddawać, więc siedziałam nad nimi długimi godzinami i malowałam.
Czy takie malunki są trwałe? Można takie koszulki normalnie prać w pralce?
Tak, jak najbardziej. Miło jest, gdy po kilku latach ktoś odezwie się lub napisze: ,,Hej Andzia, mam jeszcze koszulkę, którą dla mnie malowałaś”. To dowód na to, że malowanie jest bardzo trwałe. To koszulka wcześniej się zużyje, a malowanie pozostanie bez skazy. Kiedyś malowałam pisakami na jasnych koszulkach i faktycznie tamto malowanie szybciej się spierało, dlatego teraz używam tylko farby.
Jak rozwijał się Twój talent do malowania? Od dziecka lubiłaś to robić?
Zawsze lubiłam rysować. Od dziecka zawsze coś bazgrałam, jak tylko dostałam kartkę i ołówki. Szczególnego talentu nie miałam i chyba nie mam (śmiech), ale jestem szczęśliwa, że komuś podobają się moje koszulki i bluzy.
Jakimi motocyklami jeździłaś i jeździsz obecnie?
Pierwszy mój zakup to Yamaha Virago 535 i niby jeździłam nią 5 lat, ale czułam, że to nie moja bajka…. brakowało mi szybkości, mocy. Na autostradach nie mogłam dogonić moich kolegów i to mnie irytowało. Spróbowałam jazdy na czymś większym i mocniejszym – padło na Yamahę FZX750 i bum! To było to! Moc, wygląd… uwielbiałam ten motocykl! Minęło kolejne 5 lat i znowu zmiana, na nowszy model o podobnej mocy – Suzuki GSR 600 (którym jeżdżę do dzisiaj). Zbliżam się do pięćdziesiątki i dalej mam „fiu bździu” w głowie (śmiech). Nadal zamierzam jeździć, nawet jako babcia! I mam nadzieję, że dobry los da mi zdrowie i szczęście, aby kontynuować moje pasje.
Masz jakąś wymarzoną trasę, którą byś chciała pokonać na motocyklu?
Nic nie planuję na zapas, ze względu na pandemię i ograniczenia. Zwykle najpiękniejsze trasy były spontaniczne i prawie nieplanowane, więc niech tak też będzie dalej… Chciałabym podziękować za wiele cudnych wyjazdów mojemu przyjacielowi i przewodnikowi -Tadeuszowi. A wszystkim zmotoryzowanym życzę wielu pięknych tras i wyjazdów oraz tyle samo szczęśliwych powrotów!
Kontakt: https://www.facebook.com/andzia.jucha lub andziulek123@interia.pl
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!