Piąta generacja Renault Clio – czy będzie modelem na piątkę?
Renault Clio to chyba jeden z lepiej kojarzonych modeli Renault, co w sumie nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę, że gości na ulicach już od 1990 roku. Przez ten czas Clio było nie tylko jednym z bardziej popularnych kompaktów na drogach, ale też dorobiło się rysu sportowego w postaci kultowej odmiany Clio RS czy unikatowego V6.
Mimo to na kolejną generację tego modelu Renault kazało czekać aż 7 lat. Czy przez ten czas udało się poprawić niedociągnięcia z czwartej generacji i czy Clio może nas czymś jeszcze zaskoczyć – o tym poniżej. Piąta generacja Clio na pierwszy rzut oka nie przeszła wielkiej rewolucji. Jednak po bliższym przyjrzeniu się dostrzeżemy kilka dość wyraźnych zmian. Przede wszystkim nowe Clio nawiązuje do pozostałych modeli z gamy Renault ledowymi reflektorami w charakterystycznym kształcie litery „C”, zarówno z przodu, jak i z tyłu.
Jednak nie to jest najistotniejszą zmianą dokonaną w nowym Clio. Piąta generacja została zbudowana na całkowicie nowej platformie CMF-B, krótszej od poprzednio stosowanej płyty podłogowej o 12 mm i przede wszystkim lżejszej o dobre 50 kg. Nowo zastosowana platforma zapewnia jednocześnie lepszą izolację komory silnika, dzięki czemu wnętrze samochodu jest świetnie wyciszone. Co ciekawe, pomimo skrócenia płyty, udało się konstruktorom zwiększyć pojemność bagażnika (391 litrów zamiast dotychczasowych 330 litrów) i zwiększyć przestrzeń dla pasażerów siedzących z tyłu, dzięki czemu na tylnej kanapie mogą swobodnie podróżować osoby nawet o 8 cm wyższe niż w generacji czwartej.
Ciekawym zabiegiem zastosowanym przez Renault w najnowszym Clio jest idealne spasowanie klapy bagażnika ze zderzakiem poprzez całkowite wyeliminowanie z tego obszaru przycisku do otwierania bagażnika i przeniesienie go na zderzak, tuż nad tablicę rejestracyjną. Wizualnie daje to efekt dodatkowego poszerzenia tylnej części nadwozia, co w połączeniu z nowymi reflektorami dodaje tyłowi Clio pazura.
Nowoczesność w sylwetce Clio jest widoczna i w przedniej części. Nowy kompakt zawdzięcza to przede wszystkim wlotom powietrza umiejscowionym w zderzaku, przetłoczeniom na masce i schowaniu pod nią wycieraczek. To w połączeniu z płaską podłogą i dość dużym spadkiem dachu w części tylnej, daje nam jedną z bardziej aerodynamicznych sylwetek na rynku o najniższym współczynniku oporów powietrza.
Klasy całej sylwetce nadaje natomiast chromowane obramowanie drzwi stosowane od wersji wyposażenia Intense wzwyż i znane już z wcześniejszej generacji klamki tylnych drzwi, ukryte w tylnym słupku.
Trzeba przyznać, że całość prezentuje się jeszcze lepiej w nowo dostępnych kolorach nadwozia: Orange Valencia, brązowym Vison i niebieskim Celadon.
Jednak najwięcej zmian czeka na nas we wnętrzu. Zmieniony został cały kokpit, który przesunięto do góry i zwrócono w stronę kierowcy.
Uwagę przyciąga umieszczony na szczycie kokpitu duży, pionowy tablet o średnicy 9,3 cala. Dla klientów flotowych producent wybrał mniejszy ekran – 7 cali. Z poziomu tabletu można ustawić nawigację, radio, ale też ustawienia dotyczące oświetlenia ambientowego czy ustawienia dotyczące trybu jazdy (system Multisense dostępny od wersji wyposażenia Intense w górę). Tablet jest połączony z siecią, także podaje dane o ruchu drogowym w czasie rzeczywistym. Tak samo i aktualizacje oprogramowania odbywają się na bieżąco, przynajmniej przez okres pierwszych trzech lat, bo później zależy to już od użytkownika czy będzie chciał przedłużyć odpłatnie opcję połączenia samochodu z siecią. Ciekawym pomysłem jest opcja zastosowana w nawigacji, pokazująca aktualne ceny paliw na mijanych przez nas stacjach benzynowych.
Niestety po krótkodystansowych testach dostrzegamy już dwa mankamenty – pierwszy to bardzo widoczne odciski palców na ekranie. Na tak dużej powierzchni rzucają się one w oczy i wyglądają niechlujnie, a żeby tego uniknąć, to trzeba by chyba czyścić ekran po każdym jego użyciu. Drugi mankament to poruszanie się po systemie Easylink. Pomimo przeniesienia podstawowych funkcji pod ekran wynajdowanie poszczególnych ustawień nie jest zbyt intuicyjne i przede wszystkim jest dość czasochłonne, przynajmniej dla użytkownika, który nie obcuje za często z tym systemem multimedialnym.
Przede wszystkim jednak nowe wnętrze to nowe materiały i wykończenie. W poprzedniej generacji Clio użytkownicy narzekali na słabej jakości materiały wykończeniowe i nienajlepsze ich spasowanie. Producent wziął sobie to bardzo do serca, bo obecnie wnętrze nowej generacji Clio jest bardzo gustowne, nowoczesne, a materiały użyte do wykończenia są naprawdę wysokiej jakości. Wystarczy powiedzieć, że Renault w swoim nowym kompakcie zastosowało 25% więcej materiałów miękkich i dało użytkownikowi duże możliwości personalizacji wnętrza. W zależności od wersji wyposażenia możemy mieć do dyspozycji materiały imitujące skórę (Intens) lub włókno węglowe (R.S. Line).
Powiew świeżości i to znaczny widać również w zegarach, gdzie nie tylko zastosowano elektryczne wskaźniki, ale również dano kierowcy możliwość ich personalizowania, przełączania w tryb nocny i wyświetlania mapy. W porównaniu z generacją czwartą, gdzie wyświetlane były wyłącznie podstawowe dane jest to nie lada przełom.
Nowa generacja to jednak nie tylko nowa sylwetka, ale też nowe rozwiązania. Clio zostało wyposażone w szereg systemów bezpieczeństwa – aktywny system wspomagania nagłego hamowania z funkcją wykrywania pieszych i rowerzystów, system kontroli martwego pola, system rozpoznawania znaków drogowych wraz z systemem ostrzegania o nadmiernej prędkości i oczywiście system kontroli pasa ruchu. Największą innowacją jest jednak zastosowanie kamery 360 stopni. Podczas cofania ekran dzieli się i pokazuje nam nie tylko widok z kamer zamontowanych z tyłu czy przodu pojazdu, ale także widok na samochód z lotu ptaka.
Clio jest też modelem wyposażonym w system Easy Pilot – Asystenta Jazdy w Ruchu Drogowym i Autostradowym. Ten zaawansowany system wspomagania prowadzenia jest pierwszym etapem na drodze do samochodu autonomicznego. Jest to połączenie aktywnego regulatora prędkości (z funkcją Stop&Go) z asystentem utrzymywania pasa ruchu. System ten, aktywny od 0 do 160 km/h, może być stosowany w samochodach z automatyczną skrzynią biegów EDC. Reguluje prędkość i utrzymuje bezpieczną odległość od samochodu jadącego z przodu, czuwa jednocześnie nad utrzymaniem samochodu w osi pasa ruchu. Asystent jest szczególnie przydatny w warunkach dużego natężenia ruchu.
Jednak Renault jest najbardziej dumne z tego, że od połowy 2020 roku nowe Clio będzie oferowane w wersji z nowym napędem hybrydowym E-TECH i to nie byle jakim, ale opracowanym na podstawie doświadczeń stosowanych w zakresie odzyskiwania energii w Formule 1. W napędzie tym wykorzystano elementy zaprojektowane w ramach Aliansu, jak na przykład specjalnie zmodyfikowany do tego celu silnik benzynowy 1,6 l nowej generacji. Pozostałymi elementami napędu będą dwa silniki elektryczne, innowacyjna wielotrybowa skrzynia biegów i akumulator trakcyjny o pojemności 1,2 kWh. Ruszanie z miejsca odbywać się będzie automatycznie w trybie elektrycznym. Funkcja odzyskiwania energii podczas hamowania, podobnie jak w samochodzie elektrycznym, w połączeniu z dużą szybkością doładowywania akumulatora trakcyjnego i wydajnością systemu E-TECH, pozwoli poruszać się po mieście w trybie elektrycznym nawet przez 80% czasu jazdy po mieście. Te dane sprawiają, że już dziś nie możemy doczekać się premiery tej wersji modelu.
Na dzień dzisiejszy nowe Clio jest dostępne z silnikami benzynowymi o mocy od 65 KM z pięciobiegową skrzynią manualną MT-5 do 130 KM z automatyczną skrzynią EDC7. O ile ten pierwszy będzie dobrą alternatywą dla szukających oszczędności, o tyle ten ostatni dostarczy z pewnością wielu pozytywnych wrażeń. Nam podczas testów przypomniało czemu poprzednie generacje Renault Clio były wykorzystywane w wyścigach górskich. Silnik ten wraz ze skrzynią EDC7 z podwójnym sprzęgłem zapewnia płynność jazdy i dynamikę. Jest to też jedyna wersja, w której dostępne są łopatki zmiany biegów pod kierownicą.
Najpopularniejsze będą zapewne silniki 1.0 TCe (trzycylindrowy, turbodoładowany) o mocy 100 KM, sparowane z manualną skrzynią MT-5 lub automatyczną X-Tronic. Testowałyśmy ten silnik z manualną skrzynią biegów w terenie górzystym i musimy przyznać, że jest on całkowicie wystarczający do codziennego poruszania się. Jedyny minus to trochę za długie przełożenia – osobiście nie zdołałam się do tego przyzwyczaić, ale też i czasu na to nie było zbyt wiele. O wiele ciekawiej spisywała się skrzynia w wersji sześciobiegowej, w którą Renault wyposażyło modele z silnikami wysokoprężnymi. Co ciekawe, Renault oferuje silnik 1.o TCe w wersji dwupaliwowej LPG.
Gama silników wysokoprężnych jest znacznie bardziej ograniczona – tu mamy do dyspozycji na dzień dzisiejszy jedynie 1.5 Blue dCi o mocy 115 KM z sześciobiegową, manualną skrzynią. W 2020 ma do niego dołączyć 1.5 Blue dCi o mocy 85 KM.
Do wyboru mamy cztery wersje wyposażenia: Life jako podstawa, Zen, Intens i R.S. Line. Poza granicami Polski Renault oferuje także specjalną wersję Initiale Paris, znaną nam z innych modeli Renault. Co ciekawe, już w podstawie dostaniemy światła Full LED, czujnik zmierzchu i szereg systemów bezpieczeństwa. Nie otrzymamy jednak ani radia ani klimatyzacji – te są dostępne w opcji. Wiadomo jednak, że często wybór wersji wyposażenia determinują nie tyle potrzeby, co cena. Jak więc kształtuje się cenowo nowe Clio – szczegóły poniżej.
Nie ma więc co narzekać – każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie.:) mnie ten kompakt urzekł swoją stylistyką wnętrza, właściwościami jezdnymi – zoptymalizowany skok zawieszenia i usztywnione przednie zawieszenie wraz ze zmniejszonym promieniem skrętu do 10,5 m powodują, że nowe Clio jest idealnie posłuszne kierowcy i świetnie trzyma się drogi, nawet w wymagającym i krętym terenie. Piąta generacja jest odczuwalnie twardsza, jednak mimo to dobrze radzi sobie z nierównościami i nie przekłada się to w żaden sposób na mniejszy komfort podróżowania. Czy jest więc w tym wszystkim, poza drobnymi mankamentami jakiś minus? Otóż jest.. dla wszystkich miłośników wersji powiększonej– Clio nie będzie już dostępne w wersji kombi. I na ten moment to chyba najgorsza rzecz, jaką udało mi się znaleźć.
Na plus:
+ wykończenie wnętrza + stylistyka kokpitu
+ właściwości jezdne wersji silnikowej 1.3 TCe o mocy 130 KM i skrzyni EDC-7
+ opcja pokazywania cen paliw na mijanych stacjach benzynowych
Na minus:
– bardzo widoczne ślady palców na tablecie
– mało intuicyjny system multimedialny EasyLink
– przycisk otwierania bagażnika ukryty w zderzaku
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Szkoda że mój pięciolatek już otworzy sobie sam drzwi, klamka za wysoko