10 awarii samochodów, które mogą zrujnować domowy budżet
Nawet 30 tys. zł, czyli równowartość niemal rocznego średniego wynagrodzenia netto w Polsce, może kosztować usunięcie poważnej awarii samochodu, który nie jest już objęty fabryczną gwarancją.
Szybko, sprawnie, wygodnie, ekonomicznie– tak wyobrażamy sobie użytkowanie samochodu. To realne, gdy jeździmy nowym autem i korzystamy z dobrodziejstw gwarancji. Standardem w Polsce jest 2-letni okres gwarancyjny, choć niektórego marki wydłużają go do 5, a nawet 7 lat. Korzystanie z tak długich okresów gwarancyjnych wiąże się jednak z różnymi utrudnieniami. Niektóre naprawy mogą być wyłączone z listy (np. wymiana amortyzatorów), a użytkownicy muszą spełniać dodatkowe warunki, aby korzystać z możliwości bezpłatnego usuwania usterek (np. warunkiem utrzymania gwarancji na lakier może być pokrywanie co roku karoserii specjalną powłoką, której koszt wynosi ok. 100 zł).
Koniec gwarancji i pech…
Wystarczy jednak poczytać fora internetowe, aby zorientować się, że poważniejsze problemy „przytrafiają się” się zazwyczaj już po zakończeniu okresu gwarancyjnego. Mówimy tu o skomplikowanych awariach, np. silnika czy skrzyni biegów, wymagających wymiany całych zespołów. Koszt takich napraw może wynieść od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych w przypadku droższych aut. Nie są to sytuacje statystycznie częste, ale jeśli już nam się przytrafią, to mogą poważnie nadszarpnąć domowy budżet.
Jak sobie radzić?
Jednym ze sposobów uniknięcia kosztów awarii jest długoterminowy wynajem samochodów. Dotyczy to w szczególności modeli objętych 2-letnią gwarancją, które wynajmujemy na dłuższy okres, np. na 3 lata. Wszelkie koszty związane z eksploatacją pojazdu w tym okresie powinna ponieść firma wynajmująca. Dotyczy to zarówno wymiany standardowo wyłączonych z gwarancji części eksploatacyjnych takich, jak tarcze i klocki hamulcowe, jak też poważniejszych napraw, np. wymiany sprzęgła czy rozrządu. Celem usługi najmu jest bowiem zapewnienie spokoju użytkownikowi i zdjęcie z niego ryzyka nieprzewidzianych wydatków. Pamiętajmy jednak, aby dokładnie czytać umowy najmu. Na polskim rynku nie ma jeszcze standardu tego typu usług i różne firmy w różny sposób definiują swoją odpowiedzialność na wypadek awarii samochodu.
50% szans na awarię w starych autach
Duże wydatki na naprawy to problem nie tylko posiadaczy nowych i drogich modeli wymagających obsługi w autoryzowanych serwisach i zakupu oryginalnych części. Pamiętajmy, że średni wiek samochodu w Polsce, to według raportu NIK, 15 lat. Prawdopodobieństwa uszkodzenia podstawowych układów w takim aucie (elektryczny, hamulcowy, bezpieczeństwa, zawieszenie), wynosi od 45 do 55%. Koszty pojedynczej naprawy nie będą tu już tak duże, jak w nowych i drogich modelach, ale za to konieczność wizyty w warsztacie może zdarzyć się znacznie częściej.
Naprawa zjada całą pensję
Oto lista 10 awarii, które mogą dotknąć posiadaczy różnych marek i modeli samochodów – od aut z wyższej półki po te mieszczące się w średnim i niższym segmencie. Pod uwagę wzięto usterki, których usunięcie kosztuje więcej niż wynosi miesięczna pensja przeciętnego Polaka. W I półroczu br. miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej wyniosło 4 478 zł brutto, co według kalkulatora bankier.pl daje kwotę netto 3 186 zł. Samochody z wyższej półki, które również ujęto w analizie, kupowane są zwykle przez osoby zarabiające więcej niż średnia krajowa, ale ten poziom wynagrodzeń standardowo stosuje się do zobrazowania skali zjawiska.
Okazuje się, że cena, jaką można zapłacić za naprawę auta niejednokrotnie może przyprawić użytkownika o zawrót głowy. W przypadku wystąpienia poważnej awarii problemem jest nie tylko sam koszt naprawy, ale też „uziemienie” samochodu, czasem na kilka tygodni, co zwykle poważnie komplikuje rodzinną logistykę.
Blok silnika
Na początek przyjrzyjmy się poważnym awariom samochodów tzw. wyższej klasy. Wyobraźmy sobie, że w luksusowym Audi A6, A7 lub Q7 o pojemności 3 itrów w doszło do pęknięcia bloku silnika. Awaria nie dość, że czasochłonna (serwisy zazwyczaj nie mają takich części na stanie i muszą je zamawiać u importera), to może uszczuplić portfel właściciela nawet o … 30 tys. złotych. Naprawa takiej awarii pochłonęłaby równowartość 10 miesięcznych pensji „Kowalskiego”, choć w przypadku starszych samochodów bardziej racjonalnym wyjściem byłby pewnie zakup np. silnika po regeneracji na rynku wtórnym.
8 miesięcy pracy żeby naprawić auto
Niewiele lepiej wyglądałaby sytuacja gdyby doszło do uszkodzenia wału korbowego i shortblocku w Subaru z dieslowskim silnikiem typu boxer produkowanym po 2008 roku. Właściciele kilkuletnich modeli Forester, Legacy czy Impreza, których nie obejmuje już fabryczna gwarancja, musieliby być wówczas przygotowani na wydatek rzędu 25 tys. zł. To równowartość przeciętnego wynagrodzenia w Polsce za ponad 8 miesięcy pracy.
Nieco mniej, ale również „robiącą wrażenie” kwotę musieliby przygotować użytkownicy samochodów z grupy Volkswagena (VW Passat B7, VW Golf 6, VW Tiguan, Skoda Superb 2, Skoda Octavia 2) w których zamontowane są 200-konne silniki TSI. Może zdarzyć się, że mają one wadliwe pierścienie tłokowe powodujące gigantyczne zużycie oleju, nawet ponad 0,5 litra na 1 000 km. Wymiana tych części kosztować może właściciela pojazdu nawet 15 tys. zł.
Wymiana silnika
20 tys. zł to z kolei koszt naprawy Citroena C4 II lub Citroena C4 Picasso II, w którym doszło do rozciągnięcia łańcucha rozrządu. Taka awaria może bowiem doprowadzić nawet do konieczności wymiany całego silnika. Nieco mniejszą tylko sumę, bo 15 tys. zł musieliby wysupłać właściciele Toyoty Avensis III albo Toyoty RAV 4 IV z silnikiem diesla lub posiadacze BMW serii 3,5, X1 i X3. W przypadku aut japońskiej marki to efekt uszkodzenia silnika wskutek wadliwej głowicy, a w przypadku samochodów niemieckich zatarcia się silnika w związku z problemami ze smarowaniem.
Wszystkie wymienione powyżej zdarzenia to poważne awarie, które mogą się nam przytrafić, nawet jeśli statystycznie prawdopodobieństwo nie jest duże. Jednak nawet mniej poważne usterki mogą dużo kosztować. Np. sama tylko wymiana łańcucha rozrządu (bez konieczności naprawy silnika) w kilku modelach BMW to wydatek rzędu 4-6 tys. zł, więc grubo ponad zarobki przeciętnego „Kowalskiego”. Z kolei wymiana automatycznej skrzyni biegów DSG we wszystkich modelach Audi to koszt ponad 20 tys. zł.
Powyższe awarie to tylko przykłady, ale trzeba mieć świadomość, że podobne problemy mogą się zdarzyć we wszystkich modelach niezależnie od marki. Ceny za wymianę uszkodzonych części mogą się sporo różnić w zależności od tego gdzie je kupujemy, jakie auto posiadamy i gdzie dokonujemy naprawy. Jednak trzeba mieść świadomość, że w przypadku aut nieposiadających już gwarancji nieplanowany wydatek może się zdarzyć i odpowiednio się przed tym zabezpieczyć już na etapie decyzji o zakupie lub najmie.
Źródło: carsmile.pl
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Każdy samochód może zrujnować budżet jak się o niego odpowiednio nie zadba 😉 Nie tylko przegląd raz do roku i hejo 😉 Można się podpierać np częściami delphi, żeby jakościowo i taniej wychodziło, nie zmienia to jednak faktu że każdy samochód to skarbonka bez dna 😉
Anonymous - 5 marca 2021
Zamiast kupować silnik to bym wolał dołożyć i poszukać młodszego samochodu. Dużo osób sie skarży na audi a mnie tylko czujnik abs sie trafił do wymiany a że delph kupiłem w normalnych pieniądzach to teraz sobie pomykam bezproblemowo.
Anonymous - 5 marca 2021
Nie wiem skąd autor tekstu brał ceny ale remont takiego 2.0 tsi, uwzględniając poprawę fabryki, tak aby problem poboru oleju nie wrócił po kolejnych 100 tys km to koszt ok 5/6 tyś.
Generalny remont R6 M54 od BMW to podobne pieniądze i mówię tutaj o częściach z robocizną. Tak się składa, że pracuję dla bardzo dużej hurtowni motoryzacyjnej i znam ceny. Mało tego moi pracownicy wiecznie dłubią przy swoich samochodach w celu dokonania różnych modyfikacji i nigdy nie wydają takich sum.
Wniosek taki, że artykuł ma powoli nastawić ludzi na auta elektryczne, nakłaniać do brania kredytów na nowe auta albo autor zwyczajnie ma na czole wypisane FRAJER i kilka razy wydał równowartość rocznej pensji w warsztacie.
Anonymous - 5 marca 2021
Ceny napraw są sporo zawyżone. W avensisie mąż coś przy silniku robił i wyszło koło tysiąca. I tak niewiele, bo jak na razie tylko eksploracyjne części wymienialiśmy. Nie mamy zamiaru zmieniać go na nic innego z powodu jednej usterki