Rozmowa z Nanną Jorgensen – zawodniczką KM-u Ostrów
Zawodniczka znanego klubu ostrowskiego opowiada nam o swojej pasji i drodze do osiągania sukcesów. Jak to się stało, że trafiła do polskiego teamu?
– Dlaczego speedway?
– Wszystko zaczęło się przez mojego tatę. On zawsze interesował się żużlem i pewnego dnia powiedział, dlaczego moja córka nie mogłaby spróbować? Powiedziałam wtedy, że chce spróbować, chcę jeździć. I tak to się zaczęło. Rozpoczęłam treningi i zaczęłam starty. Wcześniej jeździłam na motocrossie, ale miałam nieprzyjemne doświadczenia i postanowiłam zrezygnować z uprawiania tego sportu. Później zajęłam się speedway’em.
– Początki Twojej przygody z żużlem… jakie one były?
– Zaczynałam na motocyklu o pojemności 50CC. Tam, gdzie rozpoczynałam przygodę z żużlem, były łącznie trzy dziewczyny. Spośród naszej trójki zawsze byłam najlepsza. Często na torze jestem też lepsza od chłopaków.
– Jak się czujesz jako jedna z niewielu kobiet uprawiających tę dziedzinę sportu?
– Jest to trochę nietypowe, ale dziewczyny powinny mieć możliwość uprawiania męskich sportów. Myślę, że kobiety mogą uprawiać ten sport. Mogą być w tym równie dobre, a nawet lepsze. Kiedyś po zawodach, w których zajęłam czwarte miejsce, ludzie przychodzili do mnie i chcieli dostać autografy. To było świetne uczucie, gdyż cieszyłam się większym zainteresowaniem, niż chłopak, który wygrał zawody.
– Jakie są reakcje mężczyzn, gdy okazuje się, że będą rywalizować z kobietą na torze?
– W Danii akceptują mnie. U nas jest normalne to, że dziewczyny jeżdżą w żużlu. Jeśli natomiast jadę do Polski albo na Ukrainę, czy też gdzieś indziej, ludzie zachowują się tak, jakby czegoś podobnego nigdy nie widzieli.
– Dziewiątego sierpnia podczas rozgrywek ligowych w Brovst brałaś udział w wypadku, do którego doszło nie z Twojej winy. Czy pamiętasz przebieg całego zdarzenia?
– Pamiętam wszystko, co wtedy działo się na torze. Nie straciłam przytomności. Po wyjściu ze startu znajdowałam się na zewnętrznej, a jeden z chłopaków był bardzo blisko mnie. Próbował mnie wyprzedzić i przez chwilę atakował mnie od wewnętrznej, a następnie wypchnął mnie w bandę. Jego atak spowodował mój upadek na tor. To nie był jeszcze koniec. W momencie upadku inny zawodnik nie zdążył zareagować na zaistniałą sytuację. Pamiętam, że zakończyło się to tym, że motocykl znalazł się na moich plecach.
– Cała ta sytuacja wyglądała groźnie. Przeszłaś operację kręgosłupa, która zakończyła się pomyślnie. Jak stan Twojego zdrowia oceniają lekarze?
– Powiedzieli, że miałam dużo szczęścia. Mówią też, że jestem młodą osobą i w moim przypadku na pewno szybciej zregeneruje siły, rehabilitacja będzie przebiegała sprawniej. Powiedzieli też, że gdyby do złamania doszło o pięć centymetrów wyżej raczej nie miałabym szans na to, aby się poruszać.
– Miniony sezon zakończył się dla Ciebie przedwcześnie. Jednak wracasz na tor…
– Tak. Najprawdopodobniej będę zdolna do jazdy już w przyszłym roku. Lekarze przewidują, że około okresu wakacyjnego. Zdecydowanie, ale to zdecydowanie chcę wrócić do jazdy. Nie ukrywam, że jest mi bardzo przykro, że nie będę mogła jeździć przez jakiś czas.
– Jakie są teraz Twoje plany?
– Teraz najważniejsze jest abym doszła do siebie po tej kontuzji i abym mogła podjąć próby powrotu na tor. Przeszkodziło mi to w mojej karierze, która i tak nie jest łatwa z racji tego, że jestem dziewczyną. Wiem, że nie będę w stanie siedzieć i patrzeć jak inni jeżdżą. Nie widzę siebie w tej roli. Nie potrafię bez tego żyć. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić jak najszybciej.
– W Polsce doszło do historycznego momentu. Jesteś pierwszą kobietą, która została zakontraktowana w polskiej lidze…
– Nie ukrywam, że jestem zadowolona z podpisania kontraktu z Klubem Motorowym. Bardzo mi przykro, że doszło do niego w tak przykrych okolicznościach. Jeśli chodzi o starty… Być może uda się zaprezentować z dobrej strony. Może nawet wystąpić w jakimś spotkaniu ligowym. Zawsze chciałam spróbować swoich sił w tym kraju, teraz jest na to szansa.
– Ponownie do Ostrowa zawitasz już w marcu…
– Tak, już dostałam zaproszenie na otwarcie sezonu. Dołożę wszelkich starań, aby ponownie przyjechać do Ostrowa.
– Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Dziękuję za rozmowę.
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Zostaw komentarz: