Test Renault Clio Grandtour 1.5dci 110 KM – nowszy, ale czy lepszy?
Do walorów aut segmentu B nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Tak zwane samochody miejskie spokojnie mieszczą 4 osoby o przeciętnym wzroście, można nimi podjechać do marketu na zakupy, idealnie sprawdzają się w ruchu miejskim i łatwo je zaparkować. Kilka razy w roku marzy nam się jednak opuścić zatłoczone miasto i wyjechać w siną dal. Czy musimy zatem wypożyczyć większy samochód?
Renault Clio Grandtour jest przedstawicielem miejskiej rasy samochodów, ale z tak zwanym plecakiem. Linia nadwozia może się podobać i nie sprawia wrażenia, że do małego hatchbacka doklejono pojemniejszy bagażnik. Clio Grandtour bardzo przyciąga spojrzenia innych kierowców. Niedawno przeprowadzony lifting czwartej generacji modelu przyniósł technologiczny powiew świeżości. Uwagę zwracają w pełni ledowe reflektory przednie, które imponująco wręcz przecinają mrok jasnym snopem światła. Piszę o tym, ponieważ w segmencie B, takie wynalazki wciąż są ewenementem.
Wnętrze jest typowo francuskie. Miękkie linie deski rozdzielczej wprowadzają kierowcę w spokojny klimat, a nowoczesne, cyfrowe zegary łagodnie przypominają, że żyjemy w drugim dziesięcioleciu dwudziestego pierwszego wieku. Centralny wyświetlacz również jest charakterystyczny dla Renault, lekko wysunięty, pozwala na obsługę nie odrywając pleców od oparcia. Ergonomia wnętrza jest z resztą mocną stroną Clio. Wszystkie przełączniki są w zasięgu rąk kierowcy, a ich nauka nie przysparza trudności. Nasz egzemplarz to wersja wyposażenia Intens, czyli topowa jeśli chodzi o wyposażenie. Nie brakuje więc automatycznej klimatyzacji, choć tylko jednostrefowej, nawigacji satelitarnej z serwisem informującym o ruchu drogowym w czasie rzeczywistym, układ wspomagający parkowanie i wydajny system audio marki Bose. Oczywiście łatwość dostępu do poszczególnych przełączników wynika bezpośrednio z wielkości auta. Fotele są przyjemnie wygodne i nie męczą w dłużej trasie. Trochę gorzej jest z tyłu, ale to również konsekwencja niewielkich gabarytów „Renówki”. Jeśli ma być wygodnie z przodu, to kosztem miejsca z tyłu, to oczywiste. Na tylnej kanapie zmieszczą się jednak dwa foteliki. I tu dochodzimy do prawdziwego przeznaczenia małego Francuza. Auto będzie chętnie kupowane przez młode rodziny, oraz klientów, którzy przede wszystkim potrzebują samochodu do miasta, będą przewozić małe lub bardzo małe dzieci.
Bagażnik ma pojemność 445 litrów i to on jest największą gwiazdą Renault Clio. Jest ustawny i na tyle pakowny, że zmieścimy do niego wózek z gondolą, wanienkę, przewijak i jeśli mamy dyplom ukończenia studiów logistycznych, to jeszcze ze dwie torby podróżne. Tak zapakowani ruszamy w drogę. Podróż przebiegnie w stylu „made in France”, czyli cicho, miękko i komfortowo.
Silnik ma swój specyficzny sound i trzeba go po prostu zaakceptować, jednak jeśli nie nadużywamy obrotów, to hałas nie będzie zbyt natarczywy. Z resztą to nie 110 koni mechanicznych, a moment obrotowy pcha „Renówkę” do przodu. 260Nm to bardzo dużo jak na auto tej klasy i zadowoli najbardziej wybrednych kierowców. Grandtour nie jest oczywiście sportowcem, ale płynnie przyspiesza z każdych obrotów, a dynamika jest na przyzwoitym poziomie. Zmiana biegów jest przy tym precyzyjna i nie denerwuje. Łatwo znajdziemy każdy bieg, a lewarek ma krótki skok między przełożeniami. Zachęca to do ich częstej zmiany w mieście, ale silnik jest na tyle elastyczny, że w trasie spokojnie wystarczą nam piątka i szóstka. Zawieszenie jest komfortowe jak na Francuza przystało. Nierówności drogi wybierane są przyjemnie i wrażenie jest takie, jakbyśmy jechali samochodem o numer większym. To dobrze, bo rodzinny charakter samochodu nastraja do raczej spokojnej jazdy. W mieście auto jest bardzo poręczne i zwrotne, łatwo nim zaparkować, a układ kierowniczy pracuje bardzo lekko. Może trochę zbyt lekko, bo traci na tym precyzja prowadzenia i czucie jezdni, ale jak wspomniałam wyżej, powiększone Clio ma służyć przede wszystkim rodzinie. Delikatne operowanie prawą stopą silnik wynagrodzi spalaniem, godnym mistrzostw jazdy o kropelce. Wynik na poziomie 4,5 litra w trasie nie jest wielkim wyczynem, a najlepsi będą w stanie zobaczyć z przodu nawet cyfrę „3”. W mieście wiadomo, korki, krótkie trasy, których generalnie dizle nie lubią byłam w stanie uzyskać 6 do 7 litrów, ale muszę przyznać, że wysoki moment obrotowy zachęca do ćwiczeń mięśnia dwugłowego łydki.
Bardzo dobre są także hamulce. Pedał jest co prawda miękki, ale łatwo wyczuć gdzie znajduje się granica pomiędzy zwalnianiem, a hamowaniem awaryjnym.
Ceny Renault Clio Grandtour zaczynają się od kwoty 45400 złotych. Doskonale wyposażona wersja Intens ze 110-cio konnym silnikiem to wydatek ponad 85000 i w tym momencie do akcji wkracza tak zwany rozsądek, bo żeby zdecydować się na bądź co bądź auto miejskie, trzeba być albo fanatycznym wielbicielem Renault Clio, albo po prostu bogatym z domu. Faktem jest, że nasza wersja testowa jest istnym pokazem możliwości producenta i nie ze wszystkich opcji będziemy chcieli skorzystać konfigurując samochód dla siebie. Podsumowując, muszę jednak powiedzieć, że Renault Clio Grandtour jest bardzo ładnym, ciekawym stylistycznie, zaawansowanym technicznie, dobrze wyposażonym i wystarczająco dynamicznym pojazdem, w którym bez problemu można znaleźć coś, co go do siebie przekona. Jest zwrotny i poręczny w mieście, pakowny i elastyczny na trasie, z silnikiem udowadniającym, że nie trzeba się zalewać paliwem, żeby być szybkim. Czy jest wart tego, żeby związać się z nim na dłużej? Zdecydujcie sami.
NA TAK
– nowoczesny design;
– wygodne fotele;
– dynamiczny i elastyczny silnik;
– niskie zużycie paliwa;
– duży bagażnik.
NA NIE
– mała ilość miejsca na tylnej kanapie;
– zbyt duże wspomaganie kierownicy;
– wysoka cena testowanej wersji.
Dane techniczne Renault Clio Grandtour 1.5dci 110 KM
Silnik: |
Wysokoprężny R4, turbo |
Pojemność skokowa: |
1461 cm3 |
Moc: |
110 KM przy 4000 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: |
260 Nm przy 1750 obr./min |
Skrzynia biegów: |
Manualna, 6 biegowa |
Prędkość maksymalna: |
194 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h |
11,2 s |
Długość/szerokość/wysokość: |
4267/1732/1475 mm |
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: