Aston Martin Cygnet za 160 tys. złotych

Kto by przypuszczał, że znany z piekielnie mocnych i charakternych samochodów Aston Martin wyprodukuje tak grzeczne i posłuszne auto? A jednak - wraz z nowym rokiem do produkcji wejdzie najbardziej ekologiczny, najbardziej ekonomiczny i... najbardziej japoński Aston Martin wszechczasów.

Patrząc na spoty reklamowe producenta nietrudno odgadnąć, że Cygnet kierowany jest głównie do kobiet…
fot. Aston Martin

Aston Martin Cygnet, czyli inaczej luksusowe wydanie Toyoty IQ wraz z początkiem roku wejdzie do produkcji seryjnej. Już w marcu będzie można składać na niego zamówienia w Polsce, a pierwsze dostawy do klientów planowane są na połowę przyszłego roku. Warto tylko pamiętać o jednym, jakże ważnym szczególe – aby w ogóle mieć szansę na posiadanie „malucha” Astona Martina, w garażu trzeba mieć minimum jedno „dojrzałe” auto tego producenta. Przynajmniej na razie, bo z pewnością wielu klientów po cichu liczy na to, że Aston prędzej czy później zniesie ten warunek. Póki co, Cygnet będzie jedynie breloczkiem do tych bardziej rasowych modeli Astona.

Co wiadomo o samym aucie? Już całkiem sporo. Mierzący niecałe 3 metry długości Cygnet napędzany jest 4-cylindrową jednostką benzynową 1.3 l. o mocy 98 KM i momencie obrotowym 123 Nm. Samochód dostępny będzie z 6-biegową skrzynią manualną oraz w wersji z przekładnią CVT. Jak można się domyśleć osiągi w porównaniu z Rapide czy DB9 są w ogóle nieporównywalne, jednak zupełnie nie po to ten samochód powstał. Teoretycznie chodzi o to, by posiadacze większych Astonów mieli łatwiejsze życie w mieście (parkowanie tam, gdzie jest mniej miejsca, rzadkie tankowanie, łatwiejsze „wciskanie się” w korki). W praktyce natomiast chodzi o to, by Brytyjska marka w swojej ofercie posiadała w końcu jakiś ekologiczny samochód.

Luksusowe wnętrze ma sprawić, że zapomnimy o tym, że Cygnet to tak naprawdę ekskluzywna Toyota IQ.
fot. Aston Martin

Jeśli chodzi o wnętrze samochodu, ponoć w możliwościach personalizacji Cygnet nie będzie miał sobie równych. Różnorodność dostępnych kolorów i materiałów tapicerki pozwoli dostosować auto do gustu każdego klienta.

Producent chwali się też, że Cygnet jest „małym, bezkompromisowym autem z duszą, sercem i osobowością”. My natomiast, jak zwykle, wolimy przekonać się o tym na własne oczy, jednak z pewnością przyjdzie nam na to jeszcze trochę poczekać – w końcu ponad pół roku to sporo czasu. Jednak akurat tyle, by mężowie zdążyli uzbierać dla swoich ukochanych żon na Cygneta. A jest na co zbierać, bo samochód ma kosztować 40.000 euro, co w przeliczeniu daje około 160 tysięcy złotych, czyli tyle, co trzy „inteligentne” Toyoty w wersji podstawowej. No cóż, za logo się płaci. Nawet to w wersji „mini”.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze