Geneva Motor Show 2017 – relacja: La, La Land
W napiętym kalendarzu kluczowych targów motoryzacyjnych szczególne miejsce ma Salon w Genewie. W pierwszej części naszej relacji przyjrzymy się nowościom w klasie pojazdów miejskich, kompaktowych oraz SUV-ów i crossoverów.
Co roku, w marcu, na neutralnym gruncie, spotyka się śmietanka motoryzacyjnego Świata. Znikają podziały na biednych i bogatych, słabeuszy i mocarzy, Diesla, benzynę i energię elektryczną.
Małe jest piękne!
Każdej wiosny zjawiamy się w Genewie również po to, by – jak mawiają Amerykanie – „be living in la, la land” (akronim w wolnym tłumaczeniu oznaczający „pobujać w obłokach”). Biorąc pod uwagę ekskluzywny charakter genewskiego wydarzenia, gdzie wystawiają się najbardziej luksusowe marki Świata, dość dużą niespodzianką był istny wysyp nowości wśród najmniejszych samochodów, od których zaczniemy naszą relację z targów.
W centrach dużych, europejskich miast, gdzie znalezienie miejsca do zaparkowania w centrum graniczy z cudem, lub tak jak w Genewie, potrafi kosztować 25 franków, czyli jakieś 125 złotych za godzinę postoju. Na ulicach zatłoczonych aglomeracji wygrywają zatem „maluchy” i takie właśnie debiuty stanowiły największą część genewskich prezentacji.
Smart pokazał kompletną gamę aut elektrycznych, wyposażonych w czwartą już generację alternatywnego napędu Smart Electric Drive. Modele Fortwo, Forfour i Fortwo Cabrio w ruch wprawia elektryczny, trójfazowy silnik generujący 81 KM (60 kW) i 160 Nm. Napęd przekazywany jest na koła tylnej osi za pośrednictwem jednostopniowej przekładni redukcyjnej. W absolutnej ciszy Smart Fortwo Electric Drive osiąga 100 km/h w 11,5 s i prędkość maksymalną 130 km/h. Maksymalny zasięg wynosi – przynajmniej w teorii – 160 kilometrów. Magazynowanie energii elektrycznej powierzono akumulatorom litowo-jonowym o pojemności 17,6 kWh. Naładowanie ich do 80 proc. pojemności ze standardowego gniazdka zajmuje około 8 godzin. Podłączając Smarta ED do stacji ładowania 22 kW i gniazdka 400V wystarczy godzina, aby go w pełni naładować. Problemem może być cena, która w Polsce wynieść ma ok. 95 000 złotych za Fortwo i 110 000 złotych za czterodrzwiową odmianę Forfour.
A co powiecie na Smarta za 49 980 euro, czyli – bagatela – jakieś 215 000 złotych? Tyle kosztować ma Smart 125 Ultimate prezentowany na stoisku Brabusa. Liczba 125 w nazwie modelu odnosi się zarówno do liczby egzemplarzy tego auta, jakie powstaną, oraz mocy, jaką udało się tunerowi Mercedesa wycisnąć z tego brzdąca. W komplecie luksusowy lakier Blue Glauco, takież wykończenie, sportowy gang wydechu zakończonego umieszczonymi centralnie trzema końcówkami, 18-calowe koła i łechcące ego posiadania luksusowej zabawki do jazdy po zakupy.
Renault zna receptę jak pogodzić ogień z wodą, oferując konstrukcyjnego bliźniaka Smarta, czyli Twingo GT. Miejski łobuz kosztuje jedną czwartą tego co Brabus, a jego doładowany silnik 0,9 TCe o mocy 110 KM w tak małym i lekkim aucie daje gwarancję dotarcia na sezonowe wyprzedaże jako pierwsi!
W klasie „supermini” nie może zabraknąć Fiata 500. W Genewie pokazano limitowaną do 500 sztuk Fiata 500 Sessantesimo. Auto dostępne będzie tylko na wybranych rynkach EU i oferowane jedynie w wersji kabriolet. To prezent marki na 60. urodziny włoskiej ikony. Pierwsze egzemplarze dotrą do użytkowników 4 lipca 2017, a więc w dniu urodzin popularnej pięćsetki. Do wyboru będzie jeden z dwóch silników benzynowych: 1.2/69 KM i 0.9 TwinAir/95 KM oraz wysokoprężny 1,3 MultiJet II o mocy 94 KM.
Również Abarth przygotował nowalijkę w postaci Abartha 595 Pista. Po włosku „pista” oznacza tor wyścigowy i w tym środowisku najlepiej docenić można zmiany, jakie zaaplikowano nowej wersji. Silnik 1.4 T-Jet rozwija 160 KM, a maksymalny moment obrotowy to 230 Nm. Auto potrzebuje 7,3 s aby rozpędzić się do pierwszej „setki”. Prędkość maksymalną ustalono na 216 km/h. Skorpion standardowo ma 17-calowe, czarne, matowe obręcze z oponami w rozmiarze 205/45. W tym samym kolorze są dodatki nadwozia. Przeniesienie napędu odbywa się przez 5-biegową skrzynię manualną lub zautomatyzowaną MTA. Abarth 595 Pista to również wydajniejszy układ hamulcowy z tarczami w rozmiarach 284×22 mm z przodu i 240×11 mm w kołach tylnej osi. Standardem jest zawieszenie Koni FSD oraz wspaniale brzmiący sportowy układ wydechowy Record Monza, zakończony czterema końcówkami. Nowością jest system telematyczny, który pozwala na zaciąganie informacji o najsłynniejszych torach, dzięki temu przed wyjazdem na zapisany w pamięci obiekt, na 7-calowym wyświetlaczu można przeanalizować trasę lub skorzystać z porad w czasie rzeczywistym podczas pokonywania okrążenia.
Debiut, dodajmy udany, ma za sobą również Kia Picanto. Miłe dla oka auto, zachowując swoje niewielkie wymiary, zyskało bardziej odważny charakter. A to dzięki nowym, intensywnym kolorom i ostrzejszym liniom nadwozia. Nam szczególnie do gustu przypadła bojowo stylizowana wersja GT Line. Picanto w najnowszej odsłonie ma zwiększony rozstaw osi o 15 mm – do 2400 mm. Wewnątrz znalazł się nowy system multimedialno-rozrywkowy, którego integralną częścią jest 8-calowy monitor. W Polsce auto pojawi się w drugim kwartale 2017 roku.
Wolisz coś większego? Toyota, Nissan, Seat i Ford mają coś dla Ciebie! Toyota Yaris 2017 to gruntownie odświeżony model, który debitował w 2011, a trzy lata później przeszedł pierwszy poważny lifting. Według zapewnień Toyoty w nowym Yarisie przeprojektowano lub zmieniono aż 900 elementów. Retusz stylizacji i modyfikacji układu jezdnego dopełnia wprowadzenie nowego silnika wolnossącego 1,5 l o mocy 111 KM, zastępującego obecny wariant 1,3 l 99 KM oraz „wisienki na torcie”, w postaci sportowej wersji jednostki o mocy 210 koni mechanicznych.
To więcej niż ma pod maską najnowszy Ford Fiesta w odmianie ST, której półtoralitrowy silnik osiąga „tylko” 180 KM, ale za to z trzech cylindrów! Auto wyposażono w oszczędzający paliwo system odłączający jeden cylinder przy mniejszym obciążeniu silnika. Fiesta ST AD 2017 przyspiesza do 100 km/h w 6,7 sekundy, ma trzy tryby jazdy – w tym torowy – i będzie oferowana w nadwoziu 3 i 5-drzwiowym. Nowością w gamie Fiesty jest zorientowana na luksus odmiana Vignale i lifestylowy wariant Active, wyglądem nawiązujący do crossovera.
Z kolei piąta generacja popularnego Seata Ibiza będzie oferowana tylko w odmianie pięciodrzwiowej. Hiszpański konkurent, między innymi Fiesty, powstał na platformie MQB A0, którą dzielić ma w przyszłości z dwoma innymi maluchami – nowym VW Polo oraz Skodą Fabią. Nowa Ibiza, poza kuszącą linią nadwozia, ma rozstaw osi o 95 mm dłuższy od poprzednika. Jest też od niego szersza o 87 mm, 2 mm krótsza i o 1 mm niższa. Na deser zaproponowano o 65 litrów większy bagażnik o imponującej, jak na ten segment, pojemności 355 litrów.
Drugą część relacji z Genewy 2017 – sensacje salonu – przeczytasz tu.
Podobno jedna jaskółka nie czyni wiosny, chyba że jest nią nowy Suzuki Swift, czyli jaskółka. Choć w jego liniach znajdziemy nawiązania do wcześniejszych modeli tej serii, to należy podkreślić, że mamy do czynienia z całkowicie nowym projektem. Pod maską tkwi bazowy silnik 1.2 VVT, lub trzycylindrowa 111-konna jednostka turbo o pojemności 1 litra, znana m.in. z Baleno i nowego Suzuki SX4 S-Cross. W gamie nie zabraknie oszczędnej wersji hybrydowej z silnikiem benzynowym 1,2 Dualjet, współpracującym z alternatorem zespolonym z rozrusznikiem. Jego rolą jest wspomaganie silnika podczas ruszania i przyspieszania, co pomoże zaoszczędzić średnio 0,4 litra paliwa na każde sto kilometrów. Centralne miejsce w odświeżonym wnętrzu zajmuje ekran z najnowszą wersją systemu multimedialnego. Przyszli nabywcy japońskiej jaskółki z logo Suzuki liczyć mogą na nowoczesne systemy bezpieczeństwa wspierające kierowcę. Między innymi adaptacyjny tempomat, inteligentne światła czy system awaryjnego hamowania zapobiegający kolizjom przy niskich prędkościach.
Honorowe miejsce ekspozycji Nissana w Genewie podczas dni prasowych należało do nowej Micry. Nie tylko oczy, ale i uszy cieszyć będzie z pewnością specjalna wersja Micry – Bose Personal. W aucie zainstalowano wysokiej klasy system audio, który powinien zadowolić nawet audiofila. Cecha szczególna – głośniki zainstalowane są w zagłówku fotela kierowcy, co ma zapewnić optymalne brzmienie, które w dodatku można będzie dowolnie korygować pod własny gust, wykorzystując system BOSE Personal Space Control. W standardzie, obok sprzętu audio, cyfrowe radio, nawigacja, bezkluczykowy system otwierania auta i uruchamiania silnika, a także sprzyjające bezpieczeństwu systemy rozpoznawania pieszych, znaków drogowych, awaryjnego hamowania, czy też zapobiegania bezwiednemu opuszczania pasa ruchu. Niestety, do Europy trafi tylko 3 tys. egzemplarzy tej szczególnej wersji Micry. Ale nawet standardowy jej model oferuje ponadprzeciętne możliwości aranżacji wyglądu zewnętrznego i wnętrza. Zestawiając ze sobą wszystkie akcesoria, jak naklejki i barwne elementy wykończenia kabiny czy kół, otrzymać możemy aż 125 różnych konfiguracji. Co ważniejsze, auto jest o 17 cm dłuższe, 8 cm szersze, a rozstaw osi zwiększono o 7,5 cm w stosunku do poprzednika. Zgrabna sylwetka Micry to miedzy innymi zasługa dachu poprowadzonego teraz niżej o 5 centymetrów. Pod maską może tkwić do wyboru albo benzynowy silnik 0,9 turbo albo 1,5 litrowy turbodiesel, oba o mocy 90 KM. W sportowo urządzonym, barwnym wnętrzu Micry nowej generacji, tradycyjnie dominuje ekran obsługujący większość funkcji; ma możliwość instalowania dodatkowych aplikacji.
Kompakty
Mimo, że segment aut kompaktowych wciąż przoduje na kontynencie europejskim pod względem popularności liczonej wielkością sprzedaży, genewskich premier aut w tym rozmiarze było jak na lekarstwo. Dwie z nich są jednocześnie najchętniej kupowanymi nowymi samochodami w Szwajcarii. Pierwszym jest Skoda Octavia, którą pokazano w najmocniejszej w historii modelu odmianie RS, z 245-konnym, dwulitrowym benzynowym silnikiem turbo. Niepozorna Octavia zaopatrzona w taki agregat potrafi zawstydzić niejedno sportowe auto. Sprint do setki zajmuje jej jedynie 6,6 sekund (6,7 s kombi), a jej prędkość maksymalna to imponujące 250 km/h. Standardowym wyposażeniem jest między innymi mechanizm różnicowy o ograniczonym tarciu oraz sportowe, obniżone zawieszenie. Ze względu na ograniczenia prędkości i masę fotoradarów jakimi dosłownie najeżone są autostrady i drogi Szwajcarii, wariantem zdecydowanie bardziej zdroworozsądkowym, będzie nieco wolniejsza Octavia Scout, za to ze standardowym napędem na obie osie.
Kolejnym na liście hitów kupowanych przez zamożnych Szwajcarów jest Volkswagen Golf, w odświeżonej wersji. Model pokazano od razu w kilkunastu odmianach, włączając w to outdorową odmianę Alltrack, czy ognistego Golfa R z silnikiem o mocy 310 KM. Nasze pierwsze wrażenia z jazdy odmłodzonym Golfem zamieścimy jeszcze w marcu!
Kilkanaście metrów dalej, znalazłyśmy brata bliźniaka Golfa, o nieco bardziej zadziornej stylistyce, czyli model Seat Leon, który teraz, w wersji Cupra, oferuje identyczną moc jak Golf R i po raz pierwszy w tej odmianie dostępny jest w nadwoziu trzydrzwiowym. Napęd 4×4 występuje także w nadwoziu kombi.
Broń Japończyków w segmencie kompaktów to 10. generacja modelu Honda Civic – z nowymi silnikami VTEC Turbo, wielowachaczową tylną osią, kompletem systemów bezpieczeństwa i pięciodrzwiowym nadwoziem – po raz pierwszy w historii modelu identycznym dla Europy, USA i Japonii. Można było także przyjrzeż się całkowicie seryjnej wersji Type R. Pod maską zamontowano dwulitrowy, doładowany sprężarką, silnik VTEC, który po modyfikacjach generuje teraz 320 KM (o 10 więcej niż w poprzedniej wersji modelu) i 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Poprawiono też sposób reakcji przepustnicy na gwałtowne dodanie gazu, co ma przede wszystkim jeszcze bardziej wyostrzyć wrażenia z jazdy. Sześciobiegowa, manualna skrzynia otrzymała system „dopasowania obrotów silnika”. Mimo, że Honda wciąż nie podała specyfikacji technicznej oraz osiągów tego auta, można być pewnym, że Type R będzie najagresywniej wyglądającym hot-hatchem jaki obecnie można kupić w Europie.
Tytuł najmocniejszego wędruje zaś do najnowszej odsłony Audi RS3 Sportback. Jeszcze dekadę temu trudno było sobie wyobrazić auto wielkości Golfa z silnikiem o mocy 400 koni. Tymczasem dokładnie tyle osiąga najmocniejszy obecnie na Świecie, seryjnie produkowany silnik pięciocylindrowy, jaki znajdziemy pod maską RS3 Sportback. Nowy silnik 2.5 TFSI wyposażono w podwójny układ wtrysku: do komór spalania i do kolektora dolotowego. W testach zużycia paliwa cyklu NEDC, RS3 Sportback zużywa 8,3 l benzyny na 100 km. Nowe Audi RS3 Sportback, od 0 do 100 km/h przyspiesza w 4,1 s. Doskonałemu sprintowi towarzyszy jedyne w swoim rodzaju brzmienie jednostki, powstające w wyniku zróżnicowania kolejności zapłonu poszczególnych cylindrów. Na życzenie (czytaj: za dopłatą) Audi oferuje zwiększenie ograniczonej elektronicznie prędkości maksymalnej z 250 km/h do 280 km/h.
Coś bardziej przyziemnego i praktycznego pokazał Hyundai. Nowa generacja modelu i30 debiutuje w Genewie w nadwoziu kombi. Polską premierę Hyundaia i30 kombi przewidziano na kwietniowe tragi motoryzacyjne w Poznaniu. Bagażnik zmieści od 602 do 1650 litrów ładunku. Źródłem napędu będą trzy silniki benzynowe: wolnossący 1,4 l. 101 KM, doładowany jednolitrowy silnik o mocy 120 koni oraz 140-konna odmiana zaopatrzona w silnik 1,4. Szeroką gamę uzupełnia Diesel 1,6 w dwóch wariantach mocy: 110 i 136 KM.
SUV-y i Crossovery
Moda ma to do siebie, że prędzej czy później przemija. Ta zależność jednak zdaje się nie dotyczyć istnego szału na wszelkiej maści auta terenowe i takowe udające. Nieważne są gabaryty, moc silnika czy sposób przenoszenia napędu. Ma to być SUV lub crossover, a przynajmniej tak wyglądać. Najlepszym dowodem tego jest nagroda europejskich dziennikarzy, jurorów plebiscytu ”The Car Of The Year”, rok rocznie przyznawana właśnie pierwszego dnia genewskich targów. W tym roku ten zaszczytny tytuł zdobył Peugeot 3008, kompaktowemu SUVowi oferowanemu jedynie z napędem na przednie koła. Za to obłędnie wyglądającemu i wykończonemu. I nawet jeśli 3008 i jego wydłużona, siedmioosobowa odmiana 5008 nie prowadzi się tak dobrze jak VW Tiguan (którego nawiasem mówiąc odpowiedź na 5008 nazywa się Tiguan Allspace), jego cena, szczególnie po doposażeniu, należy do najwyższych w stawce, to tytuł auta roku należy się 3008 zdecydowanie. Choćby za sam projekt futurystycznego wnętrza z wirtualnym kokpitem.
Po raz pierwszy zobaczyć można było topowy model w gamie DS, którym zgodnie z trendami jest SUV o nazwie DS7 Crossback. Długość nadwozia 457 cm plasuje go między Audi Q3 i Q5 oraz Mercedesami GLA i GLC. Fakt, że przynajmniej w eksponowanym na stoisku aucie wnętrze było szczelnie zasłonięte przydymionymi szybami przed okiem obiektywów, kamer i oczu dziennikarzy oznaczać może, że albo nie jest gotowe w 100% do produkcji seryjnej albo Francuzi mają coś do ukrycia. Z oficjalnych zdjęć wiemy, że znajdą się tam aż dwa 12-calowe ekrany. Podobnie jak w Mercedesie Klasy S, DS7 Crossback może być wyposażony w kamerę stale monitorującą stan nawierzchni przed pojazdem i z wyprzedzeniem „wysyłać te dane zawieszeniu” tak, by optymalnie przygotować układ jezdny do ich wytłumienia. Początkowo do gamy silnikowej trafią silniki, których spektrum mocy będzie w przedziale od 130 do 225 KM. Później dołączy do nich 300-konna wersja hybrydowa. W Polsce luksusowego kompaktowego SUV-a z logo DS kupić będzie można od listopada.
Znacznie wcześniej do sprzedaży trafi kolejna nowość wśród kompaktowych aut SUV, a mianowicie nowy Jeep Compass. Ma 441 cm długości, a do napędu posłużą silniki MultiAir i MultiJet, z jakich obecnie korzysta Jeep Renegade.
Opel Crossland X w gamie marki plasuje się tuż poniżej Mokki X. Mierzący 421 cm, bojowo wyglądający crossover Opla, jest jednym z najmniejszych na rynku, co wcale nie przeszkadza mu upatrywać sobie najbliższej konkurencji w postaci Fiata 500X. Wyróżnikiem ma być funkcjonalność godna minivana. Tylną kanapę przesuwać można wzdłużnie w zakresie 15 centymetrów, powiększając tym samym bagażnik ze standardowych 410 do maksymalnie 520 litrów.
Renault Captur w nowy sezon wjeżdża z delikatnymi zmianami w wyglądzie zewnętrznym i bogatszym wyposażeniem. Najpopularniejszy obecnie crossover w Europie ma lekko przemodelowane światła (na życzenie w pełni diodowe) oraz zderzaki. W gamie kolorystycznej pojawiły się dwa nowe kolory: pomarańczowy oraz błękitny.
Czymś nowym w segmencie tańszych, lifestylowych pojazdów rekreacyjnych, jest nadwozie łączące cechy SUV-a i coupe. Najlepszym tego przykładem jest Mitsubishi Eclipse Cross. Może nazwa Eclipse nie jest niczym nowym w Mitsubishi, ale po raz pierwszy użyto jej do nazwania auta niemającego nic wspólnego ze sportowym coupe. Eclipse Cross ma 441 długości, 181 szerokości i 169 cm wysokości. Rozstaw osi i baza techniczna jest identyczna z modelami ASX i Outlander. Pojemności silników to gama od 1,5 l do 2,2 l.
Skoda, z żelazną konsekwencją, kontynuuje ofensywę, pokazując kolejne odmiany niedawno zaprezentowanego modelu Kodiaq. W Genewie swój debiut miała wersja Sportline, z nadwoziem zaopatrzonym w sportowy pakiet stylistyczny oraz wszędobylski Scoutline, o nieco zwiększonym standardowym prześwicie i specjalnie dedykowanym trybem jazdy „off-road”.
Range Rover Velar ma, według jego twórców, idealnie zapełnić lukę między mniejszym Evoque i większym LR Sport. Jest w tym jakaś logika zważywszy, że debiutujący w Genewie RR Velar ma 480 cm długości i rozstaw osi wynoszący dokładnie 287,4 cm – przy tym jaki ma LR Evoque (266 cm) oraz Sport (292,3 cm) wypada gdzieś pośrodku. Range Rover Velar zbudowany jest na płycie podłogowej, z której korzysta już Jaguar F-Pace, a na cel obiera sobie sportowo stylizowane SUV-y premium, na czele ze świetnie sprzedającym się BMW X4. W momencie premiery zapowiedziano gamę silników Diesla i benzynowych o pojemności dwóch i trzech litrów oraz mocach od 180 do 380 KM. Jedną z niezliczonych opcji Velara mają być światłą laserowe o zasięgu 550 metrów!
Alfa Romeo przywiozła do Genewy Stelvio, które co prawda miało swoją światową premierę na salonie w Los Angeles, ale w Europie, w Genewie, można było zobaczyć to długo wyczekiwane auto po raz pierwszy. Pierwszy SUV w historii włoskiej marki od razu rzuca się na głęboką wodę, w najmocniejszej wersji osiągając 510 KM. To aż o 60 KM więcej niż ma najmocniejsza odmiana Porsche Macan. Dla mniej wymagających pozostaje wersja First Edition, która wygląda równie dobrze, zawiera w wyposażeniu standardowym wszystko, czego szukasz i kosztuje w Polsce „jedyne” 235 000 złotych… Niezależnie od wersji silnikowej i wyposażeniowej każde Stelvio ma 8-biegowy automat, a na życzenie również aktywny tylny dyferencjał.
Jednak bezsprzecznie najjaśniej świecącą gwiazdą salonu w Genewie wśród SUV-ów było nowe Volvo XC60. Tym razem marce udało się nie dopuścić do przecieków i utrzymać napięcie do kluczowego momentu premiery na konferencji prasowej szwedzkiej marki. Co specjalnie nie dziwi, Volvo XC60 ma być jednym z najbezpieczniejszych samochodów na rynku. Design to rozwinięcie koncepcji stylistycznej, wcześniej zaprezentowanej w większym Volvo XC90. Początkowo Volvo XC60 będzie oferowane wyłącznie z mocnymi silnikami Diesla: D4 AWD 190 KM oraz D5 AWD 235 KM. Będą też dwie odmiany benzynowe: T5 AWD 254 KM oraz T6 AWD 320 KM. Od początku będzie można zamówić wersję hybrydową T8 Twin Engine 407 KM, która na rozpędzenie się do 100 km/h potrzebuje 5,3 sekundy. W chwili debiutu dostępne będą wyłącznie wersje z napędem na cztery koła, połączone z ośmiostopniową automatyczną skrzynią biegów. Manualna przekładnia występuje wyłącznie w wersji D4 i dołączy do oferty jeszcze w tym roku. Odmiany przednionapędowe oraz jednostki napędowe o niższej mocy będą dostępne w przyszłym roku. Rozpoczęcie produkcji nowego Volvo XC60 w szwedzkiej fabryce Torslanda wystartuje w połowie kwietnia. W Polsce nowe XC60 zadebiutuje w kwietniu, na targach Motor Show w Poznaniu. Krajowy cennik tego modelu otwiera wersja XC60 D4 190 KM AWD Momentum, wyceniona na 184 500 zł. Jak twierdzi Volvo, ma być to najlepiej wyposażona wersja bazowa w swoim segmencie. Na przeciwległym końcu skali XC60 T8 AWD R-Design kosztujące 293 900 złotych. Wszystkie polskie ceny Volvo XC60 poznacie tutaj.
Drugą część relacji z Genewy 2017 – sensacje salonu – przeczytasz tu.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
Autodromo Nazionale di Monza docenia zazwyczaj tych kierowców, którzy nie boją się wysokich prędkości, podejmują próby wyprzedzania w nielicznych zakrętach i wykorzystują błędy popełnione przez rywali. To właśnie oni, najlepsi z najlepszych, mają szanse stanąć na podium na włoskiej ziemi. Gosia Rdest w ostatnim wyścigu sezonu dowiodła, że należy do tego grona, zajmując trzecią pozycję w klasie Challenger. -
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
-
8 typowych błędów, jakie polscy kierowcy popełniają na rondach
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Ten Smart zajefajny. Gdyby kosztował 50 tys.
Anonymous - 5 marca 2021
Kiedyś się tam wybiorę z synem. Obaj kochamy auta!